Weszłam do szkoły i pokręciłam głową, rozglądając się za Elle, kiedy ktoś mnie objął pociągnął do jakiejś sali.
- Luis...
Zaśmiałam się, a on się uśmiechnął.
- Mam do ciebie sprawę.
Szybko mnie pocałował, więc usiadłam na ławce i uniosłam brwi.
- Słucham cię.
- Caleb ma niedługo urodziny i nie mam pojęcia co mu kupić.
- Dmuchaną lalę.
- Sophie.
Zaśmiał się, więc wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem co możesz mu kupić... Ja mu kupiłam gumki.
- Bardzo dojrzałe.
- Masz lepszy pomysł?
- Właśnie nie wiem, dlatego pytam ciebie. Jesteś jego siostrą.
- Tak... Ale nie mam pojęcia co by chciał. Możesz mi poświęcić trochę uwagi, a nie jemu?
- No oczywiście, księżniczka potrzebuje atencji.
- Spytaj go co chce. Może... Załatw mu jakąś laskę? Ostatnio chyba jest samotny.
- Jesteś niemożliwa.
Delikatnie mnie pocałował, zdejmując z ławki i postawił na ziemi, kiedy ktoś tu wszedł.
- Oj, przepraszam.
Od razu wyszedł, więc uniosłam brwi, patrząc na Luisa.
- Ej, myślisz że Caleb ma szansę wygrać ze mną w pływaniu?
- A co?
- Niedługo wybierają reprezentanta szkoły... I głównie biorą pod uwagę mnie, lub Caleba. Będą zawody.
- Dyrektor jest seksistą, wybiorą Caleba. Byś musiała nieźle mu skopać dupę, żeby wybrali ciebie.
- Caleb to robi bo lubi ze mną rywalizować, a ja...
- Pamiętaj że tak jak ty też od małego pływa...
Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam, poprawiając swoje włosy.
- Masz rację.
- Nie poddawaj się. Chodź... Pewnie twoja ukochana Elle cię szuka.
Zaśmiał się, idąc w stronę drzwi. Poszłam za nim, a na korytarzu zobaczyłam Elle, która rozmawia z Mateo. Luis jej nie lubi, nie mam pojęcia dlaczego. Strasznie jej nie lubi, a nic mu w sumie nie zrobiła.
- Później się złapiemy.
Pocałował mnie w policzek i chciał pójść, ale Elle go zaczepiła.
- Luis, idziesz dzisiaj z nami na kręgle?
Zerknął na mnie i uniósł brwi.
- Mam plany.
- Jakie?
- Em... Dziwki i koks?
- Luis.
- Poważnie. Mówiłem o tych planach Sophie, będę miał nawet rudą. Miłych kręgli.
- On ćpa?
Zmarszczyła brwi, więc wzruszyłam ramionami. Jestem ciekawa dlaczego tak jej nie lubi, ale zawsze mnie jakoś zbywa.
W przerwie na lunch poszłam na basen i westchnęłam, przebierając się w szatni. Stresuję się, naprawdę mocno się stresuję...
Dosłownie jak założyłam kostium, ktoś tu wszedł, a jak zobaczyłam Luisa, uniosłam brwi.
![](https://img.wattpad.com/cover/293154057-288-k41041.jpg)