Rozdział 17

74 7 0
                                    

 „Nieskończenie długi czas,

czas przestrzeni nieskończonych

rozgranicza, dzieli nas,

na prawdziwych i wyśnionych".

Z. Stefański

*

Ranek nadszedł... późno. Podniosłem się do pozycji siedzącej, przecierając oczy i rozejrzałem dookoła. W nogach łóżka siedział Junichi, bawiąc się jakimiś małymi misiami. Spojrzałem na okno, przez które wpadały jasne promienie słońca, a potem ponownie na syna.

- Cześć Junichi – powiedziałem. Podniósł głowę i spojrzał na mnie.

- Dlacego wsyscy mają bąbelki, a ja nie mam? – zapytał, nie odpowiadając na moje powitanie.

- Eee... jakie bąbelki? – zdziwiłem się. Syn zmarszczył nosek.

- Wsyscy mają bąbelki, to nie fel. Ty tes mas bąbelka.

- Mam bąbelka? – zapytałem, drapiąc się po głowie. – A mama ma bąbelka?

- Mama... – mruknął, spoglądając w stronę drzwi, a potem uśmiechnął się. – Plawda! Mama nie ma bąbelka!

Zaśmiał się sam do siebie i zajął swoimi zabawkami. Przyglądałem mu się chwilę, zastanawiając się, co miał na myśli? Nie miałem pojęcia, czym są owe bąbelki oraz co to znaczy, że wszyscy je mają.

- Junichi – odezwałem się, a syn po raz drugi podniósł głowę i spojrzał na mnie. – Czym są bąbelki? – spytałem.

- Bąbelki to bąbelki – uświadomił mnie. W sumie, to tego właśnie mogłem się spodziewać. Mój syn miał swój świat i już nie po raz pierwszy tłumaczył mi coś w ten swój pokrętny sposób. Pokręciłem głową z rezygnacją i zwlokłem się z łóżka, przeciągając. Wziąłem do ręki budzik, by wyłączyć alarm i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że... że jest już po dziewiątej!

Zdumiony i przerażony późną porą ubrałem się w piętnaście sekund i popędziłem do kuchni. Zastałem tam Hinatę, czyszczącą zlew.

- Czemu mnie nie obudziłaś?! – wykrzyknąłem z pretensją w głosie, a ona wyprostowała się i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się.

- Ban był tu z samego rana – powiedziała, wróciwszy do pracy. – Razem z Sasuke. Powiedział, że możesz sobie pospać, gdyż ma wszystko ogarnięte. Uparli się, że przygotują coś w ogródku, wiec im pozwoliłam, a twój budzik wyłączyłam, byś mógł się wyspać.

Potrzebowałem chwili, by wszystko załapać, ponieważ to było takie dziwne, jak dla mnie, spać tak długo i wyspać się. W końcu jednak wzruszyłem ramionami i przeciągając się ponownie, podszedłem do Hinaty i objąłem ją w pasie.

- Dzięki – wymruczałem, przytulając twarz do jej włosów. Hinata przestała szorować zlew i uniosła lekko głowę, by zerknąć mi w oczy.

- Kocham cię – szepnęła nagle. Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją mocniej.

- Ja ciebie też – odmruknąłem. Już jakiś czas minął, odkąd po raz ostatni mówiłem jej te słowa. Kiedyś miałem to w odruchu, zapewniać ją o swojej miłości, z biegiem lat robiłem to jednak coraz rzadziej. Wydawało mi się to oczywiste i niepotrzebne po tylu latach. –Hinata, czy ty wiesz, co to są bąbelki?

Zachichotała.

- Nie mam pojęcia, mówi o nich już od jakiegoś czasu. Ciebie też o to męczył?

- Ta... bąbelki to bąbelki. Tyle się dowiedziałem.

Puściłem ją i zabrałem się za szykowanie sobie śniadania. W domu byliśmy tylko my dwoje i Junichi, zaś po naszym ogrodzie kręcili się Sasuke i Ban. Jednak tymi dwoma czubkami zupełnie się nie przejmowałem. Cokolwiek robili w moim ogródku, miałem zamiar nie interesować się tym, dopóki nie nadejdzie godzina dwunasta, czyli czas na wymyślony przez Sasuke test. Miałem też nadzieję, że Mintao i Mayeczka uwolnią się od Asuki, ponieważ nie chciałem wciągać w sprawy wioski kogoś obcego, w dodatku pochodzącego z zupełnie innego kontynentu.

Nowa Generacja | NarutoWhere stories live. Discover now