W następnym tygodniu spojrzałam na Jake'a, a on się uśmiechnął.
- Mam coś dla ciebie.
- Uuu, lubię prezenty od ciebie.
Zaśmiałam się, a jak usiadł na kanapie, też to zrobiłam. Jestem cholernie ciekawa. Jakaś rzecz? Jakaś wycieczka?
- Niedługo jest pokaz mody na którym będzie typ, który coś tam będzie chciał wykupić. Twoim zadaniem będzie poderwanie go, żeby cię zabrał na kolację.
- Nie potrafię podrywać. Raz chciałam w klubie to okazało się że to ten mój były sąsiad i powiedział że gówniany podryw.
Zaśmiałam się, a Jake pokiwał głową, uśmiechając się. On sam pewnie doskonale o tym wie.
- On sam jest podrywaczem, załatwię Ci miejsce obok niego. Ubierzesz się zajebiście i będzie twój.
- Co jeśli nie?
- Na sto procent. Jest jedno ale. To ćpun. Dam ci jedną samarkę z koką, a drugą ze skruszonym cukrem wanilinowym. Nie pomyl ich do cholery.
- Co jeśli pomylę?
- Typ cię weźmie za wariatkę że dajesz mu cukier do wciągania. Mała nie pomyl ich... Poczekaj aż on wciągnie i spójrz na jego reakcję. Jeśli będzie w porządku, czyli że dałaś mu kokę, dopiero weź ten cukier. Nie mam zamiaru cię w to znowu wciągać.
Pokiwałam głową i usiadłam wygodniej.
- Postaram się jakkolwiek cię obserwować, ale nie dam rady jak się gdzieś zamkniecie z tymi samarkami. I nie musisz się zgadzać, miałem Ci po prostu mówić jeśli mam coś do czego się nadajesz. To nie jest niebezpieczne, jeśli nie pomylisz samarek.
- Nie pomylę... Oznaczę sobie jakoś moją. Obiecuję, będę uważna.
Pokiwał głową i położył na stole jakieś plany.
- Nie możesz wnieść ze sobą broni, sprawdzają na wejściu. Ja będę w środku i ci dam. Ten facet to August Major. Lubi rozmawiać o słoniach, Selenie Gomez, ma obsesję na jej punkcie. Jest gdzieś z nią wywiad jak mówi że chciałaby być słoniem, jeśli miałaby być zwierzęciem. Obejrzyj ten wywiad. Rodzina jest dla niego ważna, ale potrafi uderzyć żonę i córkę. To psychol. Chodzi na pokazy mody tylko po to, żeby podrywać nadziane laski. Ty będziesz taką nadzianą laską.
Pokiwałam głową, patrząc na niego. O boże uwielbiam jak Jake planuje jakąś akcję i mi to wszystko opowiada.
- Okej, a co jeśli mu się nie spodobam?
- Mów dużo o drogich ciuchach, chwal się że masz na sobie sukienkę od tego i tego projektanta. Ważna jest biżuteria. Masz jakąś wypasioną?
- Pewnie coś mam... Bym musiała pojechać do domu.
Naprawdę nie chcę jechać do domu.
- Okej, to poszukaj. Wysokie szpilki, sukienka i masa biżuterii najlepiej z jakimiś diamentami, czy coś.
- A... Co od niego chcesz?
- Pieniądze, a co mogę chcieć? W ten dzień przed pokazem będzie sprzedawał coś jakiemuś debilowi. Będzie miał przy sobie milion euro, zajmiesz go czymś, a ja zdobędę walizkę. Proste.
- Kto normalny nosi przy sobie walizkę z takimi pieniędzmi?
- Zostawi ją w samochodzie, który będzie miał wszędzie dookoła kamery i alarmy. Uwierz, to nie będzie takie proste.
Hope zaczęła się wspinać na kanapę, kiedy wszedł tu Luis i po nas spojrzał.
- Biorę ją na jakąś godzinę do parku.