Rozdział 11

72 6 0
                                    

„Jest więc taki świat,

nad którym los sprawuję niezależny?

Czas, który wiążę łańcuchami znaków?

Istnienie na mój rozkaz nieustanne?"

Wisława Szymborska

*

O tym, że nastał ranek, poinformował go nachylający się nad nim Kazekage, a nie słońce. Otworzył oczy i spojrzał na przywódcę Wioski Piasku, a ten uśmiechnął się, po czym cofnął o krok i powiódł wzrokiem po ich twarzach. Mintao ujrzał jego oczami samego siebie, obejmującego wtuloną w niego, zarumienioną, jakże gorącą Mayę oraz przytulającego się do jego klatki piersiowej, malutkiego Kazuo. Widząc ich dwoje, śpiących, przytulonych do niego, rozczulił się. Nie miał pojęcia, które jest bardziej urocze. Ten malec? Czy może zarumieniona Maya?

- Dzień dobry – odezwał się Kazekage.

- Dzień dobry, Lordzie Kazekage. Pan wybaczy, że nie wstaję. – Uśmiechnął się do przywódcy wioski. Ten skinął głową i usiadł na podłodze naprzeciw niego. W pokoju panował półmrok, ciężkie zasłony na oknach nie dopuszczały do nich nawet jednego jasnego promienia wschodzącego słońca.

- Przepraszam, że spaliście na podłodze. Gdy nocą tu po was przyszedłem, zastałem was niemalże w takiej samej sytuacji, tak więc pomyślałem, że może nie należy was budzić – mówiąc to przyglądał się Mayi, a nie jemu. Mintao zarumienił się lekko, bo Kazekage zachodził w głowę, czy on i Maya są parą i że w związku z tym Naruto pewnie jest zadowolony.

- Nic się nie stało, Lordzie Kazekage. Sypialiśmy już w o wiele gorszych warunkach – powiedział, a czerwonowłosy skinął głową.

- Może jesteś ciekaw, jak zakończyły się wczorajsze poszukiwania? – zapytał.

- Nie, doskonale wiem, jak się skończyły – odparł.

- Ach, no tak, twoja zdolność! Wybacz mi...

- Nie – przerwał mu Mintao, uśmiechając się. – Potwór odwiedził nas nocą.

Lord Kazekage spojrzał na niego w zdumieniu. Mintao pogłaskał po głowie śpiącego Kazuo.

- To ten malec – wyjaśnił. – On... wydaje mi się, że potwór, którego widzi, jest projekcją jego wyobraźni. Ciemność, którą włada chłopiec, przybiera kształty, które on sobie wyobraża. A że się bał zjaw i strachów i o nich myślał, to taka zjawa się pojawiała. Mogłem ją zobaczyć, bo byłem w kontakcie z jego umysłem. Ale Maya już tej zjawy nie widziała. Jestem też niemal pewien, że do ataków ciemności na ludzi i zwierzęta dochodziło, bo malec nie umie kontrolować mocy albo, bo ponosi go wyobraźnia.

- Więc on naprawdę coś widział? – zdumiał się Kazekage, a Mintao skinął głową.

- I było to aż nazbyt prawdziwe. Myślę jednak, że jakoś sobie z tymi jego strachami poradzimy. Nawet jeśli już wiemy, co się działo, to i tak chcę zabrać chłopca do Konohy, żeby obejrzała go sensei Sakura.

Kazekage skinął mu głową, a Mintao odetchnął uspokojony, bo przez chwilę pomyślał, że pomoc Konohy może okazać się zbędna, skoro rozwiązali zagadkę. A nie chciał zostawiać dzieciaka, czuł się za niego w jakiś sposób odpowiedzialny. Obiecał mu, że go nie zostawi i nie miał zamiaru łamać tej obietnicy.

Maya wymamrotała coś przez sen, a on zerknął na nią. Dziewczyna budziła się ze snu i po kilku sekundach otworzyła zaspane oczy. Jej Szalone Oko przybrało kolor lekko fioletowy, gdy spojrzała na niego i uśmiechnęła się przyjaźnie. Nigdy nie widział u niej fioletowej tęczówki. Odwzajemnił uśmiech.

Nowa Generacja | NarutoWo Geschichten leben. Entdecke jetzt