Anioł Stróż [Destiel AU]

By kingerspisze

99.1K 10.7K 4.2K

Dean od zawsze ma wrażenie, że ktoś nad nim czuwa. Nikt mu w to jednak nie wierzy - nawet jego młodszy brat S... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
Ciekawostki w dzień wolny
50
51
Ciekawostek ciąg dalszy
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
73
Ciekawostek ciąg dalszy + drobne ogłoszenie
74
75
76
77
78
79
80
Info o rozdziale 81
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
Ciekawostki (po raz ostatni w tej części)
100
101
102
103
104
105 (ostatni)
Druga część
Ogłoszenie

72

686 76 11
By kingerspisze

Josh czuł się niepewnie. Miał wrażenie, że wszystko zniszczył. Dogadywali się wcześniej. Może powinien był działać powoli, a nie od razu śpiewać taką piosenkę? Nie chciał jej ranić, nie był przecież dupkiem. Nie po tym co sam przechodził ze swoimi byłymi. Po prostu nie potrafił kogoś źle potraktować, nawet jeśli wielu na jego miejscu po prostu zaczęłoby traktować dziewczyny przedmiotowo. Wiedział jak to jest być ofiarą ze złamanym sercem i nie chciał, aby ktokolwiek cierpiał przez niego w ten sposób.

Wolał wyjść z założenia, że nie ma porządnych dziewczyn, że będzie wiecznie sam, ale Jess wydawała mu się inna.  Dean streścił mu jej sytuację jednego z pierwszych dni obozu. Nie potrafił zrozumieć jakim cudem ktoś mógł zrobić coś takiego. On nigdy by nie potrafił. Gdyby był na miejscu Sama wyrzekłby się ojca i nigdy więcej do niego nie odezwał, nawet jeśli nie wyszłoby mu z Jess. Sam był idiotą i dupkiem. Josh nie chciał być kolejnym dupkiem w życiu Jess.

Spojrzał na nią przerażony.

 - Podobało ci się?

- Możemy porozmawiać?

Najgorsza odpowiedź, jaką mógł tam wtedy dostać. Równie dobrze mogłaby go po prostu spoliczkować. 

Próbował wyczytać z jej oczu cokolwiek, ale nie szło mu najlepiej. 

Stał więc tam jak pies oczekujący na karę za pogryzienie buta i błagający o litość.

Jess też widocznie go analizowała. Patrzyła się na niego, obserwowała go uważnie, próbowała wyczytać z niego cokolwiek.

- Nie chciałem cię skrzywdzić - wypalił po dobrych kilku minutach ciszy.

Dziewczyna od razu pokręciła głową.

- Nie skrzywdziłeś.

Josh zmarszczył brwi. Jeśli jej nie skrzywdził to o co chodziło? Chyba, że kłamała, że tego nie zrobił... Czemu zdecydowana większość dziewczyn nie potrafiła mówić wprost tylko kręciła, kłamała? Miał wrażenie, że zeświruje. 

- Ale?

- Chciałam porozmawiać gdzieś, gdzie nikt nas nie usłyszy - wyznała. - Chodź - powiedziała ciągnąc go w stronę wyjścia z hotelu.

Josh bardzo niepewnie ruszył za nią nie mając pojęcia czego się spodziewać. Ufał jednak temu co mówił Dean - że Jess jest inna niż większość dziewczyn, że jest w porządku. Cóż... jeśli zawiedzie się też na niej to chyba naprawdę zostanie wiecznym kawalerem jak tata Deana.

Wyszli z hotelu.

- Znasz tu jakiś park? - spytała dziewczyna.

- Park? - spytał niepewnie, a Jess skinęła głową. - W tamtą stronę. 

Ruszyli w kierunku wskazanym przez Josha. Przez bardzo długą chwilę szli w krępującym milczeniu, aż chłopak stwierdził, że to on powinien poruszyć jakiś temat jako pierwszy.

- Czemu nie chciałaś, żeby nas słyszeli? - spytał.

Jess westchnęła.

- Bo się na nas gapili odkąd weszliśmy do baru. Chciałam prywatności, nie ich komentarzy.

- Nie boisz się, że w zamian będziesz mieć przesłuchanie? 

Dean na pewno będzie pytał. Przyłożył rękę do tego, że Josh zainteresował się Jess. Widział, że zaniepokoił się gdy dziewczyna poprosiła o rozmowę. Chociaż podejrzewał, że prędzej wypyta o to jego niż Jess.

Dziewczyna pokręciła głową.

- Wiem jak sprowokować ich do zmiany tematu - wyznała. - Będę mieć spokój.

Josh przytaknął.

- Jak się poznaliście z Deanem?

Poprzysiągł mu, że nigdy nie powie Jess, że Dean cokolwiek o niej mówił. Brzmiało dobrze, bo co miał powiedzieć? Chciałem cię poznać, bo wiem co przeszłaś i normalnie nie wierzę w to, że są normalne dziewczyny, ale Dean twierdzi, ze jesteś inna? Obaj dostaliby z liścia. 

Dziewczyna przygryzła wargę.

- Chodziłam z jego młodszym bratem - zaczęła. - Byliśmy razem trzy lata. Przez pierwsze dwa i pół roku było dobrze, a potem, gdy umarła ich mama, wszystko zaczęło się stopniowo sypać.

Josh skinął delikatnie głową.

- Chcesz o tym opowiedzieć?

- Kilka dni po jej wypadku, Dean przyszedł do mnie zrozpaczony, prosząc o ostatnią rozmowę z Samem. Wcześniej miałam go za totalnego dupka i normalnie bym go nie wpuściła, bo Sam nie chciał go znać,  ale miał łzy w oczach.

- Czemu dupka? - spytał Josh. - Wydaje się być w porządku.

- Bo jest - przyznała Jess. - Odkąd jest z Casem jest inny. Wcześniej chodził na każdą imprezę, na jaką mógł wejść tylko po to, by kogoś zaliczyć i zniknąć. 

Josh zmarszczył brwi.

- Był kobieciarzem?

- Raczej łamaczem serc. Z chłopakami też sypiał - westchnęła. - Wracając... Wpuściłam go. Uznałam, że skoro jest w takim stanie, powinni porozmawiać, bo jednak był bratem mojego chłopaka, więc czekaliśmy na niego, ale Sam nie wrócił sam. Wrócił z ich ojcem. Znaczy swoim ojcem, ale wtedy wszyscy myśleli, że jest inaczej i John jest ojcem ich obu. Dean gwałtownie się wycofał pod ścianę. Nigdy nie widziałam go takiego przerażonego. Błagał Sama o ostatnią rozmowę przed wyjazdem, a John stwierdził, że nigdzie nie jedzie. Wtedy Dean pękł i wykrzyczał jak bardzo go nienawidzi i co mu zrobił. To był moment, w którym zapaliła mi się czerwona lampka ostrzegawcza, że coś jest nie tak, bo skoro ojciec był w stanie zgwałcić własnego syna to czy mogłam czuć się bezpiecznie? Ale ufałam Samowi i zamieszkaliśmy z jego ojcem.

Josh zamarł na moment. Wiedział, że Dean nie miał łatwo w domu co sprawiło, że zmienił nazwisko od razu po odkryciu, że jego ojcem jest Robert Singer, ale w życiu nie podejrzewał czegoś takiego.

- Dean został zgwałcony? - spytał niedowierzając.

- Tak - powiedziała cicho Jess. - Myślę, że przez to teraz jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek. Długo zastanawiałam się czy mówi prawdę, czasem wątpiłam, ale tak było. Przez lata cierpiał, a tuż po śmierci mamy, gdy całość formalności z pogrzebem spoczęła na nim i został jedynym utrzymaniem dla rodziny, doświadczył czegoś takiego... - dziewczyna pokręciła głową. - Zaraz po tym próbował się zabić, ale Cas zdążył go uratować.

- Dzięki Bogu - powiedział zszokowany Josh. O próbie samobójczej też nie wiedział. - Co było później z tobą i Samem? - jednak pytał o jej historię, nie Deana. 

- Kilka dni po tym jak się wprowadziliśmy John zaczął mnie obmacywać. Chciałam mu się wyrwać, ale on kazał mu się zamknąć - głos dziewczyny zaczął się łamać. - Zaczął mnie rozbierać i... 

Josh zatrzymał się i przyciągnął ją do siebie obejmując. Dziewczyna od razu się w niego wtuliła, a chłopak wykorzystał to i zaczął delikatnie gładzić ją po plecach, aby się uspokoiła.

- Już dobrze - powiedział cicho. - Ten drań więcej cię nie dotknie. 

Jess przytaknęła słabo i mocniej wtuliła się w pierś Josha mocząc mu koszulkę. Popołudnie dobiegało końca i słońce zaczynało zachodzić. Robiło się jeszcze zimniej niż wcześniej, ale byli już przy parku, a chłopak nie miał serca powiedzieć jej Wracajmy, w momencie gdy płakała w jego pierś. Najwyżej się przeziębi, ale będzie warto.

Uspokoił ją dopiero kilka minut później i powoli ruszyli dalej. Blisko siebie.

- Sam się wtedy zjawił w ostatniej chwili. Pobili się i uciekliśmy. Dean i Cas pomogli nam potem z rzeczami. Wprowadziliśmy się do nich. Potem rodzeństwo Casa go porwało i Dean przechodził gorszy okres. Uciekłam do domu i wróciłam po kilku dniach, gdy sytuacja się uspokoiła i Cas wrócił, ale mieszkałam raz tam, raz w domu z rodzicami. Czasem Sam u mnie nocował, ale rzadko. Przez długi czas było już dobrze.

No tak... przy okazji usłyszy całą historię Deana i Casa. Cas ocalił Deanowi życie i został porwany przez rodzeństwo? Chyba będzie musiał z nimi o tym porozmawiać. Chociaż czuł, że lepiej będzie odpuścić, bo chyba swoje już przeszli i raczej nie chcieli do tego wracać.

- Więc co się stało?

- Samowi totalnie odbiło, gdy Dean mu powiedział, że jego ojcem nie jest John tylko Bobby. Stwierdził, że się wyprowadzamy i zaczął usprawiedliwiać ojca za wszystko co się działo. Gdy doszło do rozprawy w sądzie, w której John był oskarżony o liczne gwałty, próby gwałtów i jak się okazało, morderstwo ich mamy, nadal go bronił. Mimo, że widział co chciał mi zrobić i jak przez to cierpiałam. Gdy wreszcie nie dałam już rady i powiedziałam, że to koniec  odparł, że dobrze, bo był ze mną tylko dla seksu. 

W Joshu aż się zagotowało. Słyszał to wcześniej od Deana, ale z ust Jess? Miał ochotę pojechać do Lawrence i przywalić temu debilowi. Dopiero teraz dotarło do niego, że zależy mu na tej dziewczynie. Wcześniej mogła mu się podobać, ale teraz naprawdę mu zależało, aby więcej nie cierpiała.

- Zabiję drania jeśli go zobaczę - wypalił.

- Mam nadzieję, że nigdy go nie spotkasz - wyznała. - A jaka jest twoje historia? - spytała, gdy wchodzili do Maggie Daley Park.

- Moja historia? - spytał Josh zaskoczony, że dziewczyna o to pyta.

- Tak, twoja historia. Dean mówił, że nie wierzysz w to, że są na świecie jeszcze porządne normalne dziewczyny. Czemu?

- Chyba zmienię zdanie - powiedział z lekkim uśmiechem, na co Jess też się uśmiechnęła. Dopiero teraz zauważył, że jej usta zrobiły się fioletowe z zimna. No tak... wyszli na spacer w ujemną temperaturę bez kurtek. Zdjął swoją ciepłą bluzę, którą wcześniej miał na sobie rozpiętą i nałożył na Jess. - Czemu nie mówiłaś, że ci zimno? - spytał ze słyszalną troską.

- Nie myślałam o tym - odpowiedziała cicho Jess i przyjrzała mu się. - A teraz ty zostałeś w samej koszulce, w dodatku mokrej od moich łez...

- Poradzę sobie - zapewnił ją. - A wracając do mojej historii... - zaczął. - Miałem trzy dziewczyny. Pierwsza, Danielle, była ze mną tylko dlatego, że byłem popularny w szkole. Druga, Rachel, wydawała się inna. Było dobrze, aż do dnia, gdy w naszą rocznicę, o której chyba zapomniała, przyszedłem do niej i nakryłem ją z moim najlepszym przyjacielem w łóżku. Zerwałem kontakt z obojgiem. Trzecia, Britanny, udawała, że jest ze mną w ciąży. Uwierzyłem jej, oberwało mi się od rodziców, a potem okazało się, że mnie zdradziła na jakiejś imprezie i nawet nie znała ojca dziecka dlatego próbowała wmówić, że jest moje. Oczywiście okazało się, że moje nie było, a na dobitkę wydało się, że jest lesbijką i po prostu używała mnie i imprez jako kamuflażu. Kochałem każdą z nich. Dawałem całego siebie, robiłem co mogłem, by były ze mną szczęśliwe. Zawsze pamiętałem o wszystkich urodzinach, miesięcznicach, rocznicach... Jestem romantykiem i starałem się. Dbałem o to by każda randka była wyjątkowa, by każdy dzień razem był dobry, aby były szczęśliwe. Nigdy żadnej nie skrzywdziłem, a każda wbiła mi nóż w plecy. Uznałem więc, że na świecie nie ma już normalnych dziewczyn i od tego czasu jestem sam. 

Tym razem to Jess zamarła na moment. Ona była tylko z Samem i wierzyła, że ją kochał dopóki mu nie odbiło, ale Josh? Zastanawiała się czy którakolwiek z tych dziewczyn w ogóle go kochała. Cóż, Danielle na pewno nie. W uczucie pozostałych dwóch też szczerze wątpiła.

- A myślałam, że ja miałam ciężko...

- Mnie nikt nie próbował zgwałcić - powiedział Josh. - Miałaś ciężko. Sam powinien cię wspierać, a nie zrobić coś takiego. Potraktował cię jak szmatę, nie zasłużyłaś na to.

- Ty też nie zasłużyłeś na to co cię spotkało.

- Cóż... - westchnął Josh. - Możemy uznać, że oboje mieliśmy ciężko. 

- Z tym mogę się zgodzić - odparła Jess i spojrzała na niebo i westchnęła. - Nienawidzę, że w zimę tak szybko robi się ciemno.

- Są plusy - odparł Josh.

- Jakie?

- Dłużej można podziwiać niebo - stwierdził i podszedł o krok bliżej. - Nadal nie powiedziałaś co sądzisz o piosence - zauważył.

Jess przygryzła wargę. Bała się tego co dzisiaj się zadziało. Josh zdecydowanie nie był jej obojętny, ale nie była pewna czy chce mieć go jedynie za przyjaciela czy kogoś więcej. Sprawa z Samem wciąż była bardzo świeża.

- Podobała mi się - przyznała i dopiero teraz Josh odetchnął z ulgą. - Zarówno tekst jak i twoje wykonanie. Ale...

Znowu wstrzymał oddech.

- Ale...? - spytał przełykając ciężko.

- Nie zrozum mnie źle. Jesteś porządnym chłopakiem i zasługujesz na kogoś lepszego niż te trzy puste laski, a jestem pewna, że dałabym ci więcej niż one, ale... nie jestem gotowa na związek po tym wszystkim. Potrzebuję czasu.

Josh przygryzł wargę i przytaknął. Tego się przecież spodziewał. Na to był przygotowany.

- Rozumiem - odparł. - Nie będę naciskał. Dam ci tyle czasu ile zechcesz.

Jess przyjrzała mu się uważnie.

- Poczekasz na mnie? - spytała, jakby niedowierzając w to co słyszy.

Josh przytaknął.

- Wiem, że będzie warto. 

W tym momencie Jess pokonała minimalną odległość między nimi i delikatnie złączyła ich wargi. Josh rozchylił swoje dając jej dostęp i po chwili ich języki tańczyły w powolnym tańcu pełnym nadziei i zaufania. 

Wplótł palce w jej włosy i delikatnie pogłębił pocałunek. Nie spodziewał się tego. A już na pewno nie po ostatnich słowach, ale podobało mu się to. Poczuł te charakterystyczne motyle w brzuchu. To było to.

Po chwili odsunęli się od siebie.

- Co to było? - spytał zdezorientowany Josh.

Jessica uśmiechnęła się niewinnie.

- Zapowiedź tego co cię czeka, jeśli na mnie poczekasz - odparła.

Tak... Zdecydowanie warto będzie poczekać.

N/A

W mediach Sterling Knight, który wyglądem pasuje mi na Josha. Poniżej zostawiam jeszcze jedno zdjęcie (tak, na tym zdjęciu miał 21 lat).

Continue Reading

You'll Also Like

13.4K 1.1K 76
Co, gdyby Draco i Harry chodzili do psychologa? I gdyby ich związek wisiał na włosku? Czyli powojenne Drarry, gdzie Draco i Harry są już razem, ale n...
150K 10.1K 23
Akcja zaczyna się dwadzieścia lat po bitwie o Hogwart. Harry jest mężem Ginny oraz ojcem trójki dzieci. Mimo to, czuje się nieszczęśliwy. Nie dogaduj...
3.4K 184 7
Wakacje spędziłem z Hermioną, przez co przysiadłem do nauki i zacząłem zapisywać swoje myśli na kartkach mojego pamiętnika. Ron stwierdził, że Hermio...
207K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...