Po paru godzinach siedzenia z Kelly, poszłam na dół, a tu spojrzałam po każdym.
- Wychodzę, jakby to kogoś interesowało.
- Gdzie?
Tata zmarszczył brwi.
- Do znajomego. Paa!
Wyszłam i poszłam kawałek dalej, a tu wsiadłam do samochodu Jake'a i się uśmiechnęłam, od razu go całując.
- Co chcesz robić? Ja bym zamówiła pizzę i coś obejrzała, mam na to ochotę.
- Może być i to.
Uśmiechnął się, powoli ruszając.
- Mateo ma dziewczynę. Przyleciała na święta.
- Raczej jej nie poznam.
Zaśmiał się, a ja kiwnęłam głową, marszcząc brwi. Chciałabym powiedzieć rodzicom, no ale kurwa...
- Jest świetna. Boże, Kelly mnie trochę wkurza, ale... No co mam poradzić?
- Co robi?
- Spotykała się z Mateo tydzień, coś takiego i jest potężnie zazdrosna o Kendall i... Była dla niej trochę chamska. Widziałam jak na nią patrzy.
- Nie zdążyła się nacieszyć Mateo i pewnie chciałaby być na miejscu Kendall.
Pokiwałam głową, patrząc na niego.
- Wkurza mnie to, bo Kendall jest serio fajną osobą. I nie byli w łóżku.
- Poważnie? Kurwa, ile są już razem?
- Pół roku.
- Jakim cudem? Mateo serio wytrzymał?
- Jak widać. Jest dziewicą i trochę się stresuje.
Rozejrzałam się jak się zatrzymał. To jest zwykły dom... Ładny. Mniejszy od naszego, ale taki... Rodzinny, przepiękny.
- Nie mieszkasz tu.
- Mieszkam. Tamto mieszkanie było jakiegoś ćpuna, nie moje.
- Jake!
- Musiałem sprawiać pozory.
Zaśmiał się, a ja się uśmiechnęłam i pokręciłam głową.
- Co było jeszcze kłamstwem?
- Dużo rzeczy, już nie pamiętam. Wszystko raczej będzie powoli wychodzić.
- Ktoś jest w domu?
- Moja ciotka i może jej chłopak, ale nie wiem.
- Okej... Jest miła?
- Zależy w jakim jest nastroju. Potrafi być chamska dla obcych.
- Nie no weź. Nie wchodźmy tam. Możemy pójść gdzieś indziej? Do mieszkania ćpuna? Proszę?
- Dasz radę... Chodź.
Wysiadł i otworzył mi drzwi, przez co westchnęłam. Kurwa... Moja mama jest miła, a jego chamska? Ja pierdole. W sensie, jego ciocia. Złapał mnie za rękę i się uśmiechnął, idąc w stronę drzwi. Moje serce kurwa. Weszliśmy tu, a jak się rozebrałam z kurtki, szalika i butów, poszliśmy dalej. Ja pierdoooleee.
- Możemy jeszcze się wrócić.
- Nie będzie źle.
- Jake, już wróciłeś? Pomóż mi z tym gównem.
Śmierdzi papierosami. Weszliśmy do kuchni, a tu jego ciocia stoi na blacie i coś robi.
- Co... Nie rozumiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/293154057-288-k41041.jpg)