„Jedyny sposób, by odkryć granice możliwości, to przekroczyć je i sięgnąć po niemożliwe."
Arthur C. Clarke
*
Mintao i Mei przybiegli niemal natychmiast po moim wezwaniu. Było już dość późno, chciałem jak najszybciej wrócić do domu i porozmawiać z Hinatą, a jak na złość, cały czas byłem potrzebny gdzieś indziej.
- Cieszę się, że jesteście tak szybko – powiedziałem do dzieciaków. – Mamy jeszcze jedną sprawę do załatwienia.
- Wiemy – odpowiedzieli jednocześnie, wpatrując się w drzwi budynku, przed którym staliśmy.
Znajdowaliśmy się poza murami wioski, przy jednym z budynków należących do organizacji ANBU, który służył do przeprowadzania przesłuchań. Wewnątrz znajdował się nasz nukenin, pilnowany przez kilku shinobi.
- Brudna robota na koniec dnia – westchnął Mintao.
- Słyszycie go? – zapytałem, a oni skinęli głowami.
- Śpiewa w myślach, podejrzewa, że go podsłuchujemy. Ale będzie współpracował – powiedział Mintao, przeciągając się. – Nie ma złych zamiarów.
- Jest tu przez Sharonę, mam rację? – spytałem, a Mei uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie jestem romantyczna i ja to bym go spławiła, ale to dość urocze...
- Że przybiegł, jak wierny pies? – zapytał z niesmakiem Mintao.
- Bo ty za Mayą nie biegasz – zakpiła Mei, a Mintao warknął w jej stronę.
- Ej, ej! Spokojnie – poprosiłem, wskazując im drzwi wejściowe. – Za mną.
Weszliśmy do środka i ruszyliśmy korytarzem w stronę sali przesłuchań.
Przy dwuskrzydłowych drzwiach stało dwóch skrytobójców z ANBU. Na mój widok skłonili się i otworzyli drzwi, a ja i moje dzieci wkroczyliśmy do środka.
Shimamura siedział na żelaznym, przytwierdzonym do podłogi krześle, pośrodku pomieszczenia, idealnie w centrum namalowanej na podłodze, blokującej przepływ chakry pieczęci. Na sobie miał czarny kaftan bezpieczeństwa, na ustach knebel. Gdy weszliśmy podniósł głowę, a łańcuchy, którymi był przypięty do krzesła, zadzwoniły cicho. Jeden z ANBU zatrzasnął za nami drzwi. Nikt nie lubił słuchać, jak przesłuchiwany wrzeszczy, gdy Mintao i Mei biorą go w obroty.
Zbliżyłem się do blondyna i ściągnąłem mu knebel z ust.
- Cześć, Shimamura – powiedziałem, a on podniósł na mnie jasnoniebieskie tęczówki. Na policzkach i brodzie miał kilkudniowy zarost.
- Witam, Lordzie Hokage – odpowiedział, po czym spojrzał na stojące za mną dzieciaki. – Mei, jak zwykle oszałamiająco piękna. Mintao, wyrosłeś.
Dzieciaki jednak nie zaszczyciły go żadną odpowiedzią.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałem prosto z mostu, a on uśmiechnął się.
- Słyszeliście już o tych z Cho-No-Ryoku-Sha?
Obejrzałem się na dzieciaki i zauważyłem, że oboje już zupełnie nie kontaktowali, skupieni na umyśle przesłuchiwanego. Zerknąłem mu w oczy, rozejrzałem się po sali, po czym podszedłem do stojącego w kącie drewnianego krzesła i przyciągnąłem je przed siedzenie Shimamury. Usiadłem na nim okrakiem, ręce kładąc na oparciu.
- Słyszeliśmy – powiedziałem. – I co w związku z tym?
- Chciałbym coś panu zaproponować – szepnął natarczywie, a ja uśmiechnąłem się.
![](https://img.wattpad.com/cover/268283552-288-k943509.jpg)
YOU ARE READING
Nowa Generacja | Naruto
FanfictionTOM DRUGI. Trwające. Tajemnicza organizacja, nazywająca siebie Cho-No-Ryoku-Sha, zaprasza Naruto do wyścigu, w którym stawką są życia jego własnych dzieci. Świat shinobi zmienia się, a nowe pokolenie ninja jest jeszcze bardziej niezwykłe od poprze...