Rozdział 22

70 5 0
                                    

„Proszę mi od­po­wie­dzieć: ja­kim jest pa­ni ty­pem ko­biety? Zim­na, nieśmiała, umiar­ko­wana, za­bawo­wa, roz­pus­tna? Chcę wie­dzieć, czy mam na­legać czy nie, czy rzu­cić się na pa­nią — na co mam wielką ochotę — czy raczej zacho­wać dys­tans. Słowem, ja­kim jest pa­ni typem ko­biety, znaczy: Czy jest pa­ni go­towa iść do łóżka już pier­wsze­go wieczoru?"

Eric-Emmanuel Schmitt

*

Sasuke wyglądał na z deka niezadowolonego i niewyspanego. Stwierdziłem to od razu, gdy tylko go zobaczyłem, stojącego przy bramie wioski, w towarzystwie swojej żony. Uchiha rozmawiał z Sakurą, jednak przerwał, gdy dostrzegł mnie, Hinatę i Junichiego, zmierzających w ich stronę. Ubrany był w ciemnogranatowe spodnie i bluzę z dużym kapturem. Miał ze sobą średniej wielkości czarny worek, przerzucony przez ramię oraz swoją katanę, przypiętą do paska.

- No w końcu! – zawołał zamiast „dzień dobry". – Ile można na was czekać?!

- Uchiha jak zawsze wręcz onieśmiela dobrym humorem – odparłem z przekąsem, a Hinata zachichotała. – Dzień dobry wszystkim.

- Witajcie – odparła Sakura, uśmiechając się do nas mimo zmęczenia. Podejrzewałem, że oboje nie opuścili szpitala aż do teraz.

Mój syn wyrwał się mojej żonie i podbiegł do Sasuke. Hinata założyła mu na dziś pomarańczową kurteczkę i wygodne, dresowe spodenki w kolorze niebieskim.

- Fujek Sasuke idzie z nami? – zapytał, a Sasuke spojrzał na niego z góry tak, jakby miał ochotę go zdeptać. Przytaknął, a mały rozpromienił się cały, ponieważ przez ich wspólne treningi chyba polubił Uchihę. – To ja chcę do fujka! Fujku, weź mnie na rącki! – I wyciągnął ręce do Sasuke, który skrzywił się, jakby rozbolał go ząb, ale widząc spojrzenia Sakury i Hinaty, nie mógł się wykręcić. Podniósł małego, a ten natychmiast złapał go za włosy.

- Fujku, jesteś taki supel! – zawołał, szarpiąc jego długie kosmyki.

Uchiha spojrzał na mnie gniewnie, jakbym to ja ciągnął go za włosy i ogólnie, wszystko było moją winą, a potem na Junichiego.

- Junichi, przestań ciągnąć mnie za włosy – poprosił, ku mojemu zdumieniu i pewnie wszystkich dookoła również, całkiem ludzkim głosem.

- Nie! – odparł mój syn, zadowolony z siebie jak nigdy.

Zaśmiałem się wraz z resztą ekipy – oczywiście oprócz Sasuke – po czym obejrzałem na idących w naszą stronę Mei i Shana. Nigdzie natomiast nie było mojego starszego syna.

- Czy ty nie powinieneś być gdzie indziej? – spytał Sasuke Shana, gdy ten i Mei zbliżyli się do nas i przywitali.

- Przyszedłem się pożegnać z kumplem z drużyny. Właśnie, gdzie on jest?

- Zaraz będzie – mruknęła Mei, krzywiąc się z niesmakiem. – Jest z Mayą.

Shan zagwizdał przeciągle, a my znów zaczęliśmy się śmiać. Junichi zachichotał rozkosznie i wyrwał Sasuke dość sporą kępkę włosów, na co tamten syknął.

- Junichi! – krzyknął i natychmiast podskoczyła do niego Hinata.

- Naruto będzie niósł małego! – zawołała i dość brutalnie odebrała mu naszego syna.

- Ale ja lubię fujka Sasuke! – wydarł się Junichi, gdy Hinata wcisnęła mi małego na ręce. – Ja chcę do fujka Sasuke!!!

- O, Mintao idzie! – zawołała Sakura, a Junichi natychmiast zapomniał o Sasuke.

Nowa Generacja | NarutoOù les histoires vivent. Découvrez maintenant