Love affair

By Evelinka99

125K 4.7K 302

Każde nasze czyny mają konsekwencje, wszystko co robimy wcześniej czy później da o sobie znać. Musimy wypić p... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rodział 24
Rozdział 25
Rodział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 36
Rozdział 38
Rodział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Epilog
Nowiutkie, świeżutkie

Rozdział 35

2K 83 4
By Evelinka99

Siedziałam przy barze kręcąc słomką w szklance z coca colą, nie miałam zamiaru dziś pić, byłam autem i miałam brata, który już dawno się upił, do przypilnowania. Szukałam go wzrokiem, ale poddałam się nie mogąc wyhaczyć go w ciemnej masie tańczących ludzi.

Jak na bliźniaków z Chrisem całkiem się różnimy i nie mówię tu o wyglądzie, o jego jasnych, a moich ciemnych włosach, o tym że on ma raczej muskularną budowę ciała, a ja drobną, ale o tym że on woli aktywność fizyczną, a ja seriale, ale raczej o naszym podejściu do życia. Chris nie rozgrzebywał problemów, ja miałam w zwyczaju rozmyślanie o tym co zrobiłam osiemnastego września trzy lata temu, ale jedne zachowanie z Chrisem mamy wspólnie. Obydwoje jesteśmy zbyt dumni, żeby przyznać że mamy problem i potrzebujemy pomocy.

Nawet gdybyśmy leżeli na glebie i nie mieli już sił wstać, nie przyznamy się i nie przyjmiemy wyciągniętej w naszą stronę pomocnej dłoni. Jake się o tym przekonał na własnej skórze, a ja przekonuje się jak bardzo jest to irytujące, gdy Chris nawalony opiera się o blat baru i flirtuje z jakąś blondynką w krótkim różowym topie i lateksowych leginsach, panowie i panie jeśli kiedyś zastanawialiście się jak opisać kicz, ma tlenione blond włosy, długie tipsy w neonowych kolorach i wysokie szpilę, w których wywaliła się trzy razy, próbując dojść do baru.

-Chris- Podeszłam już zdenerwowana do chłopaka- Przesadzasz.

Zabrałam mu kieliszek z wódką na co chłopak zrobił gniewną minę.

-Daj spokój Viv nie zapraszałem cię tu jako przyzwoitkę-Burknął i zamówił kolejkę dla siebie i dla swojej nowej koleżanki.

-Twoja siostra to Viviane Hunt?- Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i zaczęła energiczniej żuć gumę.

-Taa-Chris złapał ją w tali- Chodź maleńka-Widziałam jak szli w kierunku łazienki.

Westchnęłam i z powrotem usiadłam na krzesełku barowym. Była sobota, nastolatkowie się bawili, a ja siedziałam i pilnowała Chrisa. Napiłabym się czegoś mocniejsze, ale wiedziałam że to nie skończy się dobrze, wolałam nie przesadzać z procentami.

-Czemu się nie bawisz?- Matt zupełnie jak mój brat i reszta chłopaków był już całkiem piany i nie uśmiechało mi się siedzenie w ich towarzystwie w sobotni wieczór.

-Skąd pewność, że się nie bawię?-Fuknęłam.

-Masz taką minę-Matt wykrzywił twarz w grymasie niezadowolenie na co pokręciłam oczami- No dalej Viv, zabaw się- Chłopak gwałtownie pociągnął mnie za nadgarstek, tak że wylądowałam na jego klatce piersiowej.

-Matt puść mnie- Wyrwałam się i popatrzyłam na jego totalnie schlaną twarz.

-Viviane jesteś taka...- Chłopak znów przyciągnął mnie do siebie- Jesteś taka słodka i tak cholernie seksowna- Oblizał wargi na co pchnęłam go do tyłu.

-Matt jesteś piany i jutro będziesz żałował.

-Nieprawda- Powiedział hardo- Chciałem ci to dawno powiedzieć, tak bardzo mnie pociągasz- Znów próbował podejść bliżej, ale mu na to nie pozwoliłam odsuwając się.

Nim się zorientowałam wyszłam przed bar i wciągnęłam świeże powietrze, walę to niech mój brat radzi sobie sam.  Wsiadłam do samochodu i zatrzasnęłam drzwi, cholera Matt jednak na mnie leciał, a miałam nadzieję że dam radę mieć w końcu przyjaciela chłopaka, który nie zechce nic więcej, ale po Jordanie powinnam była się nauczyć że przyjaźń damsko-męska na dalszą metę nie wypali.

Pojechałam tam gdzie miałam ochotę być cały wieczór, postanowiłam nie mówić Jake'owi o tym co powiedział mi Matt, po pierwsze był schlany w trzy dupy, po drugie to by nic dobrego nie przyniosło.

Zapukałam do drzwi i oparłam się o framugę, gdy nikt długo nie otwierał, zmarszczyłam nos gdy usłyszałam głośny damski głos dochodzący zza drzwi. Moje serce zaczęło bić zdecydowanie za szybko, poczułam nagłą emocję, której nie rozumiałam. Zazdrość  znane każdej kobiecie w związku, to gdy widzicie jak wasz chłopak jest pożerany wzrokiem przez inną laskę, albo jak on się do niej uśmiecha.

Wzięłam głęboki wdech i jeszcze raz zapukałam do mieszkania tym razem o wiele głośniej, wiem że to nierozsądne, że jak kobieta która jest w środku nas zobaczy to może od razu sprzedać plotkę prasie, ale zazdrość odbiera mi całkowicie zdolność rozsądnego myślenia i już po chwili zdenerwowana naciskam klamkę i wchodzę do mieszkania.

Trochę mi ulżyło, gdy zobaczyłam że Jake jest wkurzony i patrzy zły na kobietę naprzeciwko niego, ona natomiast miała na ustach chytry uśmieszek, była piękna jej długie kasztanowe włosy opadały na plecy,  a czarna sukienka opinała idealnie jej zgrabne ciało. Wyglądała jak ta pani prawnik z filmów, gdzie mężczyźni szaleją na jej widok, była zdecydowanie poważną kobietą i na pewno nie miała takich problemów jak ja.

-Viviane?- Jake popatrzył na mnie ze zdziwieniem, ale po chwili zauważyłam w jego oczach strach.

Byłam pewna że może to samo zobaczyć w moich, strach przed tym że zaraz wszystko się wyda.

-Viviane Hunt? Ta aktorka?- Kobieta popatrzyła na mnie równie zdziwiona co Jake.

-Ja, przepraszam panie Turner- Zaczęłam udawać skrępowaną- Mój brat poprosił, żeby podrzucić panu klucze od wejścia na boisko szkolne-  Wyjęłam swoje własne klucze do domu i podałam je Jake'owi, mężczyzna na szczęście podłapał to co robię.

-Tak dziękuję Hunt- Chrząknął.

-Oddajesz mu klucze w sobotę o dwunastej w nocy?- Kobieta uśmiechnęła się do mnie ironicznie, na co nagle naszła mi ochota, żeby powyrywać jej włosy razem z cebulkami.

-No tak, mój bart się upił i zaczął krzyczeć że w tej chwili musi przywieźć klucze trenerowi, albo ten go zabiję- Powiedziałam bez zająknięcia- Więc powiedziałam że je zawiozę, ale mi nie wierzył więc pojechał ze mną i siedzi w samochodzie, żeby upewnić się że zawiozłam klucze- Wzruszyłam ramionami, gładko kłamiąc.

-Więc chyba możesz już iść?- Kobieta popatrzyła na mnie z niechęcią, wiele mnie kosztowało, aby nie przywalić jej w tamtym momencie.

-Ty też możesz już iść Khloe i nie przychodź tu nigdy więcej-Warknął Jake i niemal siłą wyprowadził ją z mieszkania.

Też musiałam wyjść dla uwiarygodnienia swojej historii, ale gdy dostałam SMS od mężczyzny że kobiety już nie ma znów weszłam na górę. Jake otworzył mi drzwi i natychmiast przyciągnął mnie do siebie, krzywiąc się po chwili.

-Piłaś?- No tak przesiąkłam smrodem baru.

-Nie- Pokręciłam głową- Byłam w barze, pilnować Chrisa który się schlał i przesiąkłam zapachem. Kim była ta laska?- Jake spiął się nieco na to pytanie.

-Moja była- Powiedział jak męczennik- Nie potrafi odpuścić- Jego usta naparły na moje, gdy wiedział że chce zadać pytanie o jego byłej, spryciarz.

-Z kim jeszcze byłaś w barze?- Turner zaczął całować mnie po szyi na co jęknęłam- Był tam Matt?- Na jego imię poczułam jak całuje mnie zachłanniej, niemal agresywnie.

-Był- Uśmiechnęłam się chytrze mając ochotę się z nim trochę podroczyć.

Jake warknął i ścisnął moje pośladki tym samym sprawiając, że oplotłam go nogami w pasie. Poczułam jak zanosi nas na kanapę w salonie nie zaprzestając miażdżyć moich ust, wplotłam ręce w jego włosy i odchyliłam głowę, gdy zjechał pocałunkami niżej.

-Jake- Jęknęłam gdy zassał skórę przy wrażliwym miejscu na mojej szyi.

Jego ręce błądziły po moim ciele, aż nie dotarły do końca mojej bluzki, złapał ją i zdjął szybko, zaczął całować mnie po dekolcie, czułam jego gorący oddech i ręce na moich biodrach, brzuchu, plecach. Mężczyzna szybko położył mnie na kanapę i znalazł się nade mną. Nagle obraz przede mną się rozmył i nie widziałam już Jake'a i jego pięknych oczu patrzących na mnie z uwielbieniem.

Widziałam Dylana i jego oczy wypełnione złością i pożądaniem, to jego ręce poczułam na swoich biodrach i jego usta na swojej szyi. Zaczęłam się wyrywać, ale to nic nie dało, mężczyzna nadal całował mnie zachłannie. Przestał dopiero gdy z moich oczy zaczęły lać się łzy i zaczęłam krzyczeć, żeby mnie puścił.

-Viviane- Realny obraz znów do mnie powrócił i zobaczyłam twarz Jake'a wpatrującego się we mnie ze zmartwieniem- Kochanie- Przyciągnął mnie do siebie i zaczął głaskać po włosach pozwalając, żeby moje łzy moczyły jego koszulkę.

-Przepraszam- Szepnęłam- Ja..ja nie mogę.

-Cii- Mężczyzna pocałował mnie w czubek głowy- Nie musisz.

Nie wiem jak długo siedziałam w niego wtulona po raz kolejny, po raz kolejny ja płakałam, a on mnie pocieszał. Czy zdarzenia tamtej nocy będą mnie prześladować do końca życia?

***

Patrząc na Chrisa w poniedziałek miałam naprawdę ochotę wyrwać tej wywłoce Madeleine włosy, zgolić brwi, albo najlepiej ściąć jej głowę, za to jakie świństwo zrobiła mojemu bratu. Tak jak myślałam w szkole Chris przybrał maskę obojętności i nie było po nim widać, że cierpi z powodu zdrady swojej ex, udawał tego wreszcie wolnego chłopaka, który może kiedy chce wyjść z kumplami na piwo  i wyrywać dziunie w klubie. Niestety ja dobrze wiedziałam, że tak naprawdę w środku cierpiał, nie  dlatego bo kochał Madeleine bo tak nie było, ale dlatego bo chłopak nie znosił zdrady, była dla niego kimś ważnym i tak po prostu go oszukiwała.

Ciężko mi było patrzeć na to jak udaję przed kolegami, że wisi mu to co zrobiła Madeleine i że spłynęło to po nim jak po kaczce, ale nie mogłam nic na to poradzić, nie słuchał mnie, ba nawet nie wystawiał nosa za drzwi swojego pokoju.

Podeszłam do szafki i wyjęłam książkę do literatury, słyszałam jak ludzie dookoła mnie plotkują na temat głośnego rozstania złotego serca Bennington i króla szkoły, jakby nie mieli własnego życia. Odwróciłam się jednak dopiero gdy usłyszałam jak rozmowy w korytarzu cichną i słychać było tylko głośny stukot obcasów.

Krew się we mnie zagotował, gdy zobaczyłam dumnie kroczącą środkiem korytarza Madeleine w towarzystwie swoich koleżanek. Nikt nie znał powodu rozstania najgorętszej pary w szkole, krążyło wiele plotek, Chris nic nie mówił, a Madeleine nie miała zamiaru powiedzieć prawdy, więc jako dobra siostra uznałam, że to mój obowiązek.

Wyszłam Madeleine na przeciwko i założyłam ręce na piersi.

-Eee- dziewczyna zrobiła minę typowa dla zdziry jaką była- Posuniesz się? Chcę przejść?

Uśmiechnęłam się do niej złośliwie.

-Powiedz mi jak to jest być największą dziwką w szkole? - Dziewczyna wydawała się zbita z tropu, ale po chwil znów przybrała TEN wyraz twarzy.

-Nie wiem ty mi powiedz- Usłyszałam jak dziewczyny stojące obok niej się zaśmiały.

-To nie ja rozkładam nogi przed byle kim i nie ja wpycham jęzor do buzi kolesiowi za plecami swojego chłopaka- Widziałam w jej oczach, ze chciała mnie zamordować- Jeśli myślałaś kochana, że nikomu nie powiem z jakiego powodu mój bart cię rzucił to się gorzko myliłaś- Odeszłam ale po chwili odwróciłam się do niej i powiedziałam głośno, żeby każdy usłyszał- Chłopacy nie brałabym się za nią, nie wiadomo jaką chorobę weneryczną złapała.

-Hunt- Usłyszałam za plecami głos nauczycielki od historii, cholera- Ze mną do dyrektorki.

Przed tym jak odwróciłam się do nauczycielki posłałam Madeleine zwycięski uśmiech i poszłam do gabinetu dyrektorki, mimo że będę miała teraz nudną pogadankę o tym jak to źle zrobiłam to zrobiłabym to jeszcze raz.

Całą drogę do gabinetu profesorka patrzyła na mnie jakbym zamordowała jej kota, upiła się i zrobiła striptiz na szkolnym apelu, dziękowałam Bogu w duchu, gdy znalazłam się przed drzwiami z tabliczką DYREKTOR. Kobieta zapukała i nie czekając na odpowiedź weszła do gabinetu, w którym przy ciemnym biurku siedziała dyrektorka, a naprzeciwko niej Turner podpisywał jakieś dokumenty.

-Ta panienka tutaj na forum, przy uczniach obrażała inną uczennicę obsypując ją obraźliwymi i wulgarnymi wyzwiskami- Nauczycielka nie przejmując się tym, że dyrektorka właśnie była zajęta zaczęła mnie oczerniać i z wyższością popatrzyła jak dyrektorka każe mi usiąść na krześle obok Turnera, a jej dziękuje za to że mnie przyprowadziła.

Ledwo się powstrzymałam przed dotknięciem Jake, oszołomiona jego zapachem i zadziornym spojrzeniem jakie mi posłał.

-Viviane Hunt- Dyrektorka spojrzała na mnie i westchnąła przeciągle-Opowiedz co stało się na korytarzu- Jacie jak ja nie lubiłam jak ktoś tak robił , niech po prostu wlepi mi karę, a nie każe się wytłumaczyć.

-Po prostu powiedziałam jednej..- Ugryzłam się w język zanim zdążyłam nazwać Madeleine wulgaryzmem- uczennicy co o niej myślę.

Dyrektorka jednak mnie nie słuchała tylko szperała w jakiś papierach w szafce przy oknie, uśmiechnęłam się do Jake'a korzystając z okazji, że kobieta się odwróciła. Turner mrugnął do mnie i po chwili poczułam jego rękę na swoim kolanie, strzepnęłam ją gdy dyrektora się odwróciła. Dupek, może i ma więcej lat niż ja, ale zachowuję się jak napalony nastolatek.

-Panie Turner proszę wypełnić jeszcze tylko to- Kobieta podała mu jakiś dokument- I będzie pan oficjalnie nauczycielem Paradise High school - Zastygłam gdy to usłyszałam, jak to nauczycielem?

Poczułam jak moje serce zaczyna bić szybciej, gdy tylko Jake podpisze ten durny papier nasza relacja stanie się prawdziwie nielegalna, jeżeli ktoś nas nakryje Jake pójdzie do więzienia w najlepszym przypadku, nie dostanie już nigdzie pracy. Poczułam że mężczyzna na mnie patrzy ale nie byłam w stanie zwrócić wzroku na niego, inaczej wybuchałbym płaczem, albo w niezbyt miły i przyjemny sposób wybiłabym mu to z głowy.

Kątem oka widziałam jak Jake czyta dokument i wypełnia puste pola.

-Panno Hunt nie toleruje w tej szkole takich zachowań- Kiwnęłam tylko głową zbyt oszołomiona tym, że Jake naprawdę to robi, podpisuję te papiery- Musi pani ponieść konsekwencję swoich czynów- Znów kiwnęłam głową myślami będąc zupełnie gdzie indziej.

Dlaczego to robi? Przecież wie jak niebezpieczny będzie teraz nasz związek, a może nie chcę już tego związku? Może zrozumiał w końcu jak popaprana ja i moja psychika jesteśmy? Poczułam łzy pod powiekami, gdy o tym pomyślałam w pomieszczeniu zrobiło się nagle bardzo duszno, musiałam stąd wyjść.

-Niech pani mi wlepi kozę i już mnie pani nie zobaczy- Powiedziałam szybko wstając z krzesła widząc jak Jake podpisuje swoim pismem dokument.

Wyszłam z gabinetu i pobiegłam do pustego korytarzyka, który łączył wejście na boisko i resztę szkoły, był mały i ciemny nikt teraz tamtędy nie przechodził. Oparłam się o zimną ścianę i odchyliłam głowę, czy tak to ma się skończyć? To dzieję się zbyt niebezpieczne dla Jake'a, a ja nie mogę pozwolić mu na to żeby jego kariera i życie zawaliło się przeze mnie. Jednemu już odebrałam szanse na życie, drugiemu tego nie zrobię.

Oderwałam się od ściany dopiero, gdy usłyszałam czyjeś kroki i znów poczułam jak zbiera mi się na płacz, gdy zobaczyłam Turnera idącego w moją stronę.

-Viviane- Jego głos był ciepły i melodyjny, mogłabym słuchać go godzinami- To nic nie zmienia.

-Nie zmienia?!- Podniosłam głos, ale zaraz znów go zniżyłam przypominając sobie, że jesteśmy w szkole- Jake, stracisz pracę, pójdziesz do więzienia jeśli to się wyda.

-Nic się nie wyda-Jake uśmiechnął się łobuzersko- Trochę wiary kobieto.

Gdy poczułam jego oszołamiający zapach i jego usta tak blisko swoich zapomniałam o tym, że było to niebezpieczne, nielegalne, zdrowy rozsądek szwankuje gdy jego usta napierają na moje, gdy jego ręce błądzą po moim ciele i gdy zasysa moją skórę we wrażliwym miejscu.

-Jake-Jęknęłam i pociągnęłam go za włosy- Nie.. możemy- Rozpłynęłam się gdy ugryzł płatek mojego ucha i zostawił dużą malinkę na mojej szczęce.

Mężczyzna odsunął się ode mnie, gdy zabrakło nam oddechu, uśmiechnął się leniwie i założył kosmyk moich włosów za ucho.

-Viv, nie zamartwiaj się na zapas-Powiedział puszczając do mnie oczko-Wszystko mam pod kontrolą.

Tylko dlaczego skoro Jake zapewnia, że ma wszytsko pod kontrolą czuję jak cieńki lód, po którym stąpamy zaczyna się łamać i kruszyć?

Continue Reading

You'll Also Like

11.2K 619 48
Laura Daniłov jest atrakcyjną i szczęśliwą kobietą, która ma kochającego męża i syna. Jej mąż, Mateusz Daniłov, zostaje niesłusznie oskarżony przez r...
1.3K 221 57
Ostrzeżenie: nieprzyzwoity język, przemoc słowna i fizyczna, czynności seksualne, niepoprawne wzorce postępowania. Zanim przeczytasz, zastanów się, c...
117K 3.7K 33
Sekrety, to nie dołączony element naszego życia. Jednak w przypadku Victorii Bailey było trochę inaczej, żyła jak przeciętna nastolatka. Nigdy nie mu...
69.8K 7.1K 38
Willow to 21- letnia studentka sztuki, która na co dzień prowadzi spokojne życie i póki co, nie zamierzała tego zmieniać. Wszystko jednak obraca się...