-Hej mamo-mówie wchodząc do kuchni.
-Cześć. Czemu jesteś mokry?-pyta patrząc na mnie.
-Uh...od deszczu.
-A co robiłeś na zewnątrz w taką pogode?
-Nie ważne. Masz może jakieś lekarstwa na zbicie gorączki?
-Masz gorączke?!-piszczy i dotyka mojego czoła, a ja odsuwam się od rodzicielki.
-Nie ja.
-To kto? O boże! Judie jest chora!-chce do niej biec, ale łapie ją za ręke.
-Nie Judie. I Maddie też nie.
-To kto? Co ty kombinujesz Dylan.
-Uh-drapie się po karku.-kojarzysz może tą dziewczyne na weselu? Taka smutna, ale bardzo ładna.
-Pewnie, że kojarze. Coś się stało?
-W skrócie...jej rodzice się nad nią znęcali.
-O boże-moja mama przykłada ręce do ust.
-Biją ją i uprzykrzają jej życie na każdym kroku. I...wziąłem ją z jej domu, bo była cała mokra przez dziure w dachu. Na dodatek ma...wysoką gorączke.
-Jezu-szepcze ze łzami w oczach.-nic jej nie jest?
-Ma potwornie dużo siniaków i zadrapań.
-Jesteś dobrym chłopcem Dylan-mama przytula mnie do siebie.-pomagasz tej biednej dziewczynie. Jestem z ciebie dumna.
-Nie zostawiłbym jej samą-odpowiadam gdy przestaje mnie przytulać.
-Mogę potem do niej przyjść?-pyta z nadzieją.
-Myśle, że tak ale jest strasznie nieufna. Nie wiem jak zareaguje.
-Dobrze. Tu masz lekarstwa-pokazuje opakowanie tabletek i szklankę wody.-powodzenia.
-Dzięki-posyłam jej lekki uśmiech i idę do swojego pokoju. Sky leży zakopana pod kołdrą i już nie drży. Słysząc zamykanie drzwi z przerażeniem otiwera oczy.
-Spokojnie, to tylko ja-mówie i siadam na brzegu łóżka. Odkładam wode i lekarstwa na komode i podnoszę Sky do pozycji siedzącej.-masz, to na zbicie gorączki-podaje jej tabletke którą Sky połyka, a następnie przepija wodą. Okdłada pustą szklankę i ponownie kładzie się do łóżka. Muskam opuszczkami palców jej chłodną dłoń, a ona ku mojemu zdziwieniu splata swoją ręke z moją. Uśmiecham się delikatnie patrząc na jej spokojną twarz. Wygląda teraz tak bezbronnie mimo tych siniaków na twarzy. Dla mnie i tak jest piękna.
-Położysz się ze mną?-szepta niemal niesłyszalnie. Czuję jak moje serce galopuje, a na mojej twarzy pojawia się szczery uśmiech.
-Pewnie.
Sky uśmiecha się lekko i odsuwa robiąc mi miejsce. Kładę się obok niej i wystawiam ramiona, a dziewczyna wtula się we mnie. Kładzie mi głowę na torsie, a ja obejmuje ją w talii delikatnie muskając jej biodra. Czuje jej delikatny oddech na mojej klatce piersiowej.
-Moja mama chciałaby cie poznać-mówie po chwili i czuje jak Sky delikatnie sztywnieje.-jest ciepłą osobą. Bardzo by cie polubiła-mówie dalej.
-Jest....godna zaufania?-pyta podnosząc głowę aby na mnie popatrzeć.
-Uwierz mi. Nie znam chyba drugiej tak zaufanej osoby jak ona-uśmiecham się, a szatynka ponownie kłądzie głowę na mojej klatce piersiowej.
-Ja znam ciebie-szepcze.
***
-Zasnęła?-pyta moja mama gdy schodzę do kuchni, aby coś zjeść.
-Tak.
-Biedna dziewczyna-mama siada przy wyspie kuchennej.-co ona musiała przejść.
-Kto?-do kuchni wpada Maddie aby nalać sobie soku.
-Dziewczyna Dylana.
-Żadna dziewczyna-cedze patrząc na mamę.
-No chyba nie koleżanka-parska kobieta.
-Właśnie koleżanka.
-Nie wierze-wtrąca moja siostra.-albo dziewczyna, albo osoba na której strasznie ci zależy. A co się jej stało?
Opowiedziałem jej po krótce o Sky, a na koniec powiedziałem, że leży u mnie. Maddie chciała od razu do niej podbiec, ale zatrzymałem ją mówiąc, że teraz śpi.
-Ale mogę ją odwiedzić gdy się obudzi?-pyta z nadzieją w głosie stukając swoim czerwonym długim paznokciem po brodzie.
-Niech ci będzie. Ale musisz strasznie uważać.
-Będe. Obiecuje-przytakuje a potem wychodzi z kuchni. Ja pije kawe i jem kanapki przygotowane przez mame, a potem zanoszę pozostałe kanapki do pokoju. Sky musi być potwornie głodna. Gdy siadam obok niej szatynka otwiera oczy.
-Przyniosłem ci kanapki-odpowiadam, a dziewczyna się uśmiecha.-zjesz?
Kiwa głową i z moją pomocą siada oparta o moją klatke piersiową. Bierze jedną kanapke, a ja oplatam ją rękami w pasie. Przez pare minut siedzimy w ciszy. Sky je, a ja wpatruje się tępo w ściane muskając kciukami jej brzuch albo ramiona. Widziałem, że jadła tak jakby nie robiła tego od paru dni. Było mi jej tak strasznie szkoda.
-Moja siostra też chciałaby cie poznać-szeptam jej do ucha.-ma szesnaście lat i jest naprawdę w porządku. Jej też możesz ufać. Moge cie z nią poznać?
Sky lekko przełyka ślinę i kiwa głową, a ja całuje ją w czubek głowy i wychodze z pokoju. Na korytarzu czeka już na mnie Maddie.
-Masz być cicho. Żadnych gwałtownych ruchów.
-Spoko. Twoja dziewczyna mnie polubi-chichocze i wchodzi do mojego pokoju, a ja idę tuż za nią. Szatynka siedzi na moim łóżku przestraszona.
-Cześć. Jestem Maddie-mówie cicho i podaje jej ręke, a Sky niepewnie ją ściska.-rany, ale jesteś ładna.
-W cale nie.
-Właśnie tak-przytakuje.-teraz wiem dlaczego mój brat tak strasznie o ciebie zabiega-śmieje się, a ja piorunuje ją wzrokiem.
-Nie jestem ładna. Wyglądam szkaradnie.
-Bo masz siniaki i zadrapania? To nie twoja wina. A ty nawet z ranami wyglądasz ślicznie-uśmiecha się lekko.-i masz piękne włosy-gdy wyciąga ręke mam ochotę na nią nawrzeszczeć, żeby ją zostawiła, ale ta muska delikatnie jej włosy, a Sky tylko się uśmiecha.-mogłabym ci je uczesać? Wybacz za bezprośredniość, ale uwielbiam bawić się włosami zwłaszcza czyimiś.
-Skoro chcesz-mówi, a Maddie piszczy cicho i sięga po szczotkę. Siada za Sky i bardzo ostrożnie rozczesuje jej skołtunione włosy przy okazji starając się ją trochę zagadać.
-Sky?-pytam, a szatynka patrzy na mnie.-mógłbym cie zostawić z Maddie czy wolisz, żebym tu był?
-Możesz iść-odpowiada, a ja patrze na nią w szoku, dlatego wycofuje się i zamykam drzwi. Tak szybko zaufała mojej siostrze? Dziwne...
-Dziewczyny się zaprzyjaźniły?-pyta mama z salonu.
-Tak. Po pięciu minutach już ze sobą rozmawiali.
-To wspaniale-śmieje się.
-Mogłaby u nas zamieszkać przez chwilę?-pytam.-nie chciałbym jej tam odsyłać.
-Ależ oczywiście-macha ręką.-niech zostanie. Mi to nie przeszkadza.
-Kocham cie-mówie i całuje mame w policzek.-mam nadzieje, że Sky będzie chciała tu zostać.
-Sky tu jest!?-piszczy Judie która wbiega do salonu.
-Tak, ale...
-Sky!-wrzeszczy nie dając mi dokończyć i pędzi do mojego pokoju, a my z mamą wybuchamy śmiechem. Kto jak kto, ale Sky zawładnęła sercem Judie.
I moim też...
Najlepszego z okazji dnia dziecka kochani XD <3 Tym dużym i nieco mniejszym wszystkiego naj naj :*