3

148K 5K 1.7K
                                    

Rano obudziło mnie echo szczekania Scarlet, które było co raz bliżej sypialni, w której się znajdowałam. Na co komu budzik! Scarlet miała najlepsze wyczucie czasu na świecie! Czujecie ten sarkazm?

- O jeezu… - podniosłam się do pozycji siedzącej i przeciągnęłam się, a przy tym towarzyszył mi dźwięk strzelania stawów. Wstałam na wpół przytomna z łóżka i otworzyłam drzwi, zza którymi Scarlet siedziała na tylnych łapach. – Chodź mój mały pulpecie – cmoknęłam, a Scarlet doskoczyła do mnie. – Pewnie chcesz na spacer, co księżniczko? – Scarlet szczeknęła, jakby mnie zrozumiała. Zaśmiałam się cicho, zamykając drzwi i wybierając sobie ubrania na dzisiejszy dzień. Postanowiłam, że ubiorę się elegancko, gdyż One Hyde Park pokazywali się tylko ludzie… godni tego miejsca. Może mój ojciec do takich należał, ale ja nie preferowałam ołówkowych spódnic i białych koszul. Wybrałam więc czarną, prostą przylegającą do ciała małą czarną do kolan, czarne szpilki na wysokim obcasie i beżowy płaszcz. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a makijaż lekki. Po dokładnych oględzinach swojego odbicia w lustrze, wyszłam ze Scarlet na spacer. W jego trakcie przeczytałam z dziesięć razy wiadomość od czarnowłosego mulata.

Mam nadzieję, że nie dostałaś palpitacji na wieść, że nie pozwolę Ci odejść. Lecz taka jest prawda. Do zobaczenia wkrótce Clarisso, a spotkamy się szybciej niż to sobie wyobrażasz xx.

Co miał przez to na myśli? Czyżby po godzinach robił NCIS i zamierzał porwać mnie przy pierwszej lepszej okazji z ulicy? Może i mógł być poprawnych biznesmanem, ale kto wie, co robił po godzinach?

- Dzień Dobry – gdy wróciłam ze spaceru, przywitała mnie cudowna woń jajek po benedyktyńsku na toście francuskim i gorącej herbaty z mlekiem oraz tato ubrany w czarny garnitur i mocno wyperfumowany.

- Hej – odpowiedziałam, siadając przy stole i jedząc śniadanie.

- Brad przyjedzie po Ciebie za godzinę, więc przygotuj wszystkie swoje rzeczy i bądź gotowa.

- W porządku – skinęłam głową, jedząc łapczywie. Byłam głodna jak wilk i mój żołądek pilnie domagał się jedzenia.

- Co w ogóle słychać u Luke’a? Dawno nic o nim nie mówiłaś – spojrzałam na tatę, w jednej chwili tracąc na jakiekolwiek jedzenie, choć było tak pyszne!

- My… zerwaliśmy, tato, definitywnie – odparłam przełykając tost z kawałkiem jajka. Na twarzy mojego ojca malowało się zdziwienie.

- Naprawdę? Byliście razem od ponad roku. Myślałem, że jesteście bliżej zwieńczenia związku zaręczynami…

- Też tak myślałam, ale cóż… jednak niedopasowanie – wzruszyłam ramionami, blokując swój umysł przed pokazaniem mi obrazu z wczoraj. Nie miałam zamiaru sobie tego ciągle wypominać. – Luke nie był mnie wart.

- Zrobił Ci krzywdę? – w jego oczach zamajaczyła się złość.

- Zależy jak na to patrzymy – warknęłam, biorąc duży łyk soku.

- Powiedz mi i ja sobie z nim pogadam…

- Pewnie jest jeszcze u matki w domu i biorą razem prysznic – prychnęłam wstając od stołu i zabrałam ze sobą tylko sok, kierując się do salonu, gdzie czekała na mnie śpiąca na kanapie Scarlet. Widząc mnie od razu się rozbudziła i gdy siadłam obok niej, łasiła się do mnie i domagała się uwagi. – Ty mnie nie zdradzisz, prawda Scarlet? – pogłaskałam ją po puchatej głowie, a jej kąciki pyska delikatnie podniosły się do góry, jakby próbowała się uśmiechnął. – Dobra dziewczynka – pochwaliłam ją, drapiąc za uchem w nagrodę.

Raptem rozległ się dźwięk dzwonka mojego telefonu. Z westchnięciem bez patrzenia na wyświetlacz odebrałam go.

- Halo?

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz