Anioł Stróż [Destiel AU]

By kingerspisze

99.1K 10.7K 4.2K

Dean od zawsze ma wrażenie, że ktoś nad nim czuwa. Nikt mu w to jednak nie wierzy - nawet jego młodszy brat S... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
Ciekawostki w dzień wolny
50
51
Ciekawostek ciąg dalszy
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
Ciekawostek ciąg dalszy + drobne ogłoszenie
74
75
76
77
78
79
80
Info o rozdziale 81
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
93
94
95
96
97
98
99
Ciekawostki (po raz ostatni w tej części)
100
101
102
103
104
105 (ostatni)
Druga część
Ogłoszenie

92

672 68 15
By kingerspisze

W połowie drogi do Lebanon sytuacja wyglądała następująco:

Bobby napisał do Deana, że bardzo dobrze rozmawia im się z Ellen, więc pewnie już się nie zobaczą przed powrotem jego i Casa z Kansas i życzy im powodzenia pierwszego dnia nagrań.

Dean zawrócił i podrzucił Jo do domu, co sprawiało, że nie miał szans, aby wrócić do warsztatu i zdążyć do Kansas City na czas, bo mieli tam być za cztery i pół godziny, a droga zajmowała godzinę dłużej.

Cas miał odczekać do końca zmiany i zgarnąć Deanowi ciuchy do przebrania się i z pomocą Gabriela pojawić się w Impali.

Tak właściwie Deanowi było to na rękę, bo miał zamiar skorzystać z okazji i namówić Gabriela, aby odwiózł ich do domu, dzięki czemu obaj będą mogli spać w drodze powrotnej po nagrywaniu, które potrwa do niewiadomo której.

Jechał więc na razie sam w stronę Kansas City, śpiewając piosenki, które mają dzisiaj nagrywać, to jest: Nie jesteś sam, aby móc zacząć tworzyć teledysk, do którego nagrania (oprócz fragmentów ze studio i materiałów od fanów) miały zostać wykonane w czwartek, Wiem, że jesteś, czyli oryginalna piosenka, którą Dean napisał na trzeci etap programu (Roberstson upierał się, aby ten utwór pojawił się na albumie jako solowa piosenka Deana) i Up on Cripple Creek, które zaśpiewają razem z Justinem i Joshem, aby nagrać to na początku i nie ciągać ich nie wiadomo kiedy, bo pierwotny plan polegał na tym, aby nagrać pierwszego dnia trzy utwory, drugiego trzy i trzeciego pozostałe dwa plus zrobić ewentualne dogrywki, ale jeśli Dean z Casem dadzą radę, to nie wykluczano szybszego nagrania wszystkim utworów.

Mimo wszystko Dean nie miał pojęcia jakim cudem Roberstson chce puścić album do sprzedaży w całym kraju, kiedy nagrania kończą się tydzień przed premierą. Chyba, że zamierzał wykorzystać weekend w celu wgrywania utworów na płyty i liczyć na to, że w dwa dni wszystkie piosenki będą gotowe po całej przeróbce.

Cóż, przynajmniej mieli już przygotowany podkład pod wszystkiego utwory...


Dojechali do Kansas czterdzieści minut przed czasem, więc wstąpili po Josha, gdzie jego mama zmusiła ich do zjedzenia obiadu argumentując, że muszą być głodni po pracy i długiej podróży.

- Pobiłeś Tylera? - spytał szeptem Josh, kiedy jego mama poszła zrobić herbatę. - Oszalałeś?!

- Co?! - krzyknął Cas, który nie miał pojęcia o tym co stało się w Bunker Hill.

- Zasłużył na to, okej? - powiedział Dean cicho, starając się, by pani Wilde nie usłyszała zbyt wiele z tej rozmowy. - Te plotki, które puszczał? To chore nagranie? To co zrobił Jo? Zasłużył.

- Jeśli pójdzie na policję...

- Nie pójdzie - urwał mu Dean.

- Skąd masz pewność?

Dean przewrócił oczami.

- Bo jest idiotą, ale nie aż takim. W mediach już jest zniszczony. Nic nie ugra, bo sprawa zostałaby nagłośniona.

- Może się zemścić - wtrącił Josh.

- Nie ma kumpli, którzy by mu pomogli, bo wszyscy go zostawili - do rozmowy wtrącił się Gabriel. - Nikt z college'u nie chce utrzymywać z nim kontaktu, ze wszystkimi ze szkoły średniej kontakt stracił wcześniej ucinając też ten kontakt Jo. A sam nic wam nie zrobi.

- Trochę jak Sam - podsumował Cas.

Gabriel poruszył się nerwowo na krześle. Dean to wyłapał, ale zmarszczył jedynie brwi - nie miał zamiaru poruszać tego tematu.

- Sam ma nas - powiedział. - Tata ciągle mu nie ufa...

- Ty też - wtrącił Gabriel.

- Dziwisz mu się? - spytał Josh, po czym zarobił się do przyjaciela. - Podziwiam, że w ogóle zdecydowałeś się mu pomóc.

- To mój brat - odparł Dean. - I Gabe, staram się, okej? Ale to nie jest łatwe. Chciał porwać Casa. Przez niego John jest na wolności. Boję się, że znowu do niego pójdzie.

- Nie pójdzie - zapewnił go.

- Jesteś pewien?

Gabriel wykonał szybką analizę tysiąca różnych opcji na dalsze życie Sama. Tylko w kilku wracał do swojego ojca.

- Na dziewięćdziesiąt dziewięć i sześćdziesiąt siedem setnych procenta

Josh uniósł brwi.

- Ciekawa liczba - stwierdził.

- Więc zawsze pozostaje trzydzieści trzy setne procenta - zauważył Dean. - Wolę być ostrożny.

- Dean...

- Gabe, ja nie dam rady znowu przez to przejść.

- W sobotę próbował się zabić - wypalił i nagle zamarła grobowa cisza. - Powstrzymałem go i powiedział, że wytrzyma do waszego ślubu, a potem... - pokaz gest ostrzeliwania głowy. - Wiem, że nie mam prawa ci tego mówić, ale nie wiem co robić.

- Chyba przegapiłem moment, w którym zaczęło ci na nim zależeć - powiedział Cas marszcząc brwi.

- Wiesz co Castiel? Myślałem, że akurat ty mnie zrozumiesz - powiedział słyszalnie urażony.

I w tym momencie zarówno Cas jak i Dean zrozumieli.

- Wie?

- Tak.

- Jak zareagował?

- Kazał mi spierdalać.

- Ktoś mi wyjaśni o co chodzi? - spytał Josh.

- Gabriel kocha Sama - wypalił Cas, a Josh zakrztusił się makaronem.

- Przecież on jest od ciebie ponad dwa razy młodszy.

- Miłość nie zna granic - odparł Cas. - Może kiedyś zrozumiesz o co chodzi.

- Rozumiem, że miłość, ale... zrozumcie Sama. To ogromna różnica wieku.

- Między mną i Casem jest dużo większa różnica niż mógłbyś przypuszczać - wyznał Dean.

Josh zmarszczył brwi.

- Dajcie spokój, Cas jest rok starszy.

Dean pokręcił głową.

- Są rzeczy, o których ci nie mówiliśmy. Wiedzą o tym nieliczni. Jeśli nasza przyjaźń wytrzyma do dnia naszego ślubu, powiemy ci.

- Mam się bać? - spytał zaniepokojony.

- Zależy - odparł Dean.


W studio byli punktualnie, tam spotkali się z Justinem, który wytłumaczył im co i jak.

- Dzisiaj pomyślałem, że lepszym pomysłem byłoby zaśpiewać ten utwór w piątkę - stwierdził Justin. - Ma pięć zwrotek.

Dean westchnął.

- Racja, ale nie mamy piątej osoby.

- Eeee... może ja się nadam? - zaproponował Gabriel. - Mam talent muzyczny, ale nie lubię się wychylać.

Cas z Deanem z trudem powstrzymywali się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Gabriel i nie wychylanie się... to było jak dobry żart.

Justin zmarszczył brwi.

- Możemy spróbować - stwierdził. - Zaśpiewaj tę wrotkę - poprosił zakreślając czwartą zwrotkę.

- Dobrze - odparł Gabriel po czym zaśpiewał ją idealnie. Wszyscy zamarli.

- Może talent muzyczny jest u was rodzinny - powiedział Josh. - Trudno mi powiedzieć kto śpiewa lepiej: ty czy Cas.

- To nie ma znaczenia - odparł Justin. - Śpiewasz z nami. Bierzmy się do roboty, chłopaki.

Stanęli przy ustawionych w kręgu mikrofonach pojemnościowych. Justin pokazał producentom, że są gotowi. Po chwili wszyscy usłyszeli w słuchawkach muzykę.

Najgorzej miał Dean - to on musiał zacząć.

When I get off of this mountain, you know where I want to...*

- Stop! - krzyknął Roberstson przerywając nagranie. - Dwie nuty za późno. Jeszcze raz.

Tym razem zaczął dobrze.

When I get off of this mountain, you know where I want to go?
Straight down the Mississippi river, to the Gulf of Mexico
To Lake Charles, Louisiana, little Bessie, girl that I once knew
She told me just to come on by, if there's anything she could do

Odetchnął z ulgą, bo tym razem mu nie przerwano i wspólnie zaśpiewali refren.

Up on Cripple Creek she sends me
If I spring a leak she mends me
I don't have to speak, she defends me
A drunkard's dream if I ever did see one

Kolej Casa...

Good luck had just stung me, to the race track I did go
She bet on one horse to win and I bet on another to show
The odds were in my favor, I had 'em five to one
When that nag to win came around the track, sure enough she had won

Dean odetchnął z ulgą, kiedy jego narzeczony dał radę i znowu refren i kolej Josha.

I took up all of my winnings, and I gave my little Bessie half
And she tore it up and threw it in my face, just for a laugh
Now there's...

- Stop! - znowu przerwanie. - Który tak głośno oddycha? To słychać.

Dean niepewnie podniósł rękę.

- Przepraszam.

- Od początku - powiedział Roberstson.

Więc zaczęli jeszcze raz - Dean zaśpiewał dobrze, potem Cas, kolej Josha.

I took up all of my winnings, and I gave my little Bessie half
And she tore it up and threw it in my face, just for a laugh
Now there's just one thing in the whole wide world, I sure would like to see
That's when that little love of mine, dips her doughnut in my tea

Lepiej niż poprzednio - pomyślał Dean i kolejny raz zaśpiewali refren.

Kolej Gabriela.

Now me and my mate were back at the shack, we had Spike Jones on the box
She said, "I can't take the way he sings, but I love to hear him talk"
Now that just gave my heart a throb, to the bottom of my feet
And I swore and I took another pull, my Bessie can't be beat

Kolejny raz refren i ma koniec solo Justina.

Now there's a flood out in California and up north it's freezing cold
And this living on the road is getting pretty old
So I guess I'll call up my big mama, tell her I'll be rolling in
But you know, deep down, I'm kind of tempted
To go and see my Bessie again

Po chwili ostatecznie zakończyli piosenkę refrenem i odetchnęli z ulgą uśmiechając się.

- Nie cieszcie się, jeszcze raz!

Więc zaśpiewali jeszcze raz i tak jeszcze siedem kolejnych razy, aż Roberstson stwierdził, że jest ok.

- Novak, odpoczywasz - oznajmił. - Singer śpiewasz solo.

Udajesz, że mnie nie znasz
Chociaż ciągle jesteś obok...

Dean zaśpiewał piosenkę pięć razy. Wreszcie Roberstson stwierdził, że ma przerwę i za kwadrans widzi ich obu w studio.

W tym samym czasie ekipa przestawiała studio.

- Wyjaśnij mi sens śpiewania czegoś kilka razy tak samo, skoro raz by wystarczył - zwrócił się Dean do Casa. - To bez sensu.

- Tak to działa - wtrącił Justin, który postanowił zostać z nimi do końca nagrywania, podczas gdy Gabriel zaproponował, że odprowadzi Josha. - Musi być idealnie identycznie. Dopiero wtedy utwór ląduje na płycie.

Dean westchnął zrezygnowany. Myślał, że będzie łatwiej...

Usiadł na małej kanapie i wtulił się w Casa, który objął go ramieniem.

Nie rozumiał czasem jak działa ich relacja - mogliby się tak właściwie pokłócić tak, że by się znienawidzili i jeden z drugim zaczęliby się pakować, a kilka minut później znowu byłoby w porządku.

Z jednej strony to było dobre. Z drugiej... wbrew pozorom mogłoby to im wyjść na dobre.

- Zapomniałem spytać czy macie z Joshem piosenkę na sobotni koncert - przypomniał sobie Justin.

Nie dali rady wybrać utworu przed półfinałem, więc Merton stwierdził, że decyzja należy w pełni do nich.

- Mamy - odparł Dean.

- Nic wulgarnego mam nadzieję? - upewnił się.

- Josh i wulgarne? - Dean zaśmiał się cicho. - Daj spokój, on nawet przeklinać nie potrafi...

- Pierwszy raz nie sprawdzam wam utworów - westchnął Justin. - Boję się, że ktoś coś odwali.

- Nie ma Tylera, Adama i Petera, więc wątpię - odparł Dean. - To będzie piękny, wzruszający koncert.

Justin westchnął, bo wiedział, że Dean ma rację.

- Na pewno chcecie się przeprowadzać do Los Angeles? - spytał. - To kawał drogi.

- Nie wiem - westchnął Dean. - Pewnie i tak poczekamy z tym do czasu rozprawy i przyznania mi opieki nad synem. A patrząc na to co dzieje się z moim tatą chyba wolałbym na razie zostać w Lebanon lub chociaż okolicy.

- A co się dzieje?

- Zakochał się. Pierwszy raz od dwudziestu pięciu lat.

- To miły facet. Zasłużył na szczęście.

- Zaprosił ją na randkę w czwartym zdaniu jakie do niej wypowiedział. Mniej niż minutę po tym jak się poznali, po czym zniknęli razem na kilka godzin. Martwię się o niego.

Justin westchnął.

- Też bym się martwił, ale może naprawdę coś poczuł. Skoro przez tyle lat tłumił w sobie wszelkie uczucia, teraz wszystko może odczuwać mocniej.

- Może - przyznał Dean. - Ale i tak się martwię.

- Ellen go nie skrzywdzi - zapewnił Cas. - Zaufaj mi.

Dean zmarszczył brwi.

Czyżby Cas wiedział, że tak będzie? Może Bobby i Ellen musieli się spotkać? Może dlatego powiedział, żeby to Jo przyjechała do warsztatu, a nie zadeklarował, że to on pojedzie do niej?

Cokolwiek by nie było... ufał mu. Zawsze mu ufał.

- Novak, Singer! - zawołał ich Roberstson.

Narzeczeni niechętnie wstali z kanapy i podeszli do dwóch ustawionych naprzeciwko siebie mikrofonów. Szybko nałożyli słuchawki.

Uśmiechali się do siebie i po chwili usłyszeli muzykę.

Zaśpiewali całą piosenkę, wkładając w nią serce, wszystkie emocje.

Kiedy jeden śpiewał solo, drugi patrzył na niego z uśmiechem.

Dużo gestykulowali i grali mimiką twarzy. Teraz nagrywały ich też kamery, więc chcieli być szczerzy.

Zaczęli idealnie równym dwugłosem.

Gdy twoje życie spowija mrok
Leżysz na łóżko ze słuchawkami na uszach,
Gdy jesteś pewien, że wszyscy odeszli, że jesteś sam
Wiedz, że to nieprawda
Ktoś zawsze jest obok i będzie ponad wszystko

Pierwszy solo zaczął Dean.

Pamiętam gdy myślałem, że wszystko stracone
Że nie mam nikogo, że wszytko przegrałem
Byłem sam, chciałem się poddać
Ale dziś dziękuję temu, który mnie ocalił

Refren zaśpiewali dwugłosem.

Nie jesteś sam, nie jesteś sam
Choćbyś w siebie zwątpił, ktoś w ciebie wierzy
Nie jesteś sam, nigdy nie będziesz sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam

Następnie solo zaśpiewał Cas.

Wiem, że ciężko ci w to uwierzyć
Ale jest źle by było lepiej
Bo tak jak po burzy na niebie powstaje tęcza
Tak w twoim życiu nadejdzie arkadia
Każdy ma marzenia, więc teraz się zastanów
Czego w życiu pragniesz i dąż do tego
Niech to cię motywuje, niech dodaje siły
By walczyć o kolejny dzień, kolejną godzinę

W tym momencie zmienił go Dean.

Wiem, że nie będzie łatwo
Wiem, że możesz mi nie wierzyć
Że będą chwile zwątpienia, rezygnacji
Wiem, bo tam byłem. Tam gdzie ty teraz
I jedno musisz wiedzieć

Refren znowu zaśpiewali dwugłosem.

Że nie jesteś sam, nie jesteś sam
Choćbyś w siebie zwątpił, ktoś w ciebie wierzy
Nie jesteś sam, nigdy nie będziesz sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam

Znowu kolej Deana.

Myślałem, że przepadłem,
Wierzyłem, że to koniec
Zabrakło mi sił, by dostrzec,
Że ktoś jest przy mnie
Był latami, nie zauważałem go
Teraz rozumiem, że to był błąd

Kilka dźwięków muzyki i kolej Casa.

Więc uwierz, że ktoś jest przy tobie
Wśród miliardów stworzeń
Tylko dla ciebie, po to by cię wspierać
Twój najlepszy przyjaciel (może ktoś więcej), o którym może jeszcze nie wiesz
Miej odwagę go odkryć, bo nie jesteś sam

Ponownie idealnym dwugłosem zaśpiewali refren.

Nie jesteś sam, nie jesteś sam
Choćbyś w siebie zwątpił, ktoś w ciebie wierzy
Nie jesteś sam, nigdy nie będziesz sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam

Kolejne solo Casa.

Nieważne ile nocy spędzisz sam,
Płacząc, będąc pewnym, że nikogo nie ma
On nigdy nie odejdzie, zawsze jest przy tobie
To anioł czuwający nad tobą, który cię chroni
Musisz go tylko dopuścić, pokazać, że mu ufasz
Dopuścić go do siebie, a już nigdy nie będziesz sam

Do końca śpiewali już dwugłosem.

Bo nie jesteś sam, nie jesteś sam
Choćbyś w siebie zwątpił, ktoś w ciebie wierzy
Nie jesteś sam, nigdy nie będziesz sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam

Nie jesteś sam. Nigdy nie jesteś sam
Nie ważne jak źle będzie, ktoś zawsze czuwa
By cię ocalić, by ci pomóc, by cię wspierać
Bo każdy ma swojego anioła, więc teraz go znajdź
I pamiętaj, że co by nie było nie jesteś sam

Bo nie jesteś sam, nie jesteś sam
Choćbyś w siebie zwątpił, ktoś w ciebie wierzy
Nie jesteś sam, nigdy nie będziesz sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam
Choćbyś wierzył, że to prawda, nie jesteś sam
Nie jesteś sam

- Mamy to - krzyknął Roberstson, kiedy ścieżka dźwiękowa dobiegła końca.

- Za pierwszym razem? - spytał zdezorientowany Dean.

- Trudno może być wam powtórzyć te emocje, które tutaj widziałem. Raz starczy. Lecimy dalej.

Dean skinął głową, po chwili usłyszeli dźwięki kolejnej piosenki.

Tym razem to Cas zaczął piosenkę.

Pamiętam, gdy pierwszy raz spojrzałeś mi w oczy...

N/A

*The Band - Up on Cripple Creek

Nie wrzucam tłumaczenia, bo nie jest znaczące dla fabuły.

Podział wersów nie jest przypadkowy - inspiracją by umieścić tu tą piosenkę był zamieszczony w mediach cover, więc starałam się trzymać jego brzmienia najbardziej jak to możliwe i podładować postaci pod głos aktorów, tj.: Dean dostał wersy Jensena, Gabriel wersy Richa + Justin wersy Jasona.

No i dużymi krokami zbliżamy się do końca... naprawdę ciężko mi się pisze ze świadomością, że zostało tylko kilka rozdziałów 😞

Continue Reading

You'll Also Like

25.4K 1.3K 31
Harry po rozstaniu z Ginny odczuwa nieprzyjemne skutki samotności. Próbuje znaleźć sens życia w alkoholu, papierosach, a równie często - w narkotykac...
4.8K 271 15
Hejka, to moja pierwsza książka. Więc przepraszam za błędy. I od razu mówię proszę nie zrażajcie się do tej książki po pierwszych rozdziałach potem j...
207K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
81.6K 2.1K 108
zajebali i nie oddali opisu #26 draco #17 draco #12 harry #80 harry