Part 2 - 14

100K 3.1K 768
                                    

- Pierwszy dzień w pracy huh? Jakie to ekscytujące! Pracować w firmie Malika! To obłęd!

David trajkotał tak przez całą drogę do biurowca Zayn'a, do którego jechałam swoim autem wraz z tym podnieconym debilem. Zayn zakazał mi przez całe trzy dni ruszania się z łóżka, dopóki nie będę w pełni sprawa, aż w końcu nadszedł dzień mojego powrotu do pracy.

Chodź nie wiedziałam czy pieprzenie się z własnym szefem mogłam nazwać pracą.

I przede wszystkim nie byłam gotowa psychicznie po minionych zdarzeniach. Swojego ojca... już nie mogłam nazwać ojcem. Oni się tak nie zachowywali i nie nazywali własnych córek dziwkami. Tylko były to tępe chuje, którzy patrzyli wyłącznie na swój dobytek.

- Steve się odzywał? – zapytał mnie David, patrząc z ukosa na moją reakcję. Pokręciłam przeczącą głową i mocniej zacisnęłam dłonie na kierownicy. – Żałuj, że go nie widziałaś następnego dnia w pracy. Odesłał połowę personelu do domu i tyle samo zwolnił. Był wkurwiony.

- I dobrze – prychnęłam, skręcając na skrzyżowaniu i wjechałam na strzeżony parking Zayn'a, parkując na miejscu, oznaczonym swoim nazwiskiem na tabliczce wbitej w świeżo skoszony trawnik, tuż obok tabliczki Zayn'a.    

- Jaką fuchę zgarnęłaś? – David zmienił temat widząc, że rozmawianie o moim ojcu było nie na miejscu.

- Prywatna asystentka Zayn'a – spojrzałam na niego rozbawiona. David zaśmiał się głośno.

- Nie powiem, spodziewałem się tego!

- Och przestań – wywróciłam oczami, wyłączając auto z biegu i po zabraniu swoich rzeczy, wysiedliśmy z auta. – Chodźmy jeszcze po kawę. To będzie długi, męczący i...

- Pełen orgazmów dzień, czyż nie? – David poruszał zabawnie brwiami, szczypiąc mnie w tyłek. Odskoczyłam od niego, chichotając głośno.

- A wal się, David! – pokazałam mu środkowy palec i pokierowałam się szybkim krokiem do Starbucks'a po drugiej stronie ulicy.

***

- Proszę! – usłyszałam głośny baryton Zayn'a, gdy cicho zapukałam w wielkie mahoniowe drzwi dwadzieścia minut później. David mnie wyprzedził i otworzył drzwi, przepuszczając moją osobę.

- Co za gentleman – skomentowałam zgrabnie wchodząc do ogromnego pomieszczenia, które miało być od dnia dzisiejszego i moim miejscem pracy.

Zayn jak zwykle siedział cały olśniewający za biurkiem stukając co chwilę coś w swoim srebrnym laptopie Apple i sprawdzając komórkę. Był bardzo zajęty. Ale nadal cholernie pociągający i gorący.

Więc, może uniknę perwersyjnego bzykanka w biurze.

Podniósł wzrok i na nasz widok uśmiechnął się szelmowsko, zamykając laptop.

- Dzień Dobry Panie Stiller – przywitał się z nim formalnie Zayn, wymieniając mocny uścisk dłoni. – Hej maleńka – zwrócił się do mnie, całując krótko.

- To dla Ciebie – wręczyłam mu jego ulubioną kawę. – Pomyślałam, że będziesz chciał trochę kofeiny.

- Dziękuję – musnął ustami moje czoło. – Poczekaj tutaj, oprowadzę David'a i pokażę mu miejsce jego pracy.

- Okay – udałam się w stronę kanapy, gdy David razem z Zayn'em wyszli, zostawiając mnie samą. Odłożyłam swojego laptopa w pokrowcu i torbę na sofę, chwilę później patrząc na widok za oknami. Robiło ono na mnie duże wrażenie. Czułam się... tak ponad wszystkich, obserwując tych małych ludzi z trzydziestego piętra. To tak... jakby być władcą wszechświata.

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz