42. "Wiesz co to prezerwatywa?"

1.2K 145 11
                                    

W szpitalu weszłam do mamy i się lekko uśmiechnęłam, siadając przy niej jak zwykle.

- Hej... Byłam u taty. Może dostać rok. Mam nadzieję że ty szybciej się obudzisz... Potrzebuję cię, Blake się stara, ale to nie to samo co rozmowa z mamą... Jak mówiłam tacie o tobie to też się popłakał... Dziwny widok, nigdy nie widziałam go w takim stanie. I źle się czuję, o mój boże. Niedobrze mi. Coś tu strasznie śmierdzi... Jakieś jedzenie.

Wyjęłam krem, ale od razu pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam, ciężko oddychając. Mam gówniany dzień, nie radzę sobie z emocjami.
Znowu zaczęłam płakać i równocześnie wymiotować, a po tym usiadłam na podłodze, kręcąc głową. Kurwa... Ani trochę sobie nie radzę.

- Wszystko w porządku?

Pielęgniarka na mnie spojrzała, więc pokręciłam głową, a ona się lekko uśmiechnęła.

- Wiem że się pani martwi o mamę, ale może jak pani się czymś zajmie... Szybciej będzie leciał czas? Dawno nie widziałam męża.

- Jest w areszcie, a później raczej trafi do więzienia.

- Przykro mi... Niech pani pojedzie do domu i się położy.

Pokręciłam głową i westchnęłam, podnosząc się.

- Muszę nasmarować mamę i się nią zająć. Dam sobie radę...

- Może panią przebadać?

- Nie, nie trzeba. To po prostu stres.

Przemyłam twarz i wypłukałam usta, a pielęgniarka się uśmiechnęła.

- No dobrze, proszę się odezwać jeśli jednak by pani czegoś potrzebowała.

- Jasne, dziękuję...

Poszła, więc wróciłam do mamy i ją nasmarowałam, a po tym przejechałam balsamem po jej ustach, oraz wyczesałam włosy.

- Jutro ci pofarbuję włosy... Tata powiedział że używasz naturalnego blondu. Będziesz naprawdę piękna, zobaczysz.

Uśmiechnęłam się, układając jej ładnie włosy.


W domu jak weszłam, zobaczyłam że Luis się ubiera.

- Lecę do domu.

- Nie zostajesz...?

Zmarszczyłam brwi, a on westchnął, opierając się o ścianę.

- Mała chodzisz obrażona... Nie będę cię jeszcze bardziej wkurzał.

Pokręciłam głową i zdjęłam mu kurtkę, a on się uśmiechnął, unosząc brwi.

- O co ci dzisiaj chodzi? Ani trochę cię nie rozumiem.

- Nie chcę, żebyś jechał. Luis No weź... Zostawisz mnie?

- Mała masz jakieś humorki, po prostu daję Ci spokój żebyś się nie wkurzała i tyle.

- Nie. Nie, Luis. Masz zostać.

- Już się denerwujesz, do jutra.

- Możesz po prostu zostać? No kurwa...

Znowu się poryczę. O co mi chodzi? Już nawet sama nie wiem dlaczego ciągle płaczę.

- Sophie...

- Chcę żebyś został i mnie przytulił, nie wymagam chyba dużo.

- Odepchnęłaś mnie dzisiaj.

- Przepraszam no. Nie wiem o co mi chodzi. Możesz zostać? Proszę?

One Girl - Two Faces 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz