Rozdział 32

79 4 0
                                    

„Nie wierzę tylko w niemożliwe
Wszystko jest możliwe na tym świecie
Składającym się
Hiii... hiii
z wirujących punkcików
których jeszcze
hiii... hiii...
nikt nie widział"
Andrzej Bursa

*

Mei Uzumaki obudziła się rankiem i od razu stwierdziła, że w ich domu jest więcej osób, niż powinno w nim być. Zaintrygowana, podniosła się z łóżka i ubierając, wsłuchała w myśli wszystkich dookoła. Sapnęła poirytowana, gdy rozpoznała każdą z obecnych osób. A tak liczyła na spokojny dzień!

Już w skompletowanych ciuchach wyszła ze swojego pokoju, po drodze zaglądając do salonu. Tam zobaczyła mamę, wykłócającą się z wujkiem Kibą. Postanowiła im nie przeszkadzać, tym bardziej, że nie miała ochoty na wysłuchiwanie wrzasków z samego rana. Skierowała się do kuchni.

Wewnątrz, o czym doskonale wiedziała, siedziała dwójka dzieciaków. Ładna, ruda dziewczynka w spódniczce do kolan oraz wysoki, ciemnowłosy chłopiec w meloniku. Oboje zajadali kanapki, popijając je mlekiem.

- Cześć dzieciaki – powiedziała, przechodząc przez kuchnię, by dostać się do lodówki. Wyciągnęła sobie karton soku pomarańczowego, obróciła się przodem do stołu i zobaczyła dwie pary wlepionych w nią oczu. – No co jest? – zapytała, po czym napiła się prosto z kartonu.

- Kim pani jest? – zapytała dziewczynka, jeśli Mei dobrze pamiętała, nazywano ją Piętką.

- A czy ja ci wyglądam na panią? – oburzyła się Mei, wykrzywiając. Nagle poczuła się staro, co bardzo jej się nie podobało. – Jestem siostrą Mintao, mam na imię Mei. A wy jesteście Piętka i Gruszka, tak?

- Och, ty też czytasz w myślach?! – wykrzyknęła Piętka, celując w nią palcem.

- A ty jesteś ruda – odparła Uzumaki, marszcząc brew. Dziewczynka cofnęła palec, urażona, a w tym samym momencie Mei poczuła czyjeś bezczelne myśli. Spojrzała na okno, w którym pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha Shan.

- Heeej, Mei, terroryzujesz małe dzieci? – zapytał zadowolony z siebie przyjaciel, opierając się o parapet otwartego okna. – Cała ty.

- Czego chcesz? – zapytała, bo w tej chwili myśli Shana zajęte były dzieciakami, siedzącymi przed nim. Chłopak wzniósł rękę i pomachał smarkaczom.

- Ja? A czego ja mogę chcieć? Wpadłem powiedzieć ci dzień dobry, pochwalić, jakże pięknie wyglądasz... - zaczął Uchiha, ale ona prychnęła.

- Zobaczyłeś, jak wujek Kiba prowadzi tu tę dwóję i przylazłeś wyniuchać, o co chodzi – powiedziała, ale Uchiha wcale nie wyglądał na zmieszanego. Uśmiechnął się jeszcze szerzej. – To Piętka i Gruszka, należą do takiej małej bandy jednego z psychotroników, których przyprowadzi ojciec – wyjaśniła.

- Hej maluchy! – zawołał do nich chłopak. – Ja mam na imię Shan. A więc macie bandę, dobrze słyszałem? – spytał niby niewinnie, a Mei wywróciła oczami, znów otworzyła lodówkę i zaczęła wygrzebywać z niej jedzenie.

- Owszem – odparł Gruszka nonszalanckim tonem, a Shan zaśmiał się w głos.

- A przyjmujecie członków? Ja i Mei też mieliśmy bandę, było nas dwoje. Piętka i Gruszka to pseudonimy? Ja tez mam pseudonim!

- Shan – zaczęła ostrożnie Mei, szykując sobie rzodkiewkę na śniadanie, ale chłopak ją zignorował.

- Mogę się do was przyłączyć?! – zawołał. Gruszka zmarszczył nos, co Mei, odwrócona do nich plecami, ujrzała oczami swojego przyjaciela. Oddalony o wiele kilometrów od Konohy Mintao pokręcił głową, wykonując poranne ćwiczenia. Obserwowała go ta zielonowłosa lafirynda, ale brat miał w głowie tylko Mayę. Zakochany głupiec.

Nowa Generacja | NarutoWhere stories live. Discover now