Hell will come for us

By Hummingbird_96

41.6K 1.5K 471

Zastanawialiście się kiedyś jak bardzo jedna przypadkowa sytuacja może zmienić ludzkie życie? Jak wiele cier... More

Prolog (środek)
Chcę ładny wieniec pogrzebowy
Właśnie zostałam porwana
Zastrzelisz mnie?
Wyglądasz obłędnie w tym ręczniku
Co chcesz o mnie wiedzieć Cassie?
Dziewczyna, z którą spędzę dzisiaj noc
Nie musimy tańczyć
Dziękuję mój bohaterze
Do zobaczenia Cassandro
Nie mogę oddychać
Co u Nicholasa?
Cassandra nie żyje
V jak Veronica
Noc zwierzeń
Byłam naiwna
Obiecuję
Miej na oku Nicholasa
Przepraszam
Żegnaj Huntsfield
Ufam im
Jeszcze nie rozumiesz?
Ona zniknęła
Zostaniesz ze mną?
Nigdy cię nie zawiodę
Pocałowałaś Nicka?!
Wyjątkowi
Cześć córciu
Piekło po nas przyjdzie
Nigdy przenigdy
Nie jesteś potworem
Chcę być dzisiaj twoja
Nie żałowałam niczego
Kocham Cię!
Wierzę w was
Nie mogę go stracić
Zależy mi
Jesteś bezcenna
Ja jedynie chcę cię chronić
Żegnaj Cassandro
Chciałem cię uratować
Ja i moi przyjaciele
Epilog
Kontynuacja

Pieprzony idiota

2.1K 45 16
By Hummingbird_96

Znacie to uczucie, gdy jesteście okropnie zmęczeni i nie chce wam się nawet otworzyć oczu rano, ale wiecie, że musicie wstać? Cóż właśnie tak się czułam tamtego poranka, chociaż zastanawiając się dłużej mogłabym stwierdzić, że większość dni zaczynałam właśnie w taki sposób. Od pierwszych sekund po przebudzeniu towarzyszyła mi apatia i niechęć do wszystkiego co się rusza, zwłaszcza do ludzkiego gatunku. Kiedyś uwielbiałam przebywać wśród większej publiki i nie wyobrażałam sobie, że może się to zmienić. Kochałam to uczucie, gdy wszyscy wokoło zwracali tylko na mnie uwagę, czułam się wtedy najważniejsza, niezbędna, niezastąpiona. Jednak życie pokazało mi, że wcale tak nie jest. Nie byłam niezastąpiona, a ci wszyscy ludzie wokół mnie znikli wraz z pierwszą moją porażką, która tak naprawdę zapoczątkowała całe pasmo niepowodzeń i niebezpieczeństw.

Sen, rzecz święta, jednak nie dla mnie. Zazdrościłam osobą, które przysypiają całą noc spokojnie, bez budzenia się po kilka razy, bez koszmarów i obsesyjnego sprawdzania czy na pewno jest się w swoim mieszkaniu i czy jest się bezpiecznym. Chociaż czym tak właściwie jest bezpieczeństwo? Co to za uczucie mu towarzyszy? Jak to jest mieć gwarancję, że nic nam nie grozi? Tak bardzo chciałam znać odpowiedź na te wszystkie pytania, gdyż ja każdego dnia się bałam, ciągle bezpodstawnie się bałam. Starałam się to ukrywać przed innymi, udawać silną i nieustraszoną, ale prawda była taka, że się cholernie bałam. Nie chodzi mi o strach przed śmiercią, starością, brakiem funduszy na życie, fobią społeczną. Nie bałam się o siebie, bałam się o innych ludzi i za innych ludzi. Czułam realny strach o bezpieczeństwo, nawet przypadkowo spotkanych osób, a co dopiero gdy dotyczyło to kogoś z mojego niewielkiego grona znajomych. Czułam jakby ciążyła na mnie odpowiedzialność za losy każdego człowiek stąpającego po ziemi. Popieprzone? Może. Jednak, wszystko co się stało w moim życiu, sprawiło, że nie potrafiłam się nie martwić o innych.

Wstając z ciepłej pościeli, po kolejnej nieprzespanej nocy, nic mi się nie chciało, a zwłaszcza iść na uczelnię. Życie już wystarczająco mnie męczyło bym miała jeszcze skupiać się na wykładach. Niestety wiedziałam, że muszę tam pójść i jak zawsze udawać, że jestem zwykłą, typową nastolatką, bez trudnej przeszłości. Było ciężko. Każdego dnia było ciężko, jednak było też lepiej. Czas nie leczy ran, sprawia, że mniej bolą, ale nigdy tak całkowicie nie znikają. Zostaje blizna, nie tylko w dosłownym znaczeniu tego słowa, blizna na naszej psychice, która sprawia, że nic już nigdy nie będzie takie jak wcześniej. My nie będziemy tacy jak kiedyś. Nasze przeżycia nas kształtują, sprawiają, że zmieniamy swój wygląd, a najczęściej zachowanie. Stajemy się kimś innym, nowym i być może zupełnie nam obcym.

W końcu udało mi się podnieść z łóżka, pogoda na zewnątrz była całkiem ładna, co nie do końca mi pasowało. Lubiłam gdy dostosowywała się do mojego depresyjnego nastroju. Ruszyłam w stronę łazienki gdzie po szybkim prysznicu i porannej pielęgnacji zrobiłam delikatny makijaż, składający się tylko z tuszu, eyelinera i korektora. Nieraz słyszałam jak ludzie sobie żartują, że tylko psychopaci mają równe kreski na powiekach, cóż moje zawsze był wręcz idealne, pod tym samym kątem i tej samej długości, więc może jest jakieś ziarnko prawdy w tym co mówią, bo zdecydowanie nie nazwałabym siebie normalną.

Wróciłam do pokoju gdzie ubrałam jasne jeansy z lekkimi przetarciami i szarą o rozmiar za dużą bluzę. Włosy rozczesałam i pozostawiłam w naturalnym ułożeniu. Dokładnie przejrzałam się w lustrze, upewniając się, że mogę tak wyjść z domu. Gdybym była jak większość dziewczyn na mojej uczelni, to założyłabym na siebie krótką spódniczkę albo chociaż obcisły top. Kiedyś pewnie bym się tak ubrała, jednak teraz wolałam coś bardziej powściągliwego, zdecydowanie nie chciałam się rzucać w oczy. Nie potrzebowałam by wszyscy faceci patrzyli na mnie tym wygłodniałym wzrokiem, jakby była tylko kawałkiem mięsa. Miałam znacznie więcej do zaoferowania niż swoje ciało, które wbrew pozorom wcale nie było doskonałe.

Już opuszczałam swoje mieszkanie, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Jako, że należałam do osób, które nie lubią rozmawiać w drodze gdziekolwiek, to wróciłam do salonu odbierając połączenie i rzucając się na sofę.

-Co tam u ciebie słychać ofermo. Dawno nie rozmawiałyśmy.- wywróciłam oczami na słowa brunetki, która jak zawsze uwielbiała sobie ze mnie żartować.

-Po pierwsze gadałyśmy wczoraj, a po drugie możesz przestać Megan. Kiedy zapomnisz o tamtym i dasz mi spokój?!- ta dziewczyna zdecydowanie wiedziała jak najłatwiej mnie wyprowadzić z równowagi i przede wszystkim cholera miała dobrą pamięć.

-Masz na myśli to jak dwa tygodnie temu wylałaś facetowi gorącą kawę na krocze? - kolejne co zarejestrowałam był jej perfidny śmiech, nie ma to jak nabijanie się z biednej przyjaciółki.

-Ile razy mam ci mówić, że to był przypadek! Potknęłam się o krzywą posadzkę i tak jakoś wyszło! Nie moja wina!- rzuciłam obrażona w jej stronę, jednak nie mogłam powstrzymać sunącego się na moją twarz uśmiechu.

-Dobra, dobra wiem o tym, ale ten biedaczek przez ciebie tracił do szpitala. Dziewczyno pozbawiłaś go seksu na dość długi czas. On będzie miał tam blizny przez ciebie!- dodała w dalszym ciągu się śmiejąc.- Boże jesteśmy okrutne.

-Tak zdecydowanie. Dobrze, że tan facet był całkiem spoko i nie zażądał jakiegoś odszkodowania czy coś... Ale jakbyś ty mnie wtedy widziała, byłam wręcz przerażona. W ogóle nie wiem czy ci mówiłam, ale ja mu dałam swój numer, żeby zdzwonił do mnie jak już się okaże w jakim dokładnie jest stanie. Uwaga teraz najlepsze. Trzy dni później zadzwonił do mnie i zapytał czy bym gdzieś z nim nie wyskoczyła, tylko jak już się poczuje całkowicie dobrze.

-Proszę powiedz, że się zgodziłaś!

-Oszalałaś? Poza tym dobrze wiesz, że nie szukam faceta. - głęboko westchnęłam, obracając się na brzuch i podparłam brodę na ręce.

-Masz zamiar całe życie być sama? Jesteś wspaniałą dziewczyną i jakbyś tylko chciała to mężczyźni ustawialiby się do ciebie w kolejkach. Zobaczysz jeszcze miłość zapuka do twoich drzwi, a ty się nawet nie będziesz tego spodziewać. - cicho parsknęłam na jej słowa, bo to co mówiła jest wręcz niemożliwe. Spojrzałam na wiszący na ścianie zegarek, przez co momentalnie się zerwałam z łóżka. Za dosłownie pięć minut powinnam była być na uczelni.

-Dobra Megan muszę kończyć, bo przez ciebie się spóźnię. - rzuciłam w jej stronę i nie czekając na odpowiedź brunetki zakończyłam połączenie.

Szybko zabrałam swoją torbę i wybiegłam z mieszkania. Tego dnia miałam zamiar pokonać drogę na uczelnię pieszo i w ten sposób rozpocząć nowe, fit życie, ale kolejny raz mi nie wyszło. Nie chcąc się spóźnić wsiadłam do swojego białego audi i opuściłam parking pod blokiem włączając się do ruchu.

Miłość. Kolejne nieznane mi wtedy uczucie. Kocham Cię. Tylko dwa puste słowa, a dla kogoś mogą znaczyć tak wiele. Dwa słowa, mogące diametralnie zmienić nasze życie. Tylko co to tak w ogóle znaczy? Czy miłość oznacza poświecenie dla drugiej osoby? Czy skoro twierdzimy, że kogoś kochamy, to bylibyśmy w stanie zginąć dla tego człowieka? Kocham Cię. Tylko dwa puste słowa, które dla mnie nie znaczyły zupełnie nic. Wiele osób tylko może powtarzać, że nas kocha, ale nie będzie robiła nic co by pokazywało, że rzeczywiście tak jest. Czyny, to one się najbardziej liczą. Kiedy wiesz, że kogoś kochasz? Podobno wtedy gdy uśmiech na twarzy tej osoby sprawia, że ty też czujesz się szczęśliwy. Gdy ktoś czule cię obejmie i schowa w swoich ramionach przed wszelkim złem tego świata. Gdy budzisz się rano i zasypiasz wieczorem myśląc o tej osobie i chcąc być z nią. Gdy upadasz, a ten ktoś wystawia w twoją stronę dłoń pomagając wstać. Gdy popełniasz błędy, a ta druga osoba pomimo tego przy tobie jest. Gdy możesz nazwać tego człowieka swoim domem. Miłość. Nie wiedziałam czym jest. Nie wiedziałam co to za uczucie. Nigdy go nie poznałam i nie było mi dane go otrzymać. Ja po prostu nie byłam w stanie kochać ani być kochaną.

Zatrzymałam się przed pasami przepuszczając idącą kobietę. Nagle poczułam lekkie uderzenie w tył samochodu. Rozglądnęłam się zauważając, że kobieta na szczęście zdążyła już przejść i nic jej się nie stało. Wkurzona wyszłam z samochodu, przeklinając kierowcę za mną. Nie mogłam uwierzyć, że przez jakiegoś debila moje ukochane autko zostało porysowane. Już układałam sobie w głowie scenariusze tego, jak go opieprzę, gdy wszystko przepadło w sekundę, gdy zobaczyłam piękne czekoladowe tęczówki wpatrujące się w moją osobę. Wzięłam głęboki wdech i szybko pomrugałam wyrywając się z chwilowego zauroczenia. Mężczyzna stojący przede mną wizualnie podobałby się chyba każdej kobiecie. Wysoki szatyn, z mocno zarysowaną szczęką, cały ubrany na czarno, a jego lekko za długie włosy opadały mu na czoło i do tego te oczy. Anioł na posługach diabła.

-Rozwaliłeś mi auto.- wypowiedziałam jak najbardziej spokojnie, starając się pokazać, że wcale nie zmiękły mi kolana na jego widok. Pierwszy raz w życiu jakiś facet zrobił na mnie takie wrażenie.

-Wybacz, ale się spieszę. - momentalnie zmarszczyłam brwi na jego słowa, on chyba nie myślał, że tak po prostu się z tego wywinie.

-Obdarłeś mi samochód, nie ma nawet opcji, że tak o cię puszczę. Masz zapłacić za szkody, a jak nie to dzwonię na policję.- już wyciągałam z kieszeni telefon, gdy poczułam jak chłopak chwyta moje ramię, przez co się wzdrygnęłam.

-Nigdzie nie dzwoń. - rozglądnął się dookoła po czym ciężko westchnął. Wrócił do samochodu skąd wyciągnął kartkę i po chwili coś na niej napisał. -Tu masz mój numer zadzwoń do mnie to się dogadamy w sprawie auta, teraz serio się śpieszę.

-Jaką mam pewność, że to twój numer, a nawet jeśli to możesz specjalnie nie odbierać. - chłopak przeczesał ręką swoje włosy, po czym zabrał kartkę i coś na niej dopisał.

-Masz tu też mój adres. Nie masz pewności, że jest prawdziwy, więc po prostu mi zaufaj, a teraz muszę jechać. -rzucił w moją stronę i szybko poszedł do samochodu, przez co nawet nie byłam w stanie go zatrzymać.

Zostałam sama na środku drogi z uszkodzonym samochodem i jakąś zasraną kartką, która nawet nie wiedziałam czy zawiera prawdziwe informację. Do tego byłam już dużo spóźniona, a pierwsze zajęcia miałam z profesorem, który wręcz mnie nienawidzi. To zdecydowanie nie był mój dzień.

Zadzwoniłam po lawetę, bojąc się dalej jechać swoim samochodem. Nie wyglądał on na poważnie uszkodzony, ale wolałam dmuchać na zimne. Przez ten incydent podniosło mi się ciśnienie i nawet nie potrzebowałam już porannej kawy.

Popatrzyłam na trzymany w dłoni papierek widząc jedynie ciąg cyfr i tak jak mówił szatyn adres. Od razu zauważyłam, że jest to osiedle oddalone od mojego mieszkania o jakieś dwadzieścia kilometrów. Szczerze miałam nadzieję, że chłopak mnie nie oszukał i uda mi się z nim skontaktować. Nie mam zamiaru jeździć i szukać tego człowieka. Rozumiem, że mu się spieszyło, ale ja też byłam w podobnej sytuacji, a i tak chciałam załatwić sprawę na miejscu. Nie wiem co mogło być tak ważne, że odjechał z piskiem opon, nie zważając na stan samochodu. Jeszcze raz spojrzałam na swoje białe auto, zauważając spore zadarcia i zderzak, który ledwie się trzymał. Cóż na pierwszy rzut oka wyglądało to mniej poważnie. Przez to musiałam zacząć korzystać z innych środków transportu. Miałam zacząć zdrowe życie, więc może to był jakiś znak, żebym więcej chodziła na nogach. Pieprzony idiota, który myśli, że mu wszystko wolno.

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°

Jest i pierwszy rozdział, który mam nadzieję, że chociaż trochę się wam spodobał.
Rozdziały mam zamiar wstawiać we wtorki i czwartki i postaram się tego trzymać.

Buziaki❤
Hummingbird_96

Continue Reading

You'll Also Like

Zaborczy Crush By Aisha

Mystery / Thriller

59.3K 4.3K 68
Większość młodych dziewczyn ma swojego crusha, o którym bez przerwy opowiada najlepszej przyjaciółce. Seri należy do tej grupy nastolatek i od ponad...
255K 11.9K 41
Alice to młoda policjantka, której życie nie rozpieszcza. Kiedy zostaje przydzielona do ciężkiej sprawy porwania trzech młodych kobiet, nie ma pojęci...
3.6K 323 24
Znika najmłodsza siostra ze znanego rodzeństwa Barboleta da Silva. Gdy policja rozkłada ręce w sprawie, jeden z jej braci decyduje się zgłosić o pomo...
Snake Zone By Dominik847

Mystery / Thriller

2.4K 322 22
Akcja rozgrywająca się w Barcelonie dotyczy głównej bohaterki Sary Miller która uczęszcza do liceum w którym jest prześladowana przez dwójkę uczniów...