Love affair

By Evelinka99

125K 4.7K 302

Każde nasze czyny mają konsekwencje, wszystko co robimy wcześniej czy później da o sobie znać. Musimy wypić p... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rodział 24
Rozdział 25
Rodział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 38
Rodział 39
Rozdział 40
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Epilog
Nowiutkie, świeżutkie

Rozdział 41

1.8K 78 2
By Evelinka99

Wiem że po tym jak z moich rąk zmarł człowiek przyrzekłam sobie, że nie będę piła, wiem o tym ale nie potrafię dotrzymać tej obietnicy i wlewam w siebie już nie wiem którą z kolei szklankę Martini jak głupia śmiejąc się z czegoś co powiedziała Maya. Siedzę już dobre kilka godzin z dziewczynami przy barze i próbuje zapomnieć o bólu, który jak na złość nie chcę zniknąć mam wrażenie że alkohol tylko potęguję uczucie pustki, które poczułam gdy wypowiedziałam głupie trzy słowa patrząc w oczy Jake'a. Nie kocham cię słowa krążą po mojej głowie sprawiając, że sięgnęłam po kolejną szklankę alkoholu, który pali mój przełyk i gardło.

Jeszcze chwilę pogadałam z dziewczynami ale gdy zobaczyłam godzinę na telefonie wstałam i chwiejnym krokiem skierowałam się w stronę wyjścia, jutro mam zdjęcia i muszę wyjść gdzieś z Dominic'em. Veronica zdążyła już wysłać mi mój rozpis dni na najbliższy tydzień, głównie znajdują się tam "randki" z moim "chłopakiem". Przed klubem do jakiego się wybrałyśmy jest mnóstwo paparazzi, cholerny tracker Veronica zawsze wie gdzie jestem, tak długo jak mam ze sobą swój telefon i nie omieszkuje zawiadomić o tym gazet plotkarskich łaknących zdjęć, do których mogą dorobić idealną historię.

Mój piany umysł do końca nie rejestrował tego co się dzieję dookoła i nie pomyślałam o wyminięciu paparazzi wychodząc drugim wyjściem tak więc piana Viviane wpadła prosto w ich sidła dając się złapać w upokarzających momentach, gdy szłam piana i kiwałam się w obie strony nie będąc w stanie utrzymać równowagi.

Już widziałam moje zdjęcia na portalach plotkarskich i podpisy pod nimi, do kompletnego upokorzenia potrzebowałam jeszcze puścić pawia w krzaki, co się stanie jeśli szybko nie znajdę się w swoim mieszkaniu.

Obiecałam sobie że nie pozwolę sobie znów upaść tak nisko, że mimo że będę pod wpływem i kontrolą Veronici, nie pozwolę jej całkowicie rządzić moim życiem i mnie złamać, a tu proszę jeden dzień wystarczył, a może po prostu zwalam wszytko na Veronicę? Może tak na serio robię to bo chcę? Bo gdy jestem upita to co robię wydaję się śmieszne, a moje decyzję nie są aż tak beznadziejne? Może sama pcham się w sidła mojej menadżerki i tylko tłumaczę swoje głupie postępowanie jej obecnością?

Moja głowa aż pulsuje od nadmiaru myśli, dlatego gdy weszłam do mieszkania od razu wzięłam tabletkę nasenną, która w połączeniu z alkoholem zadziałała natychmiast i nim się obejrzałam zasnęłam.

***

Obudził mnie dzwonek telefonu na co jęknęłam zdenerwowana i nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.

-Halo?-Burknęłam.

-Viviane- Uslyszałam głos Chrisa na co natychmiast się się obudziłam i siadłam na łóżku, dziękując w duchu że moje firanki w sypialni zawsze są zaciągnięte- Jak się czujesz?

-Jak gówno-Mruczę.

-Viv pytam poważnie- Jego głos jest całkowicie poważny.

-Ja też mówię poważnie-Chris westchnął przeciągle.

-Viv rodzice są potwornie źli i w Bennington wszystko o czym się mówi to ty, mama i tata chcą do ciebie przyjechać i przemówić do rozumu.

-Nie-Jęknęłam- Chris nie pozwalaj im.

Prz chwilę obydwoje milczeliśmy, bardzo bym chciała go zapytać o Jake, ale boje się tego co mogę usłyszeć.

-Chris- W końcu się odezwałam-Jak tam Jake?

-Niemawidzę cię za to że go zostawiłaś- Burknął-Wyżywa się na to za nas i każdego dnia mamy treningi przez przynajmniej cztery godziny i wracam do domu tak obolały, że nie jestem wstanie ruszyć palcem, kobieto co ty mu zrobiłaś?-Chłopak jęknął, ale po chwili usłyszałam jego śmiech.

Mi jednak wcale nie było do śmiechu.

-Czy on coś mówił? No wiesz o nas?-Zapytałam sama nie wiedząc jaką odpowiedź chciałabym usłyszeć.

-Nie i uprzedzam twoje następne pytanie, nie zapytam go.

-Wcale nie chciałam żebyś pytał, nie obchodzi mnie to już-Mój głos zabrzmiał tak obojętnie, że sama się zdziwiłam.

-Ty naprawdę go nie kochasz?- Poczułam łzę spływającą po moim policzku, ale szybko ją wytarłam, jeszcze tego mi brakowało.

-Nie- Powiedziałam cicho- Chris muszę kończyć- Rozłączyłam się zanim chłopak zdążył coś powiedzieć i wstałam z łóżka.

Za dwie godziny muszę być na planie zdjęciowym do nowego sezonu Mad love, a wyglądam gorzej niż się spodziewałam. Weszłam pod prysznic mając nadzieję, że to choć trochę pomoże mi pozbyć się bólu głowy, którego nabawiłam się przez wypicie większej ilości kolejek alkoholu niż powinnam.

Stanęłam przed wielką szafą kompletnie nie wiedząc co włożyć, gdybym nie musiał wiedzieć dziś Matthew ani Domica ubrałabym po prostu najzwyklejsze jeansy i bluzę, ale musiałam im coś pokazać, Dominicowi to że mnie zdradził był jego najgłupszym pomysłem i że nigdy nie znajdzie nikogo takiego jak ja, a Matthew to że mam go głęboko gdzieś.

W końcu zdecydowałam się na obcisłe czarne spodnie i bluzkę do pępka tego samego koloru, nie robiłam makijażu, ponieważ tak czy siak do zdjęć bym musiała go zmyć, żeby ktoś kto zajmuje się tym profesjonalnie mógł mnie pomalować.

Weszłam do studia równo o wyznaczonej godzinie, panował tam niezły rozgardiasz i tak jak myślałam był tam Matthew, który oparty o ścianę rozmawiał z kimś przez telefon.

-Viviane już jest- Ktoś krzyknął i po chwili znalazła się przy mnie makijażystka.

Zostałam natychmiast zaprowadzona do wysokiego krzesła przy stole do makijażu.

-Przepraszam czy mogłabym dostać wody?- Poprosiłam-Najlepiej z cytryną.

-Kac?- Spojrzałam na Alexis, która również wyglądała na skacowaną.

-Nienawidzę was za to że mnie wczoraj wyciągnęłyście-Jęknęłam i upiłam dużego łyka wody, która została mi przyniesiona przez kogoś z ekipy.

Po niecałej godzinie mogliśmy zacząć zdjęcia, stanęłam na wyznaczonym miejscu tuż obok Matthew, który odkąd przyszłam nie odezwał się do mnie ani słowem. Oparłam się ramieniem o jego ramię i uśmiechnęłam się do kadru.

-Dlaczego wróciłaś?- Zapytał gdy fotograf wyjaśniał Alexis jaką ma przybrać pozę.

-Bo miałam ochotę- Leżałam na jego kolanach w dość niekomfortowej dla mnie pozycji.

-Masz może ochotę gdzieś wyjść?- Spojrzałam na jego twarz szukając kpiny, ale nic takiego nie znalazłam.

-Żarty sobie robisz? Po tym jak się zachowałeś myślisz, że gdzieś z tobą wyjdę?

-Oj daj spokój- Prychnął- Nadal się za to gniewasz?

Nic już nie powiedziałam chcąc po prostu jak najszybciej skończyć tą głupią sesję zdjęciową i mieć ten dzień za sobą.

-Viviane- Usłyszałam głos producenta- Obejmij Matthew, zróbmy zdjęcia tylko tej dwójce- Zwrócił się do fotografa i odsunął się żeby spojrzeć na nas z daleka- Viviane więcej uczucia, pokaż że go kochasz do szaleństwa- Przewróciłam oczami i stanęłam na palcach, żeby pocałować Matthew, który złapał mnie za biodra i przyciągnął bliżej siebie-Idealnie o to mi chodziło, mamy to.

***

Wyszłam ze studia kierując się w stronę biura Veronici, która poprosiła a raczej zażądała spotkania. Przewróciłam oczami, gdy zobaczyłam czekającego przed wejściem Dominica.

-Czy Veronica wynajęła cię po to żebyś grał mi na nerwach?

-Nie, robię to w ramach wolontariatu- Wszedł do budynku nie czekając na mnie, jejku jak ja go nie znoszę.

Już miałam wejść za nim, ale zatrzymał mnie dzwonek mojego telefonu, a raczej numer dzwoniącego. Poczułam jak zaczyna brakować mi powietrza, nie wiedziałam czy mam odebrać czy nie. Co jak chce mi powiedzieć, że też mnie nie kocha? A co jak to nasza ostatnia szansa porozmawiać?

Po długich sekundach w końcu trzęsącymi się dłońmi odebrałam i przyłożyłam urządzenie do ucha.

-Tak?- Mój głos brzmiał jak nie mój i bałam się że zaraz się popłaczę.

-Viviane czemu to robisz?- Usłyszałam jego głos na co poczułam łzy pod powiekami- Czemu nawet gdy cię nie ma, to wszystko o czym myślę to ty?- Jego głos był zniekształcony i bełkotliwy.

-Jake czy ty jesteś piany?

-A ty jesteś bez serca- Poczułam jak łza spływa po moim policzku słysząc jego słowa- Dobrze się bawisz tam W Hollywood? Widziałem twoje zdjęcia, też byłaś piana a wiesz że nie lubię gdy jesteś piana, robisz wtedy głupie rzeczy.

-Jake czemu do mnie dzwonisz?

-Bo musiałem usłyszeć twój głos, ty możesz mnie już nie kochać, ale ja nadal cię kocham i nie wiem czy kiedyś przestanę.

-Jake- Teraz już nie mogłam powstrzymać łez, które spływały strumieniami po mojej twarzy- Nie możesz mnie kochać.

-Ale kiedy ja nie mogę przestać, ukradłaś moje serce mała złodziejko i nie chcesz go oddać, wróć do mnie- Głos Jake'a był niemal błagalny przez co poczułam się jeszcze gorzej.

-Jake muszę iść- Spojrzałam szybko w stronę wejścia, z których wyszła asystentka Veronici, pewnie szukając mnie, otarłam łzy żeby nic nie podejrzewała i ubrałam okulary przeciwsłoneczne.

-Nie, nie idź- Powiedział niczym dziecko- Nie puszczę cie tym razem.

-Jake przepraszam, ale musisz o mnie zapomnieć, to był przelotny romans- I znów słowa, które mówię ranią mnie tak bardzo, że niemal poczułam fizyczny ból- Nic więcej Jake, nasz związek tak czy siak by się nie przetrwał przecież wiesz- Rozłączyłam się gdy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi i weszłam do szklanego budynku kierując się na dwudzieste drugie piętro.

-Księżniczka w końcu raczyła się pokazać - Nie odpowiedziałam na głupią zaczepkę Browna usiadłam tylko na fotelu i spojrzałam na Veronicę.

-Viviane wszystko w porządku?- Spojrzała na mnie mrużąc oczy.

-A od kiedy ciebie to obchodzi?-Burknęłam.

Kobieta tylko pokręciała głową i podała nam jakieś zaproszenia.

-Lil' Nixon robi dziś wielką imprezę i pójdziecie na nią jako para.

-Super- Westchnęłam.

-Jako kochającą się para Viviane- Veronica popatrzyła na mnie dobitnie przekazując mi że mam udawać zakochaną po uszy.

-Dobra, dobra już raz udawałam zakochaną w tym frajerze- Dominic zaśmiał się głośno.

-Udawałam? Kotku twoje serce należało do mnie.

***

O dziewiętnastej byłam gotowa na feralną imprezę, na którą nie mam ochoty iść ani trochę. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi ostatni raz spojrzałam w lustro i wygładziłam srebrną sukienkę, Dominic zlustrował mnie od góry do dołu zatrzymując się za długo na moim dekolcie.

-Cholera wyglądasz seksownie- Oblizał wargi na co przewróciłam oczami.

-Zostaw takie komentarze laskom, które uda ci się zaliczyć.

-Czy zawsze musisz zachowywać się jak wredna suka?-Zapytał gdy opuszczaliśmy mieszkanie.

-Tak.

Przez całą drogę do domu DJ'a w ogólne nie rozmawialiśmy, przez co wszystko o czym myślałam to Jake, gdy Dominic otwiera buzię myślę przynajmniej o tym jak irytującym człowiekiem jest. A tak to bałam się, że za chwilę się popłaczę.

Na szczęście nie jechaliśmy długo i już po dwudziestu minutach znaleźliśmy się przed dużym domu, głównie wybudowanym ze szkła. Tak jak myślałam na imprezie było od groma sławnych ludzi, było tez dużo alkoholu i nielegalnych substancji przez które mnie mdliło.

-Hej Brown- Właściciel domu przywitał się z Dominikiem czysto po męsku i po chwili spojrzał na mnie- Czkaj, czekaj- Zaśmiał się głośno- Nie mówicie że jesteście razem.

-Stara miłość nie rdzewieje nie?-Przywitałam się z mężczyzną i wzięłam od niego szklanę z alkoholem.

-Ludzie słyszeliście?- Krzyknął głośno- Nasza ulubiona para znów jest razem- Zabijcie mnie błagam.

Uśmiechnęłam się tylko i pozwoliłam Dominicowi opleść mnie ręką w tali.

-Viviane- Maya złapała mnie za rękę i pociągnęła w bok- Jak mogłaś mi nie powiedzieć?

-Tak jakoś, nie chcieliśmy robić z tego wielkiej sensacji -Wzruszyłam ramionami.

Maya kochała imprezy i nie opuszczała żadnej, nie zdziwiłam się więc że tu ją widzę.

-Ale jesteś pewna?- Dziewczyna uniosła brwi i spojrzała na Browna, który witała się ze znajomymi- No wiesz ostatnio byłaś nieźle zraniona.

-Nie martw się o mnie- Powiedziałam uśmiechając się, żeby to przetrwać potrzebuję znacznie więcej alkoholu.

Siedziałam na leżaku przy basenie i rozmawiałam z Donną, dziewczyną gospodarza, gdy podszedł do mnie uśmiechnięty Brown.

-Mogę na chwilę porwać swoją dziewczynę?- Uśmiechnęłam się do niego i złapałam za jego wyciągniętą dłoń- Przy ogrodzeniu są paparazzi, musimy dać im się sfotografować.

Kiwnęłam tylko głową, która po trzech, mocnych drinkach stała się znacznie lżejsza i dałam się zaprowadzić do bardziej ustronnego miejsca, skąd rzeczywiście widziałam ludzi z aparatami.

-Co..?-Nie zdążyłam dokończyć bo Dominic zaczął mnie całować.

Moim pierwszym odruchem było odepchnięcie go, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że muszę grać. Odwzajemniłam pocałunek wplątując dłonie w jego włosy. Ręce mężczyzny zjechały niżej i ścisnął mnie za pośladki co dało mi sygnał, że pora przestać.

-Nie zapędzaj się- Powiedziałam uśmiechając się i przeczesałam dłonią jego włosy, żeby być bardziej przekonującą- Myślisz, że zrobili zdjęcia?

-Jeśli nie chętnie to powtórzę, chyba gdy byłaś na swoich małych wakacjach w domu ktoś nauczył cię dobrze całować.

- A żebyś wiedział- Warknęłam nadal się uśmiechając i wróciłam do ludzi.

Zamówiłam u barmana drinka i weszłam do domu, gdzie po kilku godzinach imprezy nie było aż tylu ludzi jak na początku. Połowa była schlana, a druga połowa naćpana, na stole kuchennym leżał mężczyzna, a jakaś dziewczyna wciągała biały proszek z jego torsu, to był znak że pora się wynosić.

-Dominic, będę już szła- Powiedziałam gdy mężczyzna również wszedł do domu.

-Czekaj też idę, jutro muszę być o szóstej w studiu-Pożegnaliśmy się z tym kto jeszcze jakkolwiek kontaktował ze światem i wyszliśmy na zewnątrz.

Trochę się zataczałam czują wyraźnie alkohol, który wypiłam ale bezpiecznie dotarłam do taksówki. Przed budynkiem, w którym mieszkałam nie wiadomo dlaczego plątali się paparazzi, podejrzewałam że to robota Veronici.

Dominic ku mojemu zdziwieniu wyszedł razem ze mną.

-Dostanę buziaka na dobranoc skarbie?-Dał nacisk na ostatnie słowo, żeby upewnić mnie w tym że musimy grać.

Przycisnęłam swoje wargi do jego i pocałowałam zachłannie, jeżeli wcześniej nie miałam pewności czy nasze zdjęcia trafia do gazet teraz mam ją w stu procentach i jeżeli to nie przekona Jake'a żeby o mnie zapomniał to nie wiem co jeszcze mam zrobić.

Continue Reading

You'll Also Like

265K 12K 47
Alex przeszła wiele starań by z Niewolnicy stać się Królową. Czy jej się to uda? Ps. Na wasze życzenie przywróciłam książkę.
2.4K 87 7
Dorastanie bez miłości rodzicielskiej, w pewien sposób jest nierealne. Tak musiałam dorastać ja, po śmierci matki, ona jako jedyna dawała mi nadzieje...
74K 7.5K 39
Willow to 21- letnia studentka sztuki, która na co dzień prowadzi spokojne życie i póki co, nie zamierzała tego zmieniać. Wszystko jednak obraca się...
10.1K 291 16
~moje życie rozpadło się na miliony kawałków, których nie dało się już poskładać