Rozdział 13

203 19 13
                                    

-Dlaczego one jeszcze tam są? - spytał Mint, wyraźnie przytłoczony obecnością dziewczyn za drzwiami.

-Tak jak mówił Nathaniel, nie odpuszczą tak prędko - powiedział Marton.

-Ale stoją tam od ponad godziny. Nie mają lekcji?

-Jak widać trafiłeś na wyjątkowo zdeterminowane FanGirls.

Trójka siedziała w pokoju Minta. Nawet z takiej odległości słyszeli głosy i piski jego wielbicielek. Chłopak umył się z krwi i przebrał w identyczne, ale czyste rzeczy. Zauważył, że wszystkie jego ubrania są takie same, jakby miał milion mundurków szkolnych.

-Dlaczego mnie "zaatakowały"? Jakoś jak byłem tam ostatnim razem, nikt nie zwracał na mnie uwagi - chłopak był już zmęczony tym dniem. A raczej... nocą. Było już po 12:00.

-Hm... nie chce cię obrazić, ale to zrobię - powiedziała obojętnie Summer - W śmiertelnej postaci, byłeś jakieś 50 razy mniej przystojny, niż jesteś teraz. To znaczy, jak na człowieka, wyglądałeś całkiem dobrze, ale Antres raczej nie zwracają uwagi na ludzi. Albo nimi gardzą, albo uważają za niewartych zainteresowania.

-Czy to nie podchodzi pod rasizm? - Mint przechylił głowę.

-Może - wzruszyła ramionami.

Mint nie był już w smoczej postaci. Okazało się, że schowane skrzydeł jest wyjątkowo proste. Musiał tylko pomyśleć, by zniknęły... i tyle. Tak samo z rozkładaniem. Chłopak był szczerze zdziwiony, jak łatwo i szybko potrafi to teraz zrobić.

W tym momencie do pokoju wszedł Nathaniel, który został wezwany wcześniej przez Connora.

-Woła was - powiedział, patrząc na Minta i Summer.

Para wyszła z pokoju na korytarz. Spojrzeli z przerażeniem na drzwi, a potem na siebie nawzajem. Chłopak zauważył, że ona też nie ma zwykłego mundurka. Tak jak on, miała tylko koszulę, rozpiętą trochę przy szyi i krótszą spudniczkę od innych dziwczyn w szkole. Na klatce piersiowej miała dwie kieszonki. Na lewej było na złoto napisane jej imię i nazwisko. Na nogach miała rajstopy o kolorze jej bladej skóry, ale nad kolanem robiły się czarne, przez co wyglądała jakby miała zakolanówki.

Summer i Mint westchnęli w tym samym momencie. Nie mieli najmniejszej ochoty wychodzić do piszczących dziewczyn.

Chłopak dotknął dłonią klamki i zawahał się na sekundę. Wziął głęboki wdech i otworzył drzwi. Kiedy wyszli na korytarz, zapanowała cisza. Dźwięk, który ją przerwał, należał do trzasku drzwi, które Summer za nimi zamknęła. Przez chwilę żadna z dziewczyn się nie odzywała. Wpatrzone w Minta jak w obrazek, po jakimś czasie zaczęły orientować się w sytuacji. Kiedy w końcu dotarło do nich, że stoją przed chłopakiem, który wraz z Summer był już kilka metrów dalej, zaczęły się szczerzyć i wydzerać do siebie nawzajem. Kiedy ruszyły w stronę dwójki, Mint pobladł.

-Nasze szanse na przeżycie właśnie niebespiecznie zbliżają się ku zeru - powiedział.

-Zamknij się i biegnij! - krzyknęła Summer, wyprzedzając go i łapiąc za nadgarstek.

Pociągnęła go za sobą i zaczęli uciekać. Sami nie wiedzieli, przed czym dokładnie i dlaczego tak się boją tych dziwczyn, ale byli pewni, że nie chcą zostać przez nie schwytani.

-Co mogą nam zrobić? - spytał Mint, biegnąc.

-Mogą nas zaciągnąć do jakiejś klasy i nie wypuścić, aż nie odpowiedz na ich wszystkie pytania i nie pocalujesz je na pożegnanie - odkrzynęła.

Chłopak skrzywił się i przyspieszył, z przerażenia.

Kiedy zaczęli wspinać się po schodach do gabinetu Connora, omało nie zostali złapani. Prawie wyważyli drzwi, wbiegając do pokoju dyrektora. Zatrzasnęli za sobą i opadli wyczerpani na podłogę. Sapali głośno, niezdolni do złapania oddechu. Ze zmęczenia nic nie widzieli. Żołądki podjechały im do gardeł, a pot spływał po ich czole i plecach. Nie byli pewni czy w czasie, gdy uciekali, nie okrążyli przypadkiem całej szkoły.

-Co wam się stało? - spytał Connor, odkładając książkę na półkę. Był szczerze zdziwiony ich stanem.

Nie dostał odpowiedzi, za to za drzwiami można było usłyszeć szepty dziewczyn.

Kiedy Summer uspokoiła oddech, podniosła się na drżących nogach, z pomocą Minta i oparła się o ścianę. Opowiedziała dyrektorowi, wszystko co stało się w przeciągu ostatnich dwóch godzin i dlaczego są tacy zmęczeni. Wszystko opowiadała z przekąsem, którego Mint nie potrafił wyjaśnić.

-Rozumiem - odpowiedział rozbawiony dyrektor, przez co dostał od chłopaka poirytowane spojrzenie - Czyli popularność Minta wzrosła, przez zamordowanie Medium i Rozłożenie Skrzydeł? - spytał.

-Można tak powiedzieć - stwierdziła beznamiętne Summer.

-Po co nas wezwałeś? - spytał Mint.

-Jestem pewnien, że oboje jesteście zmęczeni, ale właśnie stało się coś, czego się nie spodziewałem - zaczął wyjaśniać Connor - Musze przyznać, że Medium mnie zaskoczyli. W ogóle przez myśl mi nie przeszło, że zaatakują tak wcześnie - zaczął przechadzać się po gabinecie, co oznaczało, że przygotowuje się do powiedzenia czegoś cięższego - Musieli wiedzieć, że będziemy nieobecni w szkole i zajęci. Musieli wiedzieć, że  M i n t a  nie będzie z Summer. Musieli wiedzieć... od kogoś.

-Coś sugerujesz? - spytała z oburzeniem Summer.

-Tak - odpowiedział szczerze Connor - Ktoś musi nas śledzić i dostarczać informacje do Medium. Mają przez to nad nami przewagę, ponieważ są zdolni do śledzenia każdego naszego ruchu i znają nasze położenie na bieżąco.

-I uważasz, że to my jesteśmy ich tajnym agentami? - spytała już wprost Summer.

-Nie - kontynuował spokojnie - Nie mówiłbym wam tego, gdybym was podejrzewał. Chciałem was ostrzec. Od teraz prosiłbym was o szczególną ostrożność. Nie zwierzajcie się nkkomu prócz mnie i sobie nawzajem. Jedyne osoby, którym możecie od teraz zaufać, to nasza trójka.

-Chyba piątka - wtrącił Mint - Jeszcze są Marton i Nathaniel.

Connor nie odpowiedział. Zatrzymał się i zacisnął usta, unikając wzroku chłopaka i dziewczyny.

-Chyba nie uważasz, że jeden z nich...? - zaczęła Summer.

-Chciałbym żebyście na razie zachowali w tajemnicy temat naszej rozmowy. Nie mówcie im o tym.

-Nie ufasz im? - spytał z  niedowierzeniem Mint.

-Nie ufam jednemu z nich - wyszeptał. Odwrócił się do nich ze smutkiem na twarzy - Proszę, nie rozmawiajcie o tym z Nathanielem.

W Paszczy SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz