Part 3 - 18

65.4K 2.3K 618
                                    

- Dzień dobry, Clarisso – powiedział, wpatrując się we mnie.

- To może ja wyjdę – odparł David, wstając. – Pójdę do sklepu i kupię Ci coś do jedzenia – David zmierzwił czule moje włosy dłonią i opuścił salę, chłodno żegnając się przy tym ze swoim byłym szefem.

- Jak się czujesz? – zapytał mnie, podchodząc do łóżka szpitalnego, na którym leżałam.

Już powoli dosyć miałam tego pytania.

- Mogło być lepiej – stwierdziłam. – Po co tu przyszedłeś?

- Chciałem z Tobą porozmawiać – rzekł.

- Jeśli masz zamiar się kłócić, możesz od razu stąd wyjść, nie mam na to siły – warknęłam.

- Nie chcę się kłócić – westchnął, opadając na krzesło. – Wiem, że Cię strasznie zawiodłem ostatnimi czasy, ale... chciałbym to naprawić.

- Ty? – parsknęłam ironicznie. – Czy to jakiś Twój kolejny chory plan zniszczenia Zayn'a?

- Clairy...

- Nie, tato. Postąpiłeś jak dupek – splunęłam.

- Wiem, ale...

- Nie brałeś moich uczuć pod uwagę?

- Przepraszam – powiedział głośniej.

- Ty... Co? – zmarszczyłam czoło.

- Przepraszam Cię, Clairy – mruknął.

- Ty nigdy nie przepraszasz – pokręciłam głową.

- Tym razem to robię – odparł. – Nie chciałem dla Ciebie źle, po prostu...

- Zayn nie jest dla mnie odpowiedni, gdzieś to już słyszałam – wywróciłam oczami. – Ja go kocham tato, a on kocha mnie – dodałam.

- Wiesz jaki jest Zayn, Clairy...

- On się zmienił! – przerwałam mu ostro. – Jest teraz zupełnie inny.

- Tak myślisz? Dawne nawyki nie znikają.

- Nie powinno Cię to interesować – fuknęłam. – Chciałeś pogrążyć nas oboje i nigdy Ci tego nie wybaczę.

- Bałem się o Ciebie, Clairy... Każdy, kto zna Malik'a wie, jaki on naprawdę jest. Nie mogłem tak oddać mu Cię w te brudne łapy. Lecz... z biegiem czasu stwierdziłem, że w jakiś chory sposób... troszczy się o Ciebie i będziesz z nim bezpieczna.

- Czyżby? – skrzyżowałam ręce na klatce.

- Wczoraj odwiedziłem Zayn'a w biurze i odbyłem z nim rozmowę na wasz temat... I dałem mu błogosławieństwo.

- Co? – zachłysnęłam się powietrzem.

- Doszło do mnie, że dorosłaś i nie potrzebujesz już mojej pomocy. Byłem dla Ciebie zdecydowanie za oschły i ostry. Chcę żebyś była szczęśliwa... z nim czy bez niego.

- Dlaczego mam wrażenie, że to co mówisz, nie jest szczere? – spytałam go szeptem.

- Bo zawiodłaś się na mnie i to rozumiem. Myślałem, że nie utrzymując z Tobą kontaktu... tak będzie po prostu lepiej.

- Każda córka potrzebuje swojego taty, bez względu na sytuację – odparłam. – Nawet nie wiesz ile razy chciałam do Ciebie zadzwonić, opowiedzieć Ci jak idzie mi w nowej pracy, pochwalić się zaręczynami... chciałam dzielić się moim życiem z Tobą. A ty wszystko zepsułeś.

- Wiem i chcę to naprawić – powiedział, siadając na łóżku i wziął moją rękę. – Zaniedbałem swoje obowiązki ojca, ale gdy zobaczyłem rozbite auto i w nim Ciebie... moje serce omal się nie zatrzymało Clairy. To jest najgorszy widok jaki mogłem zzz... zobaczyć – jego głos pod koniec się załamał, a oczy zrobiły się szkliste.

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz