4

137K 4.6K 2K
                                    

- Mówiłem, że spotkamy się szybciej, niż się Pani tego spodziewa.

- Jakże miło jest Cię znowu widzieć, Malik – powiedziałam z nieszczerym uśmiechem, lecz poczułam, jak na jego widok moje serce zagalopowało, a podbrzusze ścisnęło się w długim skurczu. Z trudem powstrzymałam się od jęku. – Skąd wiedziałeś, że tutaj będę?

- Poniekąd, ten apartamentowiec to moja własność, Panno Watson.

O cholera!

- Dobrze wiedzieć – prychnęłam, przylegając mocno plecami do ściany windy.

- I Twój ojciec kupił jeden z tych pokoi, więc pomyślałem, że przywitam nową posiadaczkę apartamentowca One Hyde Park – uśmiechnął się zadziornie. Malik wyglądał… Obłędnie i zupełnie inaczej, niż poprzedniego dnia. Skórzaną kurtkę, obcisłe spodnie i T-Shirt zastąpił platynowy garnitur, z czarną koszulą pod marynarką i krawatem, a na stopach zamiast cięższych butów miał pantofle. Jego włosy były idealnie ułożone pod każdym kątem, a zarost… dodawał tylko seksapilu temu wszystkiemu. Czyli jedna wielka, podniecająca mieszanka chodzącego seksu.

- Cóż za troska, Panie Malik. Bardzo ją doceniam – burknęłam.

- Po tonie Twego głosu nie stwierdzam, żeby tak właśnie było – Malik raptownie znalazł się naprzeciwko mnie, a nasze twarze były od siebie oddalone tylko na kilka centymetrów. Czułam jego miętowy oddech, który owiewał moją twarz. W ogóle nie było czuć, że pali. – Dlaczego byłaś taka wściekła rano?

- To nie Twój interes? – odpowiedziałam pytaniem, dodając do tego trochę ironii. Malik zmarszczył brwi i przyparł mnie jeszcze mocniej do ściany windy. Teraz czułam jego tors na swojej klatce piersiowej, która unosiła się i opadała w zbyt szybkim tempie.

- Chyba muszę znać osoby, które tu mieszkają?

- Każdą osobę tak wypytujesz? – spytałam, na co gardłowo się zaśmiał. Ten dźwięk odbił się głęboko w moim ciele.

- Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś seryjnym zabójcą?

- A wyglądam na kogoś takiego, że zadajesz takie głupie pytanie? – parsknęłam.

- Więc, może na jedno z nich w końcu mi odpowiesz, bo kończy mi się cierpliwość? – Malik naparł na mnie.

- A ty mi może dasz spokój? – westchnęłam, lecz moje ciało zdradziło mnie i podczas niego, uleciał z moich ust cichy jęk.

- Chyba tego nie chcesz – uśmiechnął się triumfalnie, kładąc swoją dłoń na moim udzie i masując je, robiąc kuliste i podłużne ruchy. Drugą dłonią zaś trzymał mnie w talii i unieruchamiał. Ustami sunął wzdłuż mojej szyi, aż do zagłębienia tuż pod moim uchem. Pod wpływem jego dotyku lekko drżałam, czego nie mogłam opanować.

- Zostaw mnie, Zayn, proszę… - powiedziałam łamiącym się głosem, choć moje ciało reagowało na niego inaczej. Pragnęło jego dotyku i chciało być przez niego pieszczone.

Pierdolona lafirynda ze mnie.

- Jeszcze będziesz błagała o to, bym Cię pieprzył, Clarriso, a ja spełnię Twoją prośbę z największa przyjemnością – mruknął, muskając ustami mój drżący kącik ust. Winda zatrzymała się, a on opuścił ją pewnym krokiem bez słowa pożegnania, zostawiając mnie roztrzęsioną i co gorsza : podnieconą.

***

Apartament był… wow. Wiedziałam już dlaczego ludzie wydawali miliony by tutaj zamieszkać. Umeblowanie, kolory, widok zza szklanej ściany, akcesoria… Wszystko było perfekcyjne. Gdyby nie to, że Malik był właścicielem tego apartamentowca. Przez krótką chwilę nawet pożałowałam tego, że nie zostałam u taty w willi. Po rozpakowaniu swoich rzeczy rozsiadłam się na ogromnej, białej kanapie i obserwowałam panoramę Londynu, napawając się tym pięknym widokiem. Kilka razy w tej czynności przerwał mi telefon od matki. Nie odebrałam ani razu. Zrobiła najbardziej perfidną i samolubną rzecz, na jaką było ją stać. Niech trzyma się ode mnie z daleka.

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz