6

144K 4.5K 2.5K
                                    

Jego słowa odbijały mi się echem po głowie. Moje serce zaczęło bić nienaturalnie szybko i zrobiło mi się gorąco. Czułam, że nie będzie chciał zwykłego projektu, a…

Mnie.

- To… poważna propozycja – odparłam niepewnie, zaciskając kurczowo nogi, gdyż moja wewnętrzna Boginia mocno dawała mi się we znaki. – Ehm… I co z tego będę miała? – spytałam niemal piskliwym tonem.

- Przyjemność i mnie – Malik wstał, obszedł całe biurka i stanął naprzeciwko mnie.

O mamuniu! Mieć Zayn’a Malik’a na własność!

- Jesteś pewien swojej decyzji? – bałam się mu spoglądać na twarz, lecz trudno było na niego choćby nie zerknąć. Drań mnie podniecał i doskonale o tym wiedział.

- Nigdy nie byłem niczego bardziej pewny – odparł dobitnie. – Pokażę Ci takie rzeczy, których jeszcze nie widziałaś, Clarisso.

- Nic mnie już nie zdziwi – przyznałam szczerze.

- Tego się jeszcze przekonamy.

Między nami zapadła chwilowa cisza. Tylko wpatrywaliśmy się w siebie, a ja omal nie schodziłam z podniecenia na jego fotelu. Nigdy wcześniej nie reagowałam tak na mężczyznę, nawet na Luke’a. Może i dlatego mnie zdradził : nie chciałam się z nim kochać, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Nie pragnęłam go tak mocno.

- Nie wiem co o tym powiedzieć – stwierdziłam, czując się co raz bardziej skrępowana w jego obecności. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Miałam być do jego… cielesnej dyspozycji. Wiedziałam, że normalny to on być nie mógł.

- Nie musisz podejmować decyzji od razu.

- Nie na co dzień dostaję takie propozycję – parsknęłam śmiechem.

Czy na poważnie brałam to wszystko pod uwagę? Czy kompletnie upadłam na głowę?

- Więc, powinnaś czuć się zaszczycona – rzekł, przysiadając na brzegu biurka.

- Z czego? Z wykorzystywania mnie dla swoich niewyżytych fantazji? – prychnęłam.

- Cóż, może zrobię z Ciebie mniej sztywną i bardziej rozrywkową – skitował.

- Nie znasz mnie – warknęłam, ale wiedziałam, że tutaj poległam.

- Doskonale wiesz, że znam Cię lepiej, niż ktokolwiek inny i mówiąc Ci, żebyś zapamiętała moje imię wiedz, że się ode mnie już nie uwolnisz.

- Przekonamy się jeszcze o tym – syknęłam podrywając się z fotela i wyszłam z gabinetu Malika, kipiąc ze złości. Przed wejściem do windy uświadomiłam sobie, że czegoś mi brakowało. – Cholera, moje portfolio! – jęknęłam cicho, wracając się. Nie miałam ochoty na kolejne starcie z nim, ale portfolio było ważniejsze, od jakiegoś tam Malika! To była cała moja praca!

Nie oglądając się wokół siebie weszłam do gabinetu Malika ponownie i podeszłam do stolika, na którym leżała moja teczka.

Ale Malika nie było.

Odwróciłam się z zamiarem szybkiego wyjścia, lecz zderzyłam się z męskim torsem. Przestraszona podniosłam głowę. Malik przypatrywał mi się z zagadkowym wyrazem twarzy.

- Wróciłam po swoje portfolio, bo je zost… - czarnowłosy przerwał mi, gdy raptownie przyciągnął mnie do siebie, napierając na moje ciało jeszcze mocniej, niż w windzie. Pisnęłam zaskoczona wypuszczając portfolio z rąk. Jego silnie i męskie dłonie trzymały mnie mocno w biodrach i dociskał do mojego czułego miejsca swoją dolną partię. Czułam jak jego członek twardnieje na moim udzie, a moje ciało pragnęło go zupełnie gdzie indziej…

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz