„Nieskończenie długi czas,
czas przestrzeni nieskończonych
rozgranicza, dzieli nas,
na prawdziwych i wyśnionych".
Z. Stefański
*
Ranek nadszedł... późno. Podniosłem się do pozycji siedzącej, przecierając oczy i rozejrzałem dookoła. W nogach łóżka siedział Junichi, bawiąc się jakimiś małymi misiami. Spojrzałem na okno, przez które wpadały jasne promienie słońca, a potem ponownie na syna.
- Cześć Junichi – powiedziałem. Podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Dlacego wsyscy mają bąbelki, a ja nie mam? – zapytał, nie odpowiadając na moje powitanie.
- Eee... jakie bąbelki? – zdziwiłem się. Syn zmarszczył nosek.
- Wsyscy mają bąbelki, to nie fel. Ty tes mas bąbelka.
- Mam bąbelka? – zapytałem, drapiąc się po głowie. – A mama ma bąbelka?
- Mama... – mruknął, spoglądając w stronę drzwi, a potem uśmiechnął się. – Plawda! Mama nie ma bąbelka!
Zaśmiał się sam do siebie i zajął swoimi zabawkami. Przyglądałem mu się chwilę, zastanawiając się, co miał na myśli? Nie miałem pojęcia, czym są owe bąbelki oraz co to znaczy, że wszyscy je mają.
- Junichi – odezwałem się, a syn po raz drugi podniósł głowę i spojrzał na mnie. – Czym są bąbelki? – spytałem.
- Bąbelki to bąbelki – uświadomił mnie. W sumie, to tego właśnie mogłem się spodziewać. Mój syn miał swój świat i już nie po raz pierwszy tłumaczył mi coś w ten swój pokrętny sposób. Pokręciłem głową z rezygnacją i zwlokłem się z łóżka, przeciągając. Wziąłem do ręki budzik, by wyłączyć alarm i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że... że jest już po dziewiątej!
Zdumiony i przerażony późną porą ubrałem się w piętnaście sekund i popędziłem do kuchni. Zastałem tam Hinatę, czyszczącą zlew.
- Czemu mnie nie obudziłaś?! – wykrzyknąłem z pretensją w głosie, a ona wyprostowała się i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się.
- Ban był tu z samego rana – powiedziała, wróciwszy do pracy. – Razem z Sasuke. Powiedział, że możesz sobie pospać, gdyż ma wszystko ogarnięte. Uparli się, że przygotują coś w ogródku, wiec im pozwoliłam, a twój budzik wyłączyłam, byś mógł się wyspać.
Potrzebowałem chwili, by wszystko załapać, ponieważ to było takie dziwne, jak dla mnie, spać tak długo i wyspać się. W końcu jednak wzruszyłem ramionami i przeciągając się ponownie, podszedłem do Hinaty i objąłem ją w pasie.
- Dzięki – wymruczałem, przytulając twarz do jej włosów. Hinata przestała szorować zlew i uniosła lekko głowę, by zerknąć mi w oczy.
- Kocham cię – szepnęła nagle. Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją mocniej.
- Ja ciebie też – odmruknąłem. Już jakiś czas minął, odkąd po raz ostatni mówiłem jej te słowa. Kiedyś miałem to w odruchu, zapewniać ją o swojej miłości, z biegiem lat robiłem to jednak coraz rzadziej. Wydawało mi się to oczywiste i niepotrzebne po tylu latach. –Hinata, czy ty wiesz, co to są bąbelki?
Zachichotała.
- Nie mam pojęcia, mówi o nich już od jakiegoś czasu. Ciebie też o to męczył?
- Ta... bąbelki to bąbelki. Tyle się dowiedziałem.
Puściłem ją i zabrałem się za szykowanie sobie śniadania. W domu byliśmy tylko my dwoje i Junichi, zaś po naszym ogrodzie kręcili się Sasuke i Ban. Jednak tymi dwoma czubkami zupełnie się nie przejmowałem. Cokolwiek robili w moim ogródku, miałem zamiar nie interesować się tym, dopóki nie nadejdzie godzina dwunasta, czyli czas na wymyślony przez Sasuke test. Miałem też nadzieję, że Mintao i Mayeczka uwolnią się od Asuki, ponieważ nie chciałem wciągać w sprawy wioski kogoś obcego, w dodatku pochodzącego z zupełnie innego kontynentu.
![](https://img.wattpad.com/cover/268283552-288-k943509.jpg)
YOU ARE READING
Nowa Generacja | Naruto
FanfictionTOM DRUGI. Trwające. Tajemnicza organizacja, nazywająca siebie Cho-No-Ryoku-Sha, zaprasza Naruto do wyścigu, w którym stawką są życia jego własnych dzieci. Świat shinobi zmienia się, a nowe pokolenie ninja jest jeszcze bardziej niezwykłe od poprze...