55. "Jest z Anglii."

1.2K 128 22
                                    

W domu Luis na mnie spojrzał, oglądając coś na telewizorze.

- Okradłaś jubilera.

- Co?

- Gdzie byłaś?

- U znajomych.

- Sophie, kurwa, byłaś u Jake'a, a bardziej u jubilera. Zniknęły rzeczy o wartości trzech milionów, byłaś tam.

Dobra z Luisem nie potrafię rozmawiać tak twardo jak z Jake'iem.

- Dlaczego oskarżasz mnie jak...

- Gdzie byłaś?

- Już powiedziałam że u znajomych.

- Jakich? Nie chcę być przykry, ale ostatnio nie masz znajomych. Jedynie Jake.

- Nie dopuściłby mnie do tego.

Chciałam pójść, ale złapał mnie za rękę i westchnął, od razu do do siebie przytulając. O kurwa...

- Możesz być szczera, proszę? Nie będę zły, po prostu się martwię... Jesteś matką Hope.

Spojrzałam na niego i pokiwałam głową. Szkoda że tylko matką Hope.

- Chcę się położyć.

- Okej, wiem o co ci teraz chodzi. Nie jesteś tylko jej matką, dla mnie też jesteś najważniejszą osobą. Ty i Hope... Nie chcę żeby coś Ci się stało.

- Nic mi nie jest.

Chuj, powiem mu. Co może zrobić? Nie zabierze przecież Hope.

- Byłaś tam?

- W samochodzie. Prowadziłam, nic więcej.

Pokiwał głową i znowu mnie przytulił, przez co się lekko uśmiechnęłam. Przyjemne...

- Wiem że cię nie przekonam, ale ogranicz to do tego stopnia, żeby Ci nic nie groziło. Chociaż to, skoro z tego nie zrezygnujesz.

Lekko się ode mnie odsunął, biorąc w dłonie moją twarz i powoli zaczął jeździć kciukami po moich policzkach. Ja pierdoolee nie potrafię się opanować. Kobieto daj spokój, to twój były z którym masz dziecko. Ale ta chwila... Co ze straszną Sophie którą byłam pół godziny temu? Błagam wróć w tej chwili.
Dlaczego nie jestem taka pewna siebie przy Luisie? Co za człowiek. Czuję że się pocałujemy, jeśli on będzie chciał i próbował.

- Nie rozumiem po co to robisz, naprawdę...

- Adrenalina, chcę zapewnić Hope dobre życie i... Tyle. Po prostu mi się to podoba.

- Ile za to dostaniesz?

- Ile ukradli?

Zmarszczyłam brwi, a on się lekko uśmiechnął.

- Trzy miliony.

- Czterysta osiemdziesiąt tysięcy.

- Z trzech milionów kurwa?

- Szesnaście procent. Oni mają dwadzieścia jeden procent, bo to oni kradli. Ja siedziałam w samochodzie. Ostatnio to ja dostałam najwięcej.

- Ostatnio?

Uniósł brwi, przez co rozchyliłam usta i się lekko uśmiechnęłam. No tak, nie mówiłam mu.

- No... Wtedy co byłam ubrana elegancko. Udawałam agenta nieruchomości.

Pokiwał głową i westchnął, opierając głowę o moje ramię.

- No tak... Mów mi o takich rzeczach, dobra? Bądźmy ze sobą szczerzy.

One Girl - Two Faces 2Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin