Usłyszałam krzyk Hope, więc od razu tam poszliśmy, a tu zobaczyłam że po prostu się cieszy. Dalej to czasami ma jak się cieszy, ale to musi być naprawdę coś wow. Ze zwykłych rzeczy już tak nie piszczy.
- Dziadek!
- Heeej piękna.
Tata się zaśmiał, od razu ją podnosząc. Uwielbia go... Luis i mój tata to są dwie osoby do których tak piszczy.
Zaczął mi dzwonić telefon, więc odebrałam, widząc że to Mateo.- Halo?
- Hej, słuchaj... Masz chwilę?
- Teraz? Nie bardzo.
- Możemy pogadać? Wiem że jesteś wściekła, serio domyślam się, zniknęliśmy tak o i...
- Nie, no daj spokój. To wasze życie. Jestem zajęta.
Rozłączyłam się, a Jake się zaśmiał i pokręcił głową.
- Mateo?
- Mhm... Tak.
Po paru godzinach wróciłam do domu, a tu przed zobaczyłam Mateo na ławeczce do huśtania.
- Mamo...
Hope się za mną schowała, więc złapałam ją za rączkę. Hope bardzo nie lubi obcych ludzi. Szczególnie jak się kręcą wokół domu.
- No już... Ten pan nic ci nie zrobi. Ej, to mój brat...
- Też chcę brata.
- Może kiedyś.
Uśmiechnęłam się, a ona uśmiechnęła i pokiwała głową.
- Chodź, przedstaw się.
Podeszła do Mateo i wystawiła do niego rękę.
- Dzień dobry, mam na imię Hope. To moja mama, która jest niebezpieczna i skopie Panu dupe.
Rozchyliłam usta i parsknęłam śmiechem, przytulając do siebie Hope.
- Kochanie...
- Do widzenia!
Pokazała palcem na bramę, a ja się zaśmiałam, kręcąc głową. Świetna. Weszłam do domu i spojrzałam na Mateo, więc też wszedł, a Hope rzuciła w niego miśkiem.
- Kochanie, to gość. Co robimy jak ktoś przyjdzie?
- Chce Pan herbatę?
- Nie, dziękuję.
Uśmiechnął się do niej, a ona pobiegła na górę.
- Mateo ona się ciebie boi, po co...
- Nie widać żeby się bała. Mogę Ci to wyjaśnić?
Usiadłam na kanapie i na niego spojrzałam, a on westchnął.
- Skończyliśmy to prawo i... Kendall miała tam przyjaciela, który jej potrzebował. Nie powiedziałem wam o tym, bo sądziłem, że szybko wrócimy. Okazało się że ma raka i Kendall musiała zostać na dłużej.
- Mogłeś napisać.
- Wiem, serio wiem. Przepraszam. Było mi głupio że się wcześniej nie odzywałem i po prostu przestałem... Sophie jesteś moją siostrą... Myślisz że tak po prostu bym o tobie zapomniał? Później Kendall zaszła w ciążę i jakoś poszło. Serio przepraszam...
Kiwnęłam głową, a on się lekko uśmiechnął i złapał mnie za rękę.
- W końcu Jake?
- Mhm... Tak. Jest naprawdę dobry. Zrobi dla nas wszystko.
![](https://img.wattpad.com/cover/293154057-288-k41041.jpg)