Part 2 - 19

93.2K 2.7K 720
                                    

- Jak myślisz, będą tam kamery? – spytałam go, nerwowo skubiąc skrawek złotego materiału, który okalał moje nogi. Siedzieliśmy z Zayn'em w aucie od ponad dziesięciu minut, trzymając się za ręcę, a delikatnie gładząc kciukiem moje palce w geście uspokojenia.

- Na pewno – odparł, zerkając na mnie ciepłym wzrokiem. – Nie powiesz mi, że stresujesz się aparatów? – uśmiechnął się lekko. Nie odpowiedziałam mu, a tylko wzruszyłam ramionami. – Nie wierzę...

- To uwierz. Może przy Tobie jestem seksualnym potworem...

- Seksualny potwór? – uniósł rozbawiony jedną brew do góry.

- Sam mnie tak nazwałeś – powiedziałam, tym razem nie powstrzymując uśmiechu.

- No tak, mój seksualny potworku – mruknął, pochylając się i złożył słodki pocałunek na moich ustach. Moje serce zakołatało mocniej, a przez ciało przebiegły dreszcze. – Chodź do mnie – dodał po chwili, owijając mnie rękoma w talii. Podwinęłam sukienkę do góry tak, by przypadkiem jej nie porwać i siadłam na jego kolanach.

- Ubrudzę Cię – szepnęłam zauważając, że w kącikach ust i na górnej wardze miał moją czerwoną szminkę.

- Trudno – Zayn położył dłonie na moich pośladkach i ściskał przyjemnie, lekko całując usta. Kochałam takiego Zayn'a. Owszem, jego wersja dominata równie mocno mnie pociągała, ale która dziewczyna nie chciała mieć słodkiego chłopaka, który by zrobiłby wszystko, byś była tylko szczęśliwa? Taki był właśnie Zayn'a. Na początku był inny. Czułam dumę, że go choć trochę odmieniłam, ale nadal czekałam, aż jego prawdziwe oblicze ujrzy światło dzienne. To w końcu musiało się stać. – Chciałabyś mi towarzyszyć na przyjęciu zorganizowanym przez moją matkę i siostrę w ten piątek?

- Chyba nawet zostałam zaproszona? – odparłam pytająco przypominając sobie dzień, w którym jego matka złożyła nam nagłą wizytę. Wydawało mi się, że było to tak dawno, a minęło... z półtorej tygodnia?

- No tak – uśmiechnął się lekko, cmokając delikatnie muskając moją szyję ustami. Odchyliłam głowę do tyłu, dając mu większe pole do popisu. – Chciałbym Cię o czymś uprzedzić.

- O czym? – spytałam.

- Carmen też tam będzie – oznajmił. W jednej chwili zesztywniałam i spojrzałam na niego.

- Żartujesz? – parsknęłam ironicznie.

- Sam się wczoraj o tym dowiedziałem od matki i nie jestem tym zadowolony.

- A myślisz, że ja jestem? Czy na każdym kroku będzie nam ona towarzyszyć? – burknęłam.

- Jesteś zazdrosna – stwierdził z zadziornym uśmiechem.

- A jakbyś ty się czuł, gdyby ciągle uganiali się za mną jacyś mężczyźni? – uniosłam zagadkowo brwi do góry. Zayn zacisnął usta i zmarszczył czoło w konsternacji. Odpowiedź była jasna. – No widzisz, tak samo mam ja – dodałam, dotykając dłonią jego chropowatego zarostu.

- Carmen nigdy nie była dla mnie ważna, Clairy – szepnął, patrząc na mnie... smutno?

- Hej, dlaczego masz taki wzrok? – zapytałam go.

- Bo mam wrażenie, że nadal mi w pełni nie ufasz – powiedział, przyglądając mi się zagadkowo. Gdy już chciałam mu odpowiedzieć, z niewiadomego powodu nie odezwałam się.


Czy ja naprawdę nie ufałam Zayn'owi do końca?


Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz