Poprostu mi zaufaj

By Teen_spiritt

1.9M 77.9K 11K

Dwudziesto letni Dylan to chłopak dla którego zabawa i panienki do łóżka są na pierwszym miejscu, bo jak sam... More

Prolog
1.Kto to jest?
2.Nie jesteś zbyt rozmowna
3.Przecież nie gryzę
4.Stary, co ja źle zrobiłem?
5.Nie mów, że utrzymałeś kutasa w spodniach
6.Nie puszczę cie w takim stanie
7.Chyba się zakochałem
8. Chciałem dobrze, ale najwidoczniej tego nie dostrzegasz
9. Masz za duże ego
10.Dylan, nie daj się sprokować
11.Zagrajmy w pytania
12.Naprawde nie gryze
13.Nigdy więcej tego nie rób
14.Twoje rumience są urocze.
15.Przepraszam...
16.Było ruchanko?
17.Chce, żebyś wiedziała, że możesz mi zaufać
18.Masz bardzo niską samoocenie kochanie
19.Zachowałeś się jak dupek
20.Zostanę z tobą
21.Musi być jakiś haczyk
23.Wyglądasz słodko gdy się wściekasz
24.Jest sprawa
25.Nie podobało ci się?
26.Chce ci pomóc
27.Nie wrócisz tam
28. Obrońca sie znalazł
39. Nienawidze gdy płaczesz
30. Ja znam ciebie
31. Wyglądasz pięknie
32. Jesteś okropny
33. Co ty tutaj robisz?
34. Zostaniecie dziadkami
35.Nic mi się nie stanie
36.Zostań ze mną
37. Nie odchodź
38.To moja wina
39. Nic mi nie będzie
40. Powiedz mu coś!
42.Wierzę ci
43.Zdecydowanie za dużo przepraszasz
44. Zostaw Sky!
45. Nie chce słuchać o waszym życiu erotycznym
46. Chce ci pomóc
47.Zobaczysz, wszystko będzie dobrze
48. Moja dzielna dziewczynka
49. Lubie o Ciebie dbać
50. Nie podobają mi się te spodenki
51. Pójdziemy na zjeżdżalnie?
52.Nie bój się księżniczko
53. Nie chce sie powsytrzymywać
54.Nie mogę się doczekać
55. Sky nie jest twoją własnością
56.Wszystko zepsułes
57. Jesteś jak narkotyk
58.Tylko twój
59. Nie gniewam się
60. To jakiś chory sen
61. Co ze Sky?
62.Tam leży moja dziewczyna!
63. Obiecuje księżniczko
64. Kocham Cie
65.Już wszystko dobrze
66. Podoba ci się?
Dom
68.Cześć moja śpiąca królewno
Epilog

41. Chodźmy z tąd

25.5K 1K 33
By Teen_spiritt

-Nie chce iść do tej pieprzonej szkoły-burcze, a Sky wybucha śmiechem i klepie mnie po ramieniu.

-Dasz radę. Jeszcze trochę i koniec roku.

-Nareszcie-wzdycham zakładając na ramie plecak.-będe o piętnastej, okej? Potem gdzieś pójdziemy?

Sky kiwa głową, a ja podchodze do niej i całuje ją w głowe.

-Nie bój się, drzwi będą zamknięte. Do zobaczenia za pare godzin-uśmiecham się i wychodzę z domu. Wsiadam do samochodu i wyjeżdżam z podjazdu. Oczywiście po drodze musiałem zgarnąć też Codiego. 

Do szkoły dojechaliśmy w pare minut. Idąc w strone budynku cały czas o czymś rozmawialiśmy, ale w chwili gdy Cody zobaczył swoją dziewczynę najzwyczajniej w świecie do niej poszedł, a mnie zostawił samego, dlatego dalszą drogę do sali odbyłem sam. Miałem przynajmniej czas, aby pomyśleć o pewnej brązowowłosej dziewczynie która czeka na mnie w domu. Jak to dziwnie brzmi. Nigdy bym nie pomyślał, że jakakolwiek inna kobieta poza matką i siostami będzie u mnie tak długi czas w domu. Czy żałuje? Oczywiście, że nie. Wiem, że nie wypuszczę Sky i nie pozwolę jej z powrotem gnać w to bagno. Lekcje mijały strasznie wolno. Praktycznie na nich nie myślałem. Chciałem już poprostu iść do domu. Nienawidze szkoły. Przerwy spędzałem z Codim i oczywiście Lidią. Ta dwójka nigdy się nie rozstaje. Ciesze się jego szczęściem, jednak mógłby troche mniej czasu z nim spędzać, bo częściej zaczyna mnie poprostu zbywać.

Słysząc ostatni dzwonek zerwałem się jak poparzony i wybiegłem ze szkoły. Cody oczywiście szedł na randkę z Lidią, więc ja wróciłem do domu sam; słuchając jakiś piosenek w radiu i cicho bębniąc palcami o kierownicę. Zatrzymałem swój samochód obok domu i wyszedłem z niego. Odkluczyłem drzwi i od razu poczułem zapach szarlotki, więc udałem się do kuchni.

-Cześć mamo-mówie, a kobieta odwraca się w moją strone z lekkim uśmiechem.-pieczesz szarlotkę?

-Tak. Nudziło mi się, a pieczenie mnie odpręża. 

-Gdzie dziewczyny?-pytam rozglądając się za siostrami. Nie słysze ich kłótni, pisków i tupot stóp.

-Ah, jeszcze nie wróciły ze szkoły. Za chwile jadę po Judie. A, Dylan-zatrzymuje mnie gdy wycofuje się z kuchni.-Skarlett jest u ciebie w pokoju. Ponoś czuła się źle więc od rana rzadko ją widywałam.

-Dobrze, pójde do niej-kiwam głową i wbiegam na pierwsze piętro. Po cichu otwieram drzwi i uśmiecham się widząc zielonooką. Sky spała odwrócona do mnie plecami i przykryta kołdrą po samą szyje. Miarowo oddychała, więc wiedziałam, że spała. Podszedłem do niej bliżej i nachylilem się całując delikatnie jej odkrytą szyje. Usłyszałem jak mruknęła, ale nadal spała.

-Skarlet, pora wstawać-wymruczałem ponownie całując jej miękką skóre na szyji.

-Mhm-szepta ruszając się niespokojnie. Chwile potem widze jak otwiera swoje śliczne, zielone oczy i uśmiecha się lekko.

-Niezła pobudka-szepcze rozespana, a ja cicho się śmieje.

-Podoba ci się? Mogę ci taką serwować codziennie. Jak się czujesz?

-Już lepiej. Potrzebowałam chwilę snu-mówi przeciągając się.-a u ciebie?

-Jak zawsze do dupy. Szkoła wysysa ze mnie resztki energi-jęcze i opadam na łóżko obok niej.-chyba pójdę spać.

-W takim razie dobranoc-śmieje się. Słysze skrzypienie łóżka, więc wiem, zę Sky chce wstać. Łapę ją za ręke i ciągne z powrotem na łóżko. Szatynka piszczy zaskoczona, a ja obejmuje ją ręką w pasie i przytulam mocno do siebie.

-Nie zrozumieliśmy się. Ty śpisz ze mną-mrucze odwracając głowe w jej stronę i zatapiając twarz w jej miękkich, waniliowych włosach.

-Ja już spałam.

-Nie szkodzi. Dla mnie zrobisz wyjątek.

-Mieliśmy gdzieś wyjść.

-Wyjdziemy, ale to za chwilę dobrze. Jestem zmęczony.

Poczułem jak Sky opiera głowę na mojej klatce piersiowej i obejmuje mnie swoimi chudymi rączkami w pasie.

-Dobrze.
***

-Jaki ciepły ten płaszcz-mówi Sky okrywając się  bardziej żakietem.

-Mogłem ci go nie kupywać.

-Dlaczego?-marszczy brwi.

-Mogłabyś w tedy dalej chodzić w mojej kurtce-wzruszam ramionami, a szatynka delikatnie się rumieni.

-Gdzie mnie zabierasz?-pyta po chwili.

-Zgłodniałem. Co powiesz na pizze?

-Już zapomniałam jak smakuje-śmieje się oblizując usta.

-No to musimy koniecznie tam iść!

Chwytam Sky za ręke i ciągne do najlepszej pizzeri jaką znam. Dziewczyna cąły czas idzie obok mnie śmiejąc się, jednak po paru minutach czuje jak zatrzymuje sie, a jej uśmiech nagle znika.

-Co jest?-marszcze brwi, podczas gdy zielonooka stoi jak sparaliżowana.-Sky, wszystko gra?

-Nie-szepcze po chwili i wskazuje na coś głową.-widzisz tamtych trzech? To...znajomi Jacka.

Patrze na trzech, umięśnionych typków którzy stoją z piwem w ręku i głośno o czymś rozmawiali. Dopiero po chwili dochodzi do mnie, że to ta trójka frajerów która siedziała w kawiarni, a obok nich biedna Sky. Pamiętam jak szczypali ją w tyłek gdy ta się podniosła. Momentalnie zacisnąłem dłoń w pięść i zmrużyłem oczy.

-Chodźmy z tąd-usłyszałem szept Sky.

-Najpierw  z nimi pogadam-warcze, ale dziewczyna zaciska dłoń na mojej ręce spoglądam na nią.-Sky, zostań tu. Ja zaraz przyjdę.

-Nie, prosze-w jej oczach pojawiają się łzy.-nie idź tam. Oni...oni w tedy powiedzą o tym Jackowi. Chodź, zaraz nas zobaczą.

W chwili gdy Sky wypowiedziała te słowa jeden z nich spojrzał na nas marszcząc brwi. Szturchnął pozostałych dwóch, a ci również na nas spojrzeli. Chyba ją rozpoznali.

-Już po mnie-usłyszałem łkanie dziewczyny.

-Chodź-chwyciłem ją za ręke i pociągnąłem w stronę wąskiej uliczki. Widziałem jaka Skarlet była wystraszona. Gdybym nie trzymał ją za ręke jestem pewna, że by upadła. Byłem pewny, że ta trójka facetów za nami idzie. Skręciłem w lewo ciągnąc dziewczyne za sobą. Znaleźliśmy się w wąskiej uliczce. Ściany po bokach zrobione z szarych cegieł były brudne, zdrapane i porysowane przez jakiś ludzi. Porozstawiane wszędzie kosze z których wysypywały się śmieci i butelki po piwach. 

-Chodź tu-pociągnąłem Sky i przyparłem lekko do ściany tak żeby yła niewidoczna. Ja przy okazji też. 

-Gdzie ona kurwa jest?-usłyszeliśmy głos jednego z typków. Sky gwałtownie oddychała więc jedynie pocałowałem ją krótko w czoło, aby się uspokoiła.

-Dzwoniłem do Jacka-oznajmił drugi.-powiedział, że mamy ją znaleźć jak najszybciej, a on dalej zajmie się tą kurwą.

-Dobra, musimy się rozdzielić. Ta mała dziwka uciekła z tym swoim frajerem.

Czułem przy szyjii oddech Sky. Był szybki więc wiedziałem, że się denerwuje. Usłyszałem kroki które po chwili ucichły, więc byłem pewny, że ominęli tą obskurną uliczke.

-Już poszli-wyszeptałem odwracając głowę to wciąż przestraszonej Sky.-nie martw się. Wszystko jest okey-nachyliłem się i pocałowałem ją lekko w usta które wciąż drżały.

-P...poszli?

-Tak-pokiwałem głową i posłałem jej pocieszający uśmiech.-idziemy do tej pizzeri? Zgłodniałem.

Dziewczyna pokiwała głową, a ja objąłem ją w talii, pocałowałem w głowę i ruszyliśmy.

Continue Reading

You'll Also Like

290K 10.5K 24
Dla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się...
68.6K 1.9K 24
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...
638K 17.3K 56
,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚�...
47.4K 2.7K 61
Emma Watson życie wiele razy dało jej w kość, ma dopiero 21 lat i bagaż ciężkich doświadczeń za sobą. Nie lubi uczuć, ckliwości ani szczerości, nie u...