W Paszczy Smoka

By Ceregielka

7.6K 756 505

16 - letni Mint przeprowadził się z rodzicami do nowego miasta. Jego nowa szkoła okazała się jednak... nietyp... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Dziękuję!
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Wszystkiego Najlepszego!
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Wybiło 200 gwiazdek! :D
BONUSIK!
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37

Rozdział 27

143 16 4
By Ceregielka

Hej! Chciałam tylko powiedzieć, że ten rozdział może być dla niektórych nudny, ale jego znajomość jest niezbędna i będzie miała spory wpływ na dalsze wydarzenia! Proszę o wytrwałość, w kolejnym będzie więcej się działo! ;D Miłego czytania!

***

Mint siedział opierając twarz o rękę i wpatrując się w śpiącego chłopca. Kayden zasnął zaraz po położeniu się. Był wyczerpany.

16-latek nie wiedział co robić. Nie wierzył, że taki mały chłopiec może być szpiegiem, ale z drugiej strony... to wojna. Mógł, zatrzymując tego chłopca skazać na śmierć siebie i innych... ale przecież nie mógł pozwolić, by Kayden stał się jego kolacją.

Natłok myśli sprawiał, że Mint zaczynał się w przerażeniu zastanawiać, czy na pewno dobrze wybrał. Nawet jeśli chłopiec nie jest dla nich zagrożeniem, nie mogą go teraz zaprowadzić do domu. Gdyby jego rodzice zauważyliby Antresa z ich synem, wpadliby w szał lub przynajmniej przerażenie. Odprowadzenie tam Kaydena, byłoby jak wejście prosto w paszcze smoka... chociaż Mint zastanawiał się, czy aby nie dokonał tego przekraczając próg szkoły, gdzie dowiedział sie całej prawdy o swojej przeszłości... no, prawie całej.

-Dlaczego się tak na mnie patrzysz? - spytał Kayden, lekko przestraszonym głosem.

Mint ocknął sie. Faktycznie, wpatrywał się w chłopca, zamyślony i nie zauważył, że ten się obudził.

-Przepraszam... - chłopak uśmiechnął się blado - Nie zauważyłem, że już wstałeś.

Kayden pokiwał głową i sięgnął po butelkę, którą dostał od Minta. Zaczął pić i co jakiś czas zerkał na 16-latka.

Mint się zawahał.

-Słuchaj... może wiesz z jakiego powodu w ogóle jest ta cała  wojna? - spytał niepewnie.

Chłopiec zaksztusił się wodą. Nie mógł sie przez chwilę opanować. Oczy mu łzawiły, a twarz zmieniła kolor na czerwony. Kiedy w końcu się uspokoił, popatrzył na 16-latka jak na idiotę.

-Żartujesz? - spytał - Na serio nie wiesz?

Mint czuł się głupio, ale pokiwał głową.

Chłopiec próbował znaleźć na jego twarzy jakiś cień, który mówiłby, że to jednak wygłupy, ale Antres był poważny.

Kayden odchsząknął.

-To zaczęło się jakieś 2400 lat temu. Zamek, który obecnie przejmujcie wy, należał wtedy do Medium. Mieszkał tam pewien mężczyzna, potomek rodu pierwszych Medium, Silver Strange I - Mint zdziwił się, bo słyszał kiedyś o tym człowieku na historii. Nigdy nie przypuszczałby, że był Medium - Niewiadomo dlaczego, wszyscy uważali go za przywódcę Medium, nawet smoki, które by zostać w pokojowych stosunkach z nimi, podzielili się z nim swoimi skarbami, dla niego i jego "poddanych". Silver przyjął podarunek, ale nie miał zamiaru się z nimi zadawać. Uważał, że to potwory. Że nie powinny istnieć, że ich rasa to wybryk natury. W obecnych czasach wiemy, że Medium powstały z związku człowieka ze smokiem i, że posiadają one tylko ułamek mocy Antresów, ale wtedy Silver był przekonany, że smoki to dzieci Medium, które zmutowały się jeszcze w brzuchu matki.

Mint był pod wrażeniem. Nie spodziewał się, że tak mały chłopiec mógł aż tyle wiedzieć.

-Pałał nienawiścią do Antresow i za wszelką cenę starał się je zniszczyć. Odpowiedział o tym reszcie Medium i w końcu przekonał, by dołączyli się do niego. Nie wiadomo, czy historie, które opowiadał o wrogach, były z myślone czy prawdziwe, ale wszyscy w nie uwierzyli. Pieniądze, które dostał od smokow, zainwestował w szkolenie medium przeciwko nim. Większość zamieszkała w jego zamku, by trenować. Rozpętała się 3 wojna (jak dla tych dwóch ras) światowa.. Antresy się wściekły i szybko pokazały Medium, że lepiej żyć z nimi w pokojowych stosunkach. Wygnały je z zamku, zabijając większość bez wahania. Jednak Medium nie zamierzały się poddać. Przyrzekli, że się zemszczą i pomszczą Silvera, który także zginął w walce. Mijały lata, a pomiędzy nimi wciąż panowała napięta atmosfera, co jakiś czas atakowali siebie nawzajem... a teraz jesteśmy w trakcie 4 wojny światowej. Podobno jej zakończenie jest już przewidziane. Tak mówi wyrocznia. Podobno Antres wychowany w świecie śmiertelników, przybędzie smokiem na pomoc i zakończy wojnę raz na zawsze. Większość Medium jest myśli, że to znaczy, iż zwycięstwo ponownie przypadnie smokom, ale ja mam nadzieję, że to oznacza, że wojna skończy się pozytywnie dla obu stron.

Mint nie wiedział co powiedzieć. Czyli Medium wiedzą o przepowiedni...

-Jaki jest cel tej wojny? - spytał.

Kayden wzruszył ramionami.

-Czy wojna musi mieć cel? Czy jakakolwiek wojna ma sens? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

-To prawda... A co ty o tym myślisz?

Chłopiec otworzył szeroko oczy. Był w szoku.

-Pierwszy raz ktoś mnie się o to pyta - przyznał - Nie wiem. Uważam, że obie strony nie mają racji. To przez Medium i ich głupotę rozpoczęła się wojna, ale oni się bali. Wtedy, uważali, że Silver był ich władcą i podążali za nim, uważając, że chce ich dobra. Tyle razy widzieli, jak Antresy zabijają swoich wrogów z zimną krwią, że wogóle nie przyszło im do głowy, że mogą one czuć lub myśleć w taki sposób jak oni. Uważali, że to zwierzęta. Z drugiej strony, faktycznie smoki były i są przerażające - ostrożnie odbierał słowa - Są brutalne i często nie myślą nad tym co robią. To też ich wina. Ich wrogowie, stają się od razu ich celem i nie oszczędzają nikogo, zastanawiając się nad motywem drugiej strony.

Zamikł, przypominając sobie pewnie, co stało się kilka godzin temu. Mint uratował mu życie, mimo, iż też jest Antresem.

-Zgadzam się z tobą - westchnął Mint. Uśmiechnął sie do chłopca delikatnie. Kayden uważnie na niego patrzył.

-Jesteś inny niż tamci - stwierdził po chwili milczenia - Nie potrafię zroumieć, dlaczego mnie nie zabiłeś.

Mint westchnął i zamknął oczy.

-To ja - Kayden nie zrozmumiał - To ja jestem tym dzieckiem z przepowiedni. Wychowałem się wśród ludzi i dopiero niedawno dowiedziałem się, kim jestem - Mint stwierdził, że nie ma sensu ukrywać przed nim prawdy. Medium i tak wiedzą, kim jest.

Kayden otworzył szeroko oczy. Nie było w nich przerażenia, a szok.

-N... na prawdę? - spytał.

Mint pokonał głową.

-To może dlatego jestem mniej brutalny... może dlatego nie mogłem pozwolić by cię zabili... Ale to nie sprawia, że jestem w mniejszej ilości tym kim jestem - uśmiechnął się - Na prawdę chce byś mi zauwafał... dlatego jak na razie, postaraj się omijać tamtą dziewczynę szerokim łukiem. Nie przepada za tobą, a ja... no cóż... długo by opowiadać.

-Jesteście Złączeni - stwierdził, na co Mint otworzył szeroko oczy - Zorientowałem się, gdy do ciebie mówiła, namawiając byś mnie zabił. Przez chwilę myślałem, że jesteście parą, ale oprócz uczucia, pomiędzy wami było coś silniejszego. A magia Złączenia jest najsilniejszą magią. Poza tym, oboje macie za skórze znak nieskończoności.

-Skąd ty tyle wiesz?

-Ze szkoły. Szkoliłem się na wojownika.

-Nie wyglądasz mi na osobę, która interesowałaby się walką - stwierdził Mint.

-Nie miałem wyboru. Wszystkie dzieci z sierocińca mają obowiązek być żołnierzami.

I wszystko jasne. Kayden to sierota. Nie ma rodziców, to dlatego jest taki dojrzały jak na swój wiek i ma swoje własne poglądy. Gdyby miał mamę lub tatę, brałby z nich przykład i pewnie także sądziłby, że Antresy to wrogowie... A skoro nie ma takie wzoru do naśladowania... musiał sam wywnioskować co dobre a co złe... skąd Mint to wiedział? W jego wieku, miał ten sam problem.

-Wiem co to znaczy... co to znaczy nie mieć rodziców - powiedział z bladym uśmiechem - W tym jesteśmy podobni.

-Ty też jesteś sierotą? - spytał zdziwiony, ale w jego oczach pojawiło się coś na kształt... nadziei? Wyglądał jakby w końcu znalazł kogoś, kto to rozumie.

Mint pokiwał głową. Zauważył, że chłopiec przymykał oczy i ledwo utrzymywał głowę. Chłopak wstał i usiadł obok Kaydena, który oparł głowę o jego ramię.

Po jakimś czasie, powieki Minta także stały się ciężkie. Oparł swój policzek o czubek głowy chłopca.

-Mint? - Kayden otworzył smutne oczy i zaspane.

-Tak? - także szepnął Mint.

-Ja nie chce wracać do domu - po jego policzku spłynęła samotna łza.

-Dlaczego?

-Ja nie chce walczyć. Ja nie chce być żołnierzem.

-Powiedź im to.

-Jeśli to zrobię, zabiją mnie.

Minta przebiegł dreszcz.

-Nie zrobią tego - powiedział stanowczo, ale mało pewny swoich słów.

-Jeśli zrezygnuję z treningu, dadzą mnie na front i każą walczyć z Antresami bez żadnych  umiejętności.

Mint przełknął slinę. Jak Madium mogą być tacy brutalni? Myślał, że jednak są bardziej... ludzcy.

W tym momencie Mint znalazł pierwszą cechę, którą Medium odziedziczyli po Antresach. Mimo, iż nie zabijali bezpośrednio, z zminą krwią, jeśli ktoś im podpadł, potrafili być równie brutalni co smoki.

Chłopak objął Kaydena ramieniem.

-Zostaniesz tu tak długo jak będziesz chciał. Obiecuję - powiedział resztkami sił i zamknął oczy.

Oboje oparł i się o siebie nawzajem i zasnęli w tym samym momencie.

"Chciałbym znowu być człowiekiem...", to była ostatnia myśl w głowie Minta, zanim stracił przytomność.

Continue Reading

You'll Also Like

1.1M 69.2K 200
Oferujemy: najlepszego hot tatę, mądrą główną bohaterkę, ciotkę totalnego bossa, simpujących kuzynów bliźniaków, denerwującego księcia i wiele wiele...
171K 10.6K 101
Chłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je...
748K 39.6K 137
Nadane imię z dni tygodnia. Jako niewolnicę nazywano ją Wednesday. Kiedy była na skraju śmierci z powodu małego buntu... "-Wreszcie cię znalazłem."...
31K 1.9K 160
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...