40. "nigdy w życiu nie dotknąłem prochów."

1.2K 145 19
                                    

Usiadłam mu na kolanach, a on uniósł brwi.

- Nie poznaję cię, od kiedy nie przejmujesz się ojcem? Właśnie się dowiedziałaś że może pójść siedzieć i to na długo.

- Błagam, wyjdzie po tygodniu. Znam go, Blake'a i ich kontakty.

Pokiwał głową i się uśmiechnął, delikatnie mnie całując w usta. Powiemy sobie kiedykolwiek że się kochamy? W sensie, ja sama nie wiem czy go kocham, nie potrafię tego rozpoznać. W jakiś sposób na pewno, ale czy tak kocham jako mojego faceta? Zmarszczyłam brwi, schodząc z niego i założyłam buty.

- Gdzie idziesz?

- Do mamy, muszę z nią o czymś pogadać.

- Ale... Nieważne, miłej... Rozmowy.

Wzięłam kluczyki i pojechałam do szpitala, a tu weszłam do mamy.

- Hej, posłuchaj. O mój boże, nie wiem w jaki sposób kocham Luisa. W sensie, wiem, że w jakiś sposób na pewno, bo znamy się od dziecka, jest tak jakby jak rodzina i jest ważny, ale czy kocham go jako faceta? Nie potrafię tego zrozumieć. Ty robiłaś listy, tak? Za i przeciw? Zrobimy teraz. Nie... Sama tego nie zrobię. Możesz się obudzić i mi pomóc? Och, no i zamknęli tatę. Podobno zaczął strzelać po pijaku na środku ulicy i doszli do tego, że to on zabił sześć osób. Blake się tym zajmuje.

Coś zaczęło piszczeć, przez co zmarszczyłam brwi, kiedy weszła tu pielęgniarka.

- Co się stało?

- Em... Mówiłam o tacie że wpakował się w problemy.

Lekko się uśmiechnęła i pokiwała głową.

- Czyli nas słyszy. Uważaj na to, co mówisz.

- Słyszy nas? O mój boże, czyli to wszystko co gadam nie jest bez sensu?

- Ani trochę... Najwyraźniej wiadomość o tym, że pani tata ma problemy ją przejęła.

- Och... Nie ma się czym martwić, Blake pewnie to załatwi.

Pielęgniarka wyszła, a ja złapałam mamę za rękę.

- Nie martw się... Załatwiamy tacie alibi, są filmiki z hotelu i jakiś komputerowiec to przerobi tak, żeby to było w chwilę tych zabójstw. Mamy nadzieję że też był chociaż raz u ciebie i będzie mógł przerobić. Nic mu nie będzie, mam chociaż taką nadzieję. Ale koniec tych słabych tematów, może... O, Byłam w piwnicy przez chwilę. Zawsze byłam ciekawa co tam macie.

Znowu jej serce szybciej zabiło, przez co zmarszczyłam brwi. Zdecydowanie coś tam ukrywają. Jakieś ciała? Może zamrażają? Narkotyki?

- Nic nie widziałam... Blake mnie wygonił. Co tam jest? Nieważne, nie będę cię stresować. Już przestaję o tym gadać.


Jak weszłam na komisariat i zeznałam, pozwolili mi się zobaczyć z tatą. Ma przejebane.

- Co ci strzeliło do łba, co?

Od razu na niego spojrzałam jak wszedł do pokoju, a on westchnął.

- Też cię miło widzieć...

- Mama leży w szpitalu, a ty odwalasz takie coś?! Byłeś u niej w ogóle?! Rozmawiałeś z nią?!

- I tak tego nie słyszy, jest nieprzyto...

- Słyszy. Jak jej powiedziałam o tobie, jej serce zaczęło szybciej bić, tak samo jak wspomniałam że byłam w piwnicy.

- Jakim cudem tam weszłaś, Sophie?

One Girl - Two Faces 2Where stories live. Discover now