Rozdział 24

142 15 19
                                    

W imię ojca i syna i ducha Świętego zaczynam shipować moje postacie!

1. Minaniel - Mint + Nathaniel

2. Mannor - Marton + Connor

3. Miden - Mint + Kayden ( Kayden'a poznacie za kilka rozdziałów xD)

4. ( I w końcu ) Mimmer - Mint + Summer ( nie mogło ich zabraknąć xD)

Wiem, jestem beznadziejna w łączeniu imion, przepraszam xD Która para jest wasza ulubiona? Może jakaś niewymieniona przeze mnie? ( osobiście ja najbardziej lubię jedynkę ♡ Minaniel ♡ )

Amen.

***

-Dlaczego tu przyszłaś? - burknął Mint, siedząc zgarbiony i pozwalając Summer torturować jego włosy.

-Nie cieszysz się z mojej obecności? - spytała z uśmiechem, trzymając w  zębach spinki, które co jakiś czas mocowana na głowie chłopaka, tylko po to, by następnie je zdjąć.

-Cieszyłbym się, gdybyś mi nie wyrwała włosów - mruknął, krzywiąc się gdy dziewczyna przejechała szczątką po jego głowie, rozczesując kołtuny.

-Zawsze twoje włosy są w kompletnym nieładzie, postanowiłam coś z tym zrobić - stwierdziła.

-Oh, jak miło... - odpowiedział z sarkazmem.

Summer klęczała za nim w krótkich, zielonych spodenkach i białej luźnej koszulce. Mint siedział po turecku, zgarbiony i z bólem na twarzy.

-Powiesz mi w końcu skąd masz tę bliznę na szyi? - Summer na chwile przestała poruszać rękoma, ale po zadaniu pytania wróciła do roboty.

-Wiedziałem, że przyszłaś tu z innego powodu - westchnął Mint - Nie, nie powiem. Prawdopodobnie i tak się dowiesz w swoim czasie.

Dziewczyna z niezadowoleniem wydęła wargi. Jeknęła cicho, marszcząc brwi i zdjęła wszystkie spinki i gumki z włosów Minta, zaczynając od nowa.

-Skoro wiesz, że nic ci nie powiem, to po co dalej męczysz się z moimi włosami? - spytał chłopak z nadzieją, że przekona ją, by przestała.

-Nie przyszłam tu po to, by wyciągnąć z ciebie jakieś informacje. Przyszłam, bo miałam na to ochotę - Minta zdziwiła ta odpowiedź, ale nic nie powiedział - Tak wogóle, to masz wspaniałe włosy.

-Fajnie.

-Takie miękkie i gęste... - zamyśliła się.

Chłopak przewrócił oczami. Przyzwyczaił się już, że Summer zachwycała się rzeczami, które dla niego są kompletnie obojętne.

-Nie wiedziałem, że Marton tak zna się na zwierzętach - zmienił temat.

-Ja też nie - przyznała - Ale zawsze je lubił. Zakochał się w psach. W domu nigdy nie miał zwierzaka, ale gdy w szkole się o nich uczyliśmy, pani pozwoliła nam zajrzeć do internetu, by je pooglądać. Marton znalazł tam dalmatyńczyka, który skradł jego serce.

-Pięknie - powiedział z podziwem w głosie Mint.

-Zaraził nawet tą miłością mnie i Nathaniela - odparła z śmiechem, drapiąc się po karku - Psy mnie jakoś nie zachwycają, ale ptaki są cudowne. Ich kolorowe pióra, skrzydła, różnorodne dzioby... Marton mi je pokazał.

-A Nathaniel?

Dziewczyna wybuchnęła śmiechem.

-On tak jak Marton woli psy - Summer wytarła dłonią łzę rozbawienia - Ale mu się spodobał zupełnie inny. To jego słaby punkt. Kocha takie małe psy, z czarnymi i płaskimi pyszczkami, zakręconymi ogonkami i krzywymi łapkami!

W Paszczy SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz