Rozdział 23

54 5 0
                                    

„A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,

Jest więc odtąd na wieki i grzeszna i święta,

Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,

I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza...

I anioł i demon, i upiór i cud,

I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna.

Początek i koniec..."

Julian Tuwim

*

- Tato! – wrzasnął Mintao.

Zamarłem oszołomiony, porażony pięknem, gdy jej postać znalazła się tuż przede mną, tak blisko, że jej nagie piersi prawie dotykały mojego torsu. Dotknęła mojego policzka delikatną, wąską dłonią o długich, zadbanych paznokciach.

- Bez urazy – wyszeptała. – Też jesteś niczego sobie...

Przysunęła się do mnie, szczerząc zęby, najwyraźniej z zamiarem przegryzienia mi gardła, lecz nim jej usta dotknęły mojej skóry, nim zdążyłem włączyć tryb Kuramy, siedzący na moich ramionach Junichi wyciągnął rączkę.

- Jesteś brzydka! – zawołał i nim dziewczyna zdążyła zareagować, dotknął jej czoła swoją rączką.

Dziewczyna wrzasnęła, wygięła się do tyłu, a oczy wyszły jej na wierzch z bólu, gdy między jej czołem a palcami Junichiego pojawiła się wiązka zielonej chakry. Czarownica padła na ziemię, a wraz z nią wiążące nas rośliny. Las jęknął zbiorowo niczym zranione stworzenie, a wszystkie drzewa dookoła nas cofnęły się o kilka centymetrów, jakby się nas przestraszyły.

Kolana mi zmiękły i z jękiem osunąłem się na ziemię, obok nieprzytomnej, nagiej dziewczyny, czując jak lekko drżę. Junichi pisnął i złapał mnie za szyję.

- Tatusiu! – wykrzyknął.

- Tato, w porządku? – zawołał Mintao i rzucił się do mnie. Zaśmiałem się, rozładowując stres.

- Tak, tak, nic mi nie jest... – odparłem, oddychając głęboko, jednocześnie ściągając małego z ramion. Przytuliłem synka, zerkając na stojących obok mnie Mintao i Sasuke. Wstałem i we trzech spojrzeliśmy na nagą dziewczynę, leżącą u naszych stóp. Lala wyglądała na niewiele starszą od Mintao.

- Mam brudne myśli – wyznał Sasuke, a ja i mój starszy syn, po krótkiej chwili zdumienia, jednocześnie ryknęliśmy śmiechem. Pokręciłem głową.

- Lala jest niezła – przyznałem, ściągając z siebie kurtkę. Zarzuciłem ją na nagie ciało dziewczyny, a potem podrapałem się po czuprynie. – I co my z nią teraz zrobimy? – zapytałem.

- Poczekajmy aż się ocknie – powiedział Sasuke, wzruszając ramionami.

- No tak, chodzi mi o to, co dalej... Hm, Mintao, co wyczytałeś z jej myśli?

- Że pragnie nas zabić... – odparł syn z lekkim zażenowaniem, stojąc bokiem do nieprzytomnej dziewczyny. Najwyraźniej starał się na nią nie patrzeć. Na jego policzki wpełzł zdradliwy rumieniec sugerujący, że nie mówi całej prawdy. Mintao zerknął na mnie. – Znaczy... nie chcę powtarzać wszystkiego – usprawiedliwił się. – Nie mogłem jej powstrzymać, ponieważ jej wola była jednocześnie wolą całego lasu, wszystkich roślin dookoła nas. To zbyt duży obszar do ataku, nie dałem rady, nie spodziewałem się, że... przepraszam...

- My sami byliśmy... oszołomieni – powiedziałem z uśmiechem, a Uchiha zachichotał zupełnie, jakby nie był Uchihą. – Tak więc nikt cię nie wini.

Nowa Generacja | NarutoWhere stories live. Discover now