Rozdział 3

186 7 0
                                    

„Bezpowrotnie minął czas niemowlęcego hedonizmu

Jedyny zmysł

Jaki pozostał to ten co teraz."

Paweł Barański

*

- Co to będzie? – zapytała Mei, patrząc na nagą ścianę, przed którą stali, obładowani farbami. Jej brat, Mintao, przebywał właśnie w szpitalu, szykując się do pomocy przy jakiejś ważnej operacji. Za chwilę miał zerwać połączenie, by móc w spokoju operować. Był już pełnoprawnym medic-ninja, jednym z najlepszych w wiosce i wszyscy tylko czekali, kiedy w końcu sensei Sakura uczyni go swoim oficjalnym zastępcą. Zazdrościła mu tego. A najgorsze było to, że nie mogła tego przed nim ukryć.

Shan uśmiechnął się i rzucił na ziemię swój sprzęt.

- Twój ojciec... – odparł, nadal szczerząc zęby. – Mam wspaniałą wizję!

- Nie miałeś przypadkiem iść na randkę z Kimiko? – zapytała, rozstawiając puszki farby i butelki ze sprayem. Shan zerknął na nią i podrapał się po głowie.

- Miałem? Serio? A to nie jutro?

Zmoczył pędzel w zielonej farbie i zaczął malować ścianę. Mei wywróciła oczami, siadając na chodniku i przyglądając mu się uważnie. Zawsze lubiła patrzeć, jak malował, nie był w tym najlepszy, ale bardzo się starał, żeby jego graffiti zdenerwowało jak największą liczbę osób. Nawet brał lekcje u sensei Saia, by jego „arcydzieła" wyglądały tak, jak chciał.

Mintao właśnie zerwał połączenie. Wiedziała, że kiedy znów je nawiąże, czeka ją koszmarny ból głowy, ale życie tamtego chłopca było ważniejsze, niż jej samopoczucie i głowa. Brat musiał mieć w tej chwili spokój, choć nawet po zerwaniu połączenia czuła jego zdenerwowanie i miała wrażenie, że dłonie jej drżą. Gdy przestały zrozumiała, że operacja się rozpoczęła. Zawsze tak było. Mintao na początku był zdenerwowany, a potem stawał na wysokości zadania.

- Wydaje mi się, że dziś – powiedziała, obejmując kolana ramionami. Shan miał zbyt olewcze podejście do swoich dziewczyn, nie mówiąc już o tym, że w kółko je zmieniał, a kilka razy miał więcej niż jedną na raz. Jako jego przyjaciółka nie krytykowała jego postępowania, zresztą, to było jego życie.

Shan zaśmiał się.

- Przeproszę ją kiedyś tam za to, że nie przyszedłem. Wybaczy mi. Każda mi wybacza.

- Wow, cóż za szlachetny czyn! Nawet przeprosisz! – zakpiła z niego. Shan znowu parsknął śmiechem.

- Prawda? Za dobry jestem, powinienem być złym gościem, jak mój ojczulek...

Teraz to ona zaczęła się śmiać. Spędziła w domu Uchiha całą noc, głównie na dokuczaniu Sharonie i pomaganiu Shanowi w doprowadzaniu jego ojca do skrajności. Sensei Sasuke tak śmiesznie się denerwował i tak pociesznie wtedy wyglądał, podobnie jak jego córka.

- Dlaczego malujesz mojego ojca?– zapytała, kiedy skończył malować zielone tło.

- Twój ojciec jest zajebisty... zasługuje na to, bym go uwiecznił. Pójdziemy potem popływać?

- Może... – odpowiedziała. Shan miał dwie pasje. Po pierwsze, to durne malowanie graffiti. A po drugie, właśnie pływanie. Normalnie, nigdy nie pchała się, by czytać ludzkie myśli. Z bratem potrafili to już kontrolować i mogli zaglądać do umysłów innych tylko wtedy, kiedy tego pragnęli. Było to o wiele trudniejsze niż kontrola chakry i zajęło im aż cztery lata. Aż w końcu im się udało. Oczywiście, wszystko dzięki Mintao. To on nalegał na treningi, czasem niemal zmuszając ją, by godzinami zaglądała do cudzych umysłów, próbując potem się wycofać, albo czytać tylko wybrane umysły, ignorując inne. Był to mozolny i bolesny trening, podczas którego nauczyła się żyć z bólem głowy i nieustannym wahaniem nastroju. Ciężko było bowiem zignorować obcy ból, smutek, a nawet obcą radość. Wielokrotnie zdarzało się tak, że wybuchała śmiechem lub płaczem tylko dlatego, że ktoś w okolicy płakał lub się śmiał. Mintao miał jeszcze gorzej, bo był dziwnym trafem bardziej wrażliwy. Wyłapywał nawet te najgłębiej ukryte w ludziach uczucia. Podczas treningu były też takie momenty, kiedy czuła, że wariuje. Chaos w jej głowie osiągał wtedy apogeum i nie wiedziała już, kim jest, sobą, swoim bratem, płaczącym chłopcem czy matką karmiącą synka. Wszystko to, co działo się dookoła niej, nagle zlewało się w jedną bezsensowną plątaninę uczuć i myśli, nie mającą sensu.

Nowa Generacja | NarutoHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin