W Paszczy Smoka

By Ceregielka

7.6K 756 505

16 - letni Mint przeprowadził się z rodzicami do nowego miasta. Jego nowa szkoła okazała się jednak... nietyp... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Dziękuję!
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Wszystkiego Najlepszego!
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Wybiło 200 gwiazdek! :D
BONUSIK!
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37

Rozdział 30

116 13 13
By Ceregielka

-Słuchajcie - krzyknął Mint, gdy wyszedł z oszołomienia - Jest noc...  z wielu powodów nie powinnismy w tej chwili się z tąd ruszać. Chyba wszyscy się ze mną zgadzają? - w odpowiedzi dostał kiwanie głowami - Świetnie. Macie namioty? - znowu pokiwali, a kilka osób wystąpiło do przodu. Mieli na plecach ogromne plecaki, w których znajdowały się najpotrzebniejsze rzeczy - Bardzo dobrze. Macie do dyspozycji całą polanę. Nie jest ogromna, ale myślę, że jakoś damy radę. Wypocznijcie, bo jutro zaczynamy ostro, z samego rana.

-Tak jest! - wrzasnęli naraz i rozeszli sie, rostawiając namioty.

Mint odetchnął i poczuł nagle mocne uderzenie w plecy. Marton z uśmiechem stanął obok niego i skrzyżował ramiona na piersi.

Zagwizdał z podziwem.

-No nie powiem. Poszło ci nieźle! - powiedział, szczerząc zęby.

-Jeszcze nic nie zrobiłem - burknął Mint, masując miejsce gdzie został uderzony przez przyjaciela.

-Po twojej minie można wywnioskować, że raczej nie przepadasz za wydawaniem rozkazów itp. A powiedziałeś to tak jakbyś robił to od zawsze.

- Jest ich strasznie dużo...

-To dobrze! Czym nas więcej, tym mamy większe szanse!

-To prawda... Ale nie chce ich zawieść. Wyglądają jakby pokładali we mnie nadzieję.

-Bo tak jest! Wszyscy na Ciebie liczą.

-Boję się, że ich zawiodę...

-Serio, sam się prosisz, by dać ci w mordę - Nathaniel z irytacją na twarzy stanął po drugiej stronie Minta - Przestań być taką ciotą. "Oh... boję się, że nie dam rady!". "O nie! Oni wszyscy przyszli tu, by mi służyć! Moja duma tego nie wytrzyma!" - Nathaniel przyłożył wierzch dłoni do czoła i udawał Minta, z zakłopotaną miną - "Mam ból dupy, bo wszyscy uważają mnie za wzór!" - pokręcił głową z dezaprobatą - Zepnij poślady i przestań narzekać. Masz takie mozliwosci i jeszcze marudzisz!

Odwrócił się na pięcie i odszedł do swojego namiotu.

Mint stał jak kołek i nie wiedział co powiedzieć. Naprawdę tak się zachowywał?

-Nie martw się... Nathaniel po prostu jest sobą - pocieszył go Marton.

Mint westchnął i pokiwał głową.

-Gdzie Kayden? - spytał.

Marton spochmurniał.

-Pewnie w namiocie - burknął.

Chłopak pokiwał głową w odpowiedzi i poszedł tam. Faktycznie, Kayden spał w środku, pod jedną z ścian, przykryty kocem. Mint jednak nie wszedł do środka. Rozchylił drzwi i patrzył. Oprócz chłopca... znajdowała się tam też Summer. Patrzyła na śpiącego 7-latka. Chłopak nie widział jej wyrazu twarzy, ale była rozluźniona.

-Co tu robisz? - spytał Mint szeptem. Dziewczyna podskoczyła, słysząc jego głos.

-Nic! - powiedziała szybko - Ja tylko chciałam się cię o coś spytać, ale już zapomniałam o co chodziło - wstała i ruszyła do wyjścia.

-Nie musisz iść... - zatrzymał ją chłopak niepewnie.

Smmer zatrzymała sie przed nim. Patrzyli sobie w oczy przez dłuższą chwilę. Ona stała jeszcze w namiocie, a Mint tuż przed. Jego sylwetka była od tylu oświetlona przez księżyc. Dziewczyna nie mogła przestać sie na niego patrzeć. Chłopak czuł to samo. Na twarz Summer opadały jej czarne, naturalne włosy, co sprawiało, że zakłopotanie w jej oczach, dodawało jej niesłychanie dużo uroku.

Oczy Minta były wypełnione uczuciem, którego nie rozumiał i nigdy przedtem nie czuł. Chłopak przełknął ślinę, ale Summer po chwili potrzasnela głową.

-Nien mogę - powiedziała ze smutkiem - Powinniśmy się położyć. Jutro faktycznie będzie dużo roboty... A dla ciebie szczególnie.

Ominęła go, ocierając swoje ramię o jego. Odeszła i zniknęła w swoim namiocie. Mint stał jeszcze w miejscu przez parę minut. Kiedy się ocknął, także wszedł do środka, by się położyć.

****

Mint wstał wsześnie. Nie było jeszcze trzeciej, a on był już na nogach. Ubrał się w zielony krótki rękawek i szare spodnie do kolan. Wyszedł z namiotu nie budząc chłopca i stanął gołymi i stopami na miękkiej trawie. Chłopak nie wiedział jak w tym lesie działają pory roku, ale był pewnien, że nie tak jak powinny. Mimo, że na koronach drzew znajdowała się niewielka warstwa śniegu, na dworze odczuwalna temperatura wynosiła około 25°C.

Mint przeciągnął się. Podniósł z ziemi, przygotowaną wcześniej patelnię i łyżkę, które wykorzystywali do przyrządzania jedzenia. Zacisnął zęby i z lekkim uśmiechem, zaczął uderzać łyżką o patelnię. Huk rozniósł się po całej polanie. Mint zaczął przachadzać się pomiędzy namiotami, nie przestając chałasować.

-WSTAWAĆ!!! - wrzasnął.

Wszyscy wypadli z pomieszczeń. Dysząc, popatrzyli wielkimi, podkrążonymi oczami na chłopaka, który nie przestawał obijać przedmiotów o siebie, puki wszyscy nie wyszli na dwór. Poczekał nawet na Kaydena, który przecierajac oczy i ziewając, wyszedł przed namiot.

-Dzień dobry wszystkim! - uśmiechnął sie Mint.

-"Dzień"?! - wrzasnął Nathaniel - To, że jest po północy, nie znaczy, że jest dzień!

-Czas na rozgrzewkę! - chłopak zignorował komentarz przyjaciela - 20 kołek dookoła polany!

Mint zaczął poganiać ich spojrzeniem. Wszyscy popatrzyli po sobie, westchnęli i ruszyli biegiem, a chłopak z nimi. Marton zaczął truchtac przy nim.

-Nie przesadzasz trochę? - spytał błagalnym tonem.

-Czeka nas wojna. Nie możemy tracić czasu. Ostrzegalem, byście sie wyspali.

-Ale nie spodziewaliśmy sie, że aż tak... - Summer podbiegła do nich - Czy to nie zbyt brutalne?

-Przepraszam... - Mint się zarumienił przez komentarz dziewczyny - Zrozumcie, muszę sprawdzić jaką mają kondycję.

-Mint, to oddział nr 1. Nie ma lepszego. Naprawdę w nich wątpisz?

-Są strasznie młodzi. Myślałem, że będą przynajmniej po dwudziestce. Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić, że osoby w naszym wieku mogą być w najlepszym oddziale...

-A my? - Nathaniel także się do nich przyłączył - My też mamy po 16 lat. A to, co się do nas przypałętało ma 7. A jednak też będziemy walczyć.

-Właśnie - uśmiechnęła się Summer - A kto jest naszym przywódcą? Kto jest z nas najsilniejszy i ma nas poprowadzić do zwycięstwa? Kto...

-Przestań! - warknął Mint nieświadomie i zaczął biec przed siebie, wyprzedzając wszystkich.

Nienawidził kiedy ktoś tak o nim mówił. Przytłaczało go to. Nie potrafił sobie z tym poradzić. Bał się. Bał się i nie chciał, by ktokolwiek to zauważył. Może i zachowywał się dziecinnie, ale tak było.

Zacisnął dłonie w pięści i zaczął biec tak szybko, że zrobił o kilka okrążeń więcej niż reszta. Kiedy skończyli rozgrzewkę, Mint uznał, że jego ekipa ma bardzo dobrą kondycję. Byli trochę spoceni, ale nawet nie dostali lekkiej zadyszki.

Chłopak przywołał do siebie swoich przyjaciół i rozdzielił na kilka grup. Każdy z nich miał oceniać w skali od 0-10 umiejętności oddziału. Summer spradzała ich celność i to jak dobrze rzucają bronią, Nathaniel walkę mieczami, a Marton samoobronę. Mint starał się pomagać wszystkim jak tylko mógł i sam oceniał ich umiejętnosci.

W trakcie, zauważył, że zna niektóre osoby, które tu były. Dostrzegł, całą swoją klasę, w której był pierwszego dnia szkoły. Dwie dziewczyny, które rozmawiały pomiędzy sobą w nieznanym mu języku, kolegów Nathaniela... wszyscy.

Mint także przyglądał się chłopakowi, który był najbardziej wysportowaną osobą w tym oddziale. Dobrze zbudowany i z mieszaniną uczuć na twarzy, sprawiał wrażenie naprawdę tajemniczego. Wydawał się też nie przepadać za Mintem. Z początku chłopak nie wiedział dlaczego, aż ich spojrzenia nie spotkały się na dłuższą chwilę.

Mint nie miał wątpliwości, kto to. Jego ciało objęła fala złości. Wpatrywał się w 16-latka z rządzą mordu w oczach.

Nie był zadowolony, zę będzie musiał się z nim jakoś dogadać. Nie z nim...

Continue Reading

You'll Also Like

5.7K 394 29
Zaniedbywana przez rodzinę Cha Miso marzy o życiu w swojej ulubionej powieści jako ukochana główna bohaterka. Pewnego dnia budzi się w powieści, ale...
747K 39.6K 137
Nadane imię z dni tygodnia. Jako niewolnicę nazywano ją Wednesday. Kiedy była na skraju śmierci z powodu małego buntu... "-Wreszcie cię znalazłem."...
442K 16.4K 43
Cassandra dorastała mając świadomość, że jako Omega resztę swojego życia spędzi w kuchni. Tylko dlaczego tak bardzo pragnie czegoś innego? Kiedy los...
160K 13.1K 126
Oryginalny tytuł: "사실은 내가 진짜였다" (czyt. "Sasil-eun Naega Jinjjayeossda") Tytuł angielski: "Actually, I Was The Real One" Polski tytuł: "Prawdę m...