Love affair

By Evelinka99

125K 4.7K 302

Każde nasze czyny mają konsekwencje, wszystko co robimy wcześniej czy później da o sobie znać. Musimy wypić p... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rodział 24
Rozdział 25
Rodział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 38
Rodział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Epilog
Nowiutkie, świeżutkie

Rozdział 6

3K 113 3
By Evelinka99

Gdy wróciłam do domu nie czułam się lepiej, usiadłam pod ścianą w pokoju i pozwoliłam łzą płynąć, gdybym nie szła na tą imprezę nic by się nie stało, gdybym nie piła z tym chłopakiem nic by się się nie stało, gdybym nigdy nie wyjechała do Hollywood nic by się nie stało. Ale wyjechałam, poszłam na imprezę, piłam z blondynem. Moim ciałem wstrząsnęły torsję, pobiegłam do łazienki i wylądowałam na zimnych kafelkach tuż przy toalecie.

Przez to że ponad rok zmagałam się z bulimią teraz mój żołądek nie jest w stanie przyjąć większej ilości jedzenia, a szczególnie tłustej, do tego dochodzi stres, więc jedzenie czegokolwiek w moim przypadku kończy się właśnie tym. Cztery miesiące temu całkowicie udało mi się zerwać z bulimią, głównie na potrzeby serialu, w którym musiałam mieć wysportowaną i zdrową sylwetkę, czego nie da się osiągnąć rzygając i niszcząc swój żołądek.

Gdy mama wróciła do domu i zobaczyła mnie w takim stanie kazała mi kłaść się do łóżka pewnie myśląc, że blada twarz, gęsia skórka i zmęczone oczy to objawy przeziębienia. Z ulgą przyjęłam to, że kazał mi zostać w łóżku do końca tygodnia, jestem niemal pewna, że trener Turner nie zostawiłby mnie w spokoju, chcąc poznać przyczynę mojego nagłego osłabienia.

Rozumiem, że nauczycielskim obowiązkiem jest opieka nad uczniami i bla, bla, bla, ale nie lubię gdy ktoś próbuje wejść z butami w moje, prywatne życie. Westchnęłam głośno i odpaliłam laptopa, nic tak dobrze nie odpręża jak dobry serial i ciepła pościel.

***
Kolejne dni także przeleżałam w łóżku, Chris przez pierwsze dwa dni nie wierzył, że moje złe samopoczucie jest spowodowane jakimś choróbskiem, ale w końcu zostawił mnie w spokoju. Niestety ale mój odpoczynek nie trwał długo. W czwartek wieczorem Veronica napisała, że chce się ze mną spotkać w piątek, w jednej z kawiarni w centrum, niechętnie odpisałam , że przyjdę wieczorem.

Suchość w gardle zbudziła mnie z płytkiego snu, wygrzebałam się z satynowej pościeli, która nie wiadomo jak była owinięta wokół mojego ciała w ten sposób, że musiałam się nieźle wysilić, żeby się wydostać.

Po cichu żeby nikogo nie obudzić zeszłam na dół, gdzie o dziwo paliło się światło.

- Rada rodziców uważa, że to zły pomysł- Uslyszałam głos mamy zanim jeszcze weszłam do kuchni.

- Alice- Usłyszałam kroki taty- Rada rodziców zawsze ma o coś pretensje.

- Ale to nie tylko rada, nauczyciele także nie chcą, żeby gwiazda Hollywoodu robiła uczniom wodę z mózgu- Zmarszczył czoło zdając sobie sprawę z tego, że rodzice mówią o mnie.

- Dajmy jej szanse, póki co nikt nie złożył na nią skarg- Zaczęłam głośno stawiać kroki, żeby mnie usłyszeli i przestali mówić na mój temat.

- Czemu nie śpicie?- Zapytałam wchodząc do kuchni- Jest już po pierwszej.

- Już idziemy- Mama uśmiechnęła się do mnie słabo- Ty też już idź.

Kiwnęłam tylko głowa i odłożyłam szklankę na blat. Wyszłam z kuchni, ale nie poszłam do pokoju, moja ciekawska natura wygrała i skulona na schodach, próbowałam podsłuchać rozmowę rodziców. Wiem, że niektórzy nie przyjęli mojego powrotu do szkoły z wielkim entuzjazmem, szczególnie ci rodzice, którzy wierzą w steorotypy i w to, że wciągnę ich biedne dzieci w świat narkotyków, rozpusty i Bóg wie czego jeszcze, nie żeby pomocy do tego potrzebowali.

- Pomyśle nad tym-  z rozmyśleń wyrwał mnie głos mamy, który był coraz głośniejszy.

Szybko czmychnęłam na górę, żeby nie zostać złapaną na podsłuchiwaniu. Położyłam się z powrotem do łóżka i nakryłam kołdrą, tak że wysławiał tylko mój nos. Czy jeżeli rada rodziców zgodnie stwierdzi, że im przeszkadzam rodzice każą mi jechać z powrotem do Hollywood'u? Po tym co zrobiłam ostatnią rzeczą jaką chcę jest uśmiechanie się do kamer i udawanie, że wszystko jest w porządku i że ktoś wcale nie ma mojego życia w swoim ręku.

Bez skutku próbowałam odpłynąć do krainy snów, mój mózg jest nienormalny i nie chce odpoczywać. Westchnęłam zła i podniosłam się do pozycji siedzącej, wzięłam telefon, który ładował się na szafce nocnej, wszystkie social media, na których można mnie znaleźć, aż huczały od plotek i wiadomości na mój temat. Weszłam na Facebooka i wpisałam w wyszukiwarkę nazwisko: Turner. Turnerów było bardzo dużo, tak dużo, że nie chciało mi się dokopywać do gorącego trenera piłki nożnej, było by mi znacznie łatwiej gdybym przynajmniej znała jego imię.

Z braku ciekawszych rzeczy do robienia i bezsenności wyszłam na paluszkach z pokoju. Chris na pewno będzie miał gdzieś zapisane imię swojego trenera, prawda? Pokój chłopaka tonął w mroku, nie dość że miał ciemne firanki to skubany załatwił sobie rolety, dzięki którym nawet najmniejszy promyk światła nie przedostawał się do pokoju. W takich ciemnościach nie ma mowy, żebym cokolwiek znalazła.

Po omacku dotarłam do szafki nocnej, po drodze potykając się o ciuchy i jakieś rzeczy, które z pewnością na podłodze leżeć nie powinny, wzięłam do rąk jego telefon, ale gdy tylko go włączyłam spadł z hukiem na podłogę, Fujj czy ustawianie sobie Madeleine w bikini na tapetę było konieczne? Podniosłam telefon i nie patrząc na wyświetlacz od którego chciało mi się rzygać podeszłam do biurka, na którym panował chaos i bałagan, zaczęłam przeszukiwać zeszyty, książki i notatniki w poszukiwaniu jakiejkolwiek zapiski na temat trenera, ale nic nie znalazłam. Zeszyty Chrisa były całkowicie puste, nie licząc jakiś bazgroły, które zapewne pomagały mu przetrwać nudne lekcje. Zajrzałam do plecaka, w którym znalazłam pomięty plan lekcji, to jest to. Wzrokiem przebiegłam po planie docierając do treningów. Jake Turner, podoba mi się to imię.

Wyszłam z pokoju mojego brata, oczywiście potykając się o każdą możliwą rzecz. Usiadłam z powrotem na łóżko i pociągnęłam laptopa na kolana. Gdy znałam imię trenera było mi już znacznie łatwiej, aczkolwiek świat jest pełen mężczyzn o imieniu Jake, a nazwisku Turner, mimo to po kilkunastu minutach odnalazłam odpowiednią osobę. Nie było o nim dużo informacji na facebook'u, nie znalazłam na przykład informacji o tym czy jest w związku, czy ma rodzeństwo, zdjęć zresztą też było nie wiele. Dowiedziałam się jedynie, że ma dwadzieścia dwa lata i tyle. Fuknęłam niezadowolona, ale po chwili wyłączyłam szybko laptopa zdając sobie sprawę, z tego że właśnie po kryjomu obczajam profil trenera, który trenuje uczniów mojej szkoły, i moim że nie uczy mnie to tak czy siak to wydaję mi się niezbyt normalne, nie ważne jak seksowny jest trener. Położyłam się z powrotem na poduszki i włączyłam muzykę, mając nadzieję że pomoże mi zasnąć.  

***

Przespałam prawie cały dzień, wstałam dopiero po obiedzie, żeby przygotować się na spotkanie z Veronicą, moje ręce zaczynały się trząść na samą myśl o tym, że będę musiała na nią patrzeć. Wyszłam spod prysznica i popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze, moje wory pod oczami chyba jeszcze nigdy nie były tak ciemne i duże, a moja twarz ostatnio była tak chuda i zapadająca się przy policzkach kiedy chorowałam na zaawansowaną bulimię, przez którą prawie wylądowałam pod kroplówką. Nie znosiłam siebie w tym wydaniu, nie miałam nawet siły podnosić nóg przy chodzeniu, szurałam nimi po podłodze.

Na dole jak się spodziewałam nie było żadnego członka rodziny, chociaż dochodzi siedemnasta i Chris już nie długo powinien wrócić. Wsadziłam chleb do tostera i posmarowałam go masłem orzechowym, nie miałam ochoty na duży posiłek, wiem że tak czy siak bym go nie przełknęła. Gdy wychodziłam z domu, Chris akurat przyjeżdżał.

-Hej, mała gdzie lecisz?- Zapytał gdy wysiadł z auta.

-Muszę spotkać się Veronicą- Kierowca otworzył mi drzwi do samochodu.

-Czyli nie idziesz na imprezę?- Kompletnie o niej zapomniałam, teraz przynajmniej miałam wymówkę, chociaż z dwojga złego wybieram imprezę u Holdena.

Pokręciłam głową i wsiadłam do samochodu. Moja menadżerka wybrała restaurację na obrzeżach miasta, gdzie byłyśmy ukryte przed oczami niepotrzebnych gapi. Gdy przyjechałam Veronica już na mnie czekała, przy jednym ze stolików popijając kawę, czy cokolwiek ona pija. Usiadłam naprzeciwko niej, nawet się nie witając, nie czułam takiej potrzeby, nie chciałam się z nią witać, nie chciałam tu być.

-Cieszę się że jesteś- Uśmiechnęła się nieprzyjemnie - Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty? Martini? - Gdy wypowiedziała ostatnie słowo zacisnęłam dłonie w pięści, ale usiadłam przy stoliku.

-Nie, dzięki nie planuję siedzieć tu długo.

Przez chwilkę siedziałyśmy w milczeniu, Veronica patrzyła na mnie uśmiechając się podle, ja natomiast starłam się nie pokazywać tego jak bardzo irytowała i jednocześnie sprawiała że jej się boje, ta kobieta.

-Po co tu jestem Veronica?- Zapytałam w końcu nie mogąc znieść ciszy.

-Hollywood, nie pozwala na przerwy, jeśli gwiazdy przestają się kręcić to gasną- Powiedziała- Twoja przerwa, wolność, wakacje jakkolwiek to nazywasz mogą trwać tylko na jednym warunku- Kobieta jakby nigdy nic upiła łyka kawy- Albo zgaśniesz.

-Jaki to warunek?-Przełknęłam ślinę i zacisnęłam ręce w pięści.

-Powiedz w czasie jutrzejszego wywiadu, że masz chłopaka, że przyjechałaś tu dlatego bo byłaś zraniona, po części oczywiście, nie chcemy przecież, żeby wzięli cię za beksę, mażącą się przez chłopaka, ale odnalazłaś tu miłość- Veronica popatrzyła na mnie sprawiając, że aż skuliłam się pod jej srogim spojrzeniem. 

-Ale ja wcale nie mam chłopaka- Powiedziałam zakładając ręce na piersi.

-Kochanie-Zacmokała- Ale nikt o tym nie wie- Jej fałszywy, słodki ton sprawiał, że nachodziły mnie mdłości.

-Nie- Powiedziałam stanowczo.

Veronica uśmiechnęła się podle i postukała czerwonymi paznokciami o stół.

-Nie wiem czy masz wybór.

Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na nią błagalnie.

-Veronica, proszę- Kobieta z zadowoleniem pokręciła głowę.

Przegryzłam wargę, wiem że jeśli się nie zgodzę to zrobi to od czego tak bardzo chce uciec.

-A czy mogę przynajmniej dostać tabletki nasenne?

-Powiesz że masz chłopaka, dostaniesz tabletki- Moja menadżerka wyglądała na bardzo zadowoloną z siebie.

Udało jej się owinęła sobie mnie wokół palca. 

--
Łapcie rozdział, mam nadzieje że kolejne uda wstawić mi się wcześniej, a na razie endżoj :)

Continue Reading

You'll Also Like

265K 12K 47
Alex przeszła wiele starań by z Niewolnicy stać się Królową. Czy jej się to uda? Ps. Na wasze życzenie przywróciłam książkę.
296K 7.6K 42
- Kocham Cię - szepnął czule, a jego dłonie powędrowały na moją talię. - Żartujesz sobie? - Pokręciłam głową. - Nie rozumiem, o co Ci chodzi? - Ty n...
11.2K 619 48
Laura Daniłov jest atrakcyjną i szczęśliwą kobietą, która ma kochającego męża i syna. Jej mąż, Mateusz Daniłov, zostaje niesłusznie oskarżony przez r...
2.4K 87 7
Dorastanie bez miłości rodzicielskiej, w pewien sposób jest nierealne. Tak musiałam dorastać ja, po śmierci matki, ona jako jedyna dawała mi nadzieje...