85. "Zawsze przychodził godzinę spóźniony."

1.1K 137 12
                                    

- Kochaniutki.

Pocałował mnie w czoło i położył się na kanapie. Podniosłam się i westchnęłam, idąc do Nico. Ciągle płacze... Ja nie wiem dlaczego. Z Hope było jakoś łatwiej, a Nico... Kurwa. Nie rozumiem go, naprawdę.
Wzięłam go na ręce i się uśmiechnęłam.

- Co się dzieje? Co tak ciągle płaczesz, malutki?

Nakarmiłam go, a jak po tym zasnął, powoli go położyłam w łóżeczku i po cichu wyszłam.
Na dole zobaczyłam świeczki na stoliku, a do tego też jakieś przekąski i róże. Jeezuuu... Jakie kochane.

- Jake?

Wszedł tu i się zaśmiał, przez co szeroko się uśmiechnęłam, od razu go przytulając.

- Co to za okazja?

Wzruszył ramionami, patrząc na mnie.

- Tak po prostu. Nie ma Hope, Nico śpi... Zasługujesz i to cholernie mocno. Ogarniasz to wszystko, poród był przejebany. Naprawdę cię podziwiam.  I nie namawiam, tylko proponuję jeśli tylko chcesz.

Wyjął zza ucha jointa i odłożył go na stolik, przez co się uśmiechnęłam, kiwając głową. Naprawdę chcę...

- Chcę, ale powinnam?

- Mała, jeśli chcesz sobie odpocząć to proszę bardzo. Nie musisz ciągle się pilnować... Możesz go chwilę karmić tym mlekiem co się robi. Nie oczekuję, że będziesz idealną matką, mimo że już nią jesteś.

Pokiwałam głową, ciągle się uśmiechając. Nie wierzę jak jeden człowiek może na mnie aż tak wpływać, naprawdę. Jakby, kurwa... Luis mi bez przerwy zabraniał, a Jake sam mi proponuje.

- Tylko odciągnę mleko i zaraz przyjdę...

- Czekam.

Poszłam do pokoju, a tu jak już odciągnęłam mleko, uśmiechnęłam się i się ładnie ubrałam w jakąś zwykłą, czarną sukienkę, a do tego lekko się pomalowalam i  zeszłam na dół. Jake się zaśmiał, patrząc na mnie i pokiwał głową.

- Przepięknie wyglądasz.

- Nie chciałam wyglądać jak menel.

Podszedł do mnie i przytulił cholernie czule, całując w skroń.

- Fajny taki wieczór...

- Co nie? I co powiesz na jakiś film?

Pokiwałam głową, kładąc się na rozłożonej kanapie, więc on opadł obok mnie i włączył telewizor, ale od razu zabrałam mu pilota. Pocałował mnie w ramię, przytulając do siebie i powoli jeżdżąc ręka po moim brzuchu.

- Jake nie licz na nic...

- Nic nie mówię, ani nie robię.

- Po prostu... Wiem że masz swoje potrzeby. A jak tak mnie przytulasz, całujesz to...

- Po prostu... Dlaczego ostatnio jesteś ciągle na nie? W sensie, wiem że na razie i tak nie możesz, ale nie chodzi mi o seks. Nawet jakiekolwiek dotykanie.

Spojrzałam na niego, ale od razu odwróciłam wzrok. Mogę mu powiedzieć... Nawet powinnam.

- Źle się czuję w swoim ciele. Wstydzę się po prostu...

- Sophie... Nigdy cię przecież nie wyśmiałem. Jesteś cholernie piękna, a to że trochę przytyłaś to nic.

- Nie jestem gotowa. Wiem że już jesteśmy razem długo i nie powinnam się tak wstydzić, ale naprawdę nie potrafię. Ta sukienka była na mnie za duża o prawie dwa rozmiary... A teraz jest prawie za mała.

One Girl - Two Faces 2जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें