Rozdział 36.

554 46 3
                                    

— Mówisz poważnie czy znowu sobie żartujesz?. Bo już serio zgłupiałem.

— Serio, mówię poważnie. Chyba za bardzo wczułam się w rolę i mi się spodobało. Także można spróbować. W końcu życie ma się tylko jedno nie. Chyba w końcu to zrozumiałam, no ale lepiej późno niż wcale.

Janek słysząc moje słowa momentalnie przytula mnie mocno do siebie.

— Rozumiem że się cieszysz?. — mówię uśmiechając się pod nosem.

— No raczej. Tak długo na to czekałem. Już naprawdę myślałem, że nigdy się nie zgodzisz. Byłem tak zdesperowany, że nawet myślałem o tym czy nie związać się z Kacprem, ale na szczęście się zgodziłaś.

— To faktycznie było z tobą źle. Lecz kto wie, może Kacper jest lepszy ode mnie. Przemyśl to, jeszcze możesz się wycofać.

— Nie żartuj nawet. Szybciej byśmy się pozabijali. Ja już ledwo wytrzymuje to, że razem mieszkamy, a co dopiero jakbyśmy mieli być parą. W ogóle jak to brzmi, fu Zuzka dość.

— Zawsze możesz wrócić do..

— Nie. Nie chcę do nikogo wracać, ani być z kimś innym. Chcę tylko Ciebie i nikogo innego. Mam nadzieję, że skoro się zgodziłaś ze mna być, to u Ciebie jest tak samo, a jeśli nie to mam nadzieję, że z czasem również tak będzie.

I co ja mam mu niby na to odpowiedzieć?. Sama nie wiem dlaczego się zgodziłam. Fakt, udawanie było całkiem fajne i zabawne. W końcu miny tej całej Marty, gdy usłyszała że niby jesteśmy razem tak szybko nie zapomnę. No ale z drugiej strony to fakt, że życie ma się tylko jedno.

Nie mogę stale się bać, bo przez to żyje trochę tak jakby chciał tata. Gadam na niego, a sama chowam się za tym pieprzonym murem. Chociaż, skoro zrobiłam (jak na mnie) tak duży krok, jakim jest przystanie na propozycję Janka to mogę stwierdzić, że mur troszkę oberwał. Kto wie, może właśnie dzięki blondynowi ta ściana w końcu runie i to na dobre.

Nie wiem czy uda mi się ukryć ten związek przed rodzicami. Mama i tak się w sumie domyśla, w końcu tyle kwiatów nie dostaje się od byle kogo i dla kogo jest się obojętnym.
Jednak gorzej z tatą. Mam nadzieję, że nie będzie w to ingerował i nie będzie starał się tego zepsuć, bo wtedy to naprawdę będzie przegięcie. No ale niestety, po nim można  spodziewać się wszystkiego, więc muszę być tego świadoma.

Stwierdziliśmy z Jankiem, że póki co podzielimy się tą nowiną jedynie z Kacprem i tylko z nim. Nie jestem do końca przekonana czy Pola będzie szczęśliwa gdy to usłyszy, co prawda sama namawiała mnie na to abym się zgodziła, jednak ja wolę poczekać. Namawiać, a usłyszeć że się zgodziłam to dwie różne rzeczy. Jagodzie też raczej nic nie powiem, nie mam do końca pewności czy nie przekażę tego brunetce. Wolę żeby usłyszała to ode mnie niż od osób trzecich.

Posiedziałam u Janka jeszcze trochę po czym postanowiłam że wrócę w końcu do domu. Rodzice pewnie umierają ze strachu. W końcu ich dwudziestotrzyletnia córka spędziła dwa dni poza domem. Na bank już myślą, że przejechał mnie autobus. Już widzę jakie przedstawienie mnie czeka.

Jednak zanim wrócę do domu, udaje się jeszcze w pewne miejsce, a mianowicie, odebrać telefon. Tak, w końcu ruszyłam tyłek i dałam go naprawić. Koleś który mi go oddawał powiedział mi co było robione jednak ja się na tym nie znam, dlatego też nie pamiętam co to było. Mniejsza. Najważniejsze że działa.
A przynajmniej tak mi się wydaje, koleś w sklepie go uruchomił, zapłaciłam i wyszłam i w dalszym ciągu jeszcze się nie włączył. Co za badziew.

Po jakichś dziesięciu minutach w końcu się włączył. Nareszcie, bo już cała chodzę na myśl o tym co mogę tam znaleźć. Kto wie, może przez to co się tam znajduje mój durny łeb weźmie się w końcu do roboty i coś mi się przypomni. Na to właśnie liczę.

Siedzę na ławce w parku cała uradowana, szczerząc się do telefonu jak głupia i czekam aż ogarnie ostatnią konfigurację. Muszę wyglądać naprawdę dziwnie.
Jednak cała moja radość ucieka w pizdu, gdy na ekranie wyświetla mi się powiadomienie, aby odblokować telefon wpisz kod. Jaki kod do cholery?!.

Mam problem z zapamiętaniem swojego aktualnego numeru telefonu, a ten chce żebym wpisała jakiś kod, który kiedyś sobie wymyśliłam. Serio?. Przecież to może być dosłownie wszystko.
Kurwa mać. I po co ja się tak cieszyłam?.
Pieprzona technologia.

***

— No nareszcie!. Gdzieś ty była?!. Chcieliśmy już dzwonić na policję!. 

— Trzeba było. Może zobaczyliby jaki jesteś wkurwiający i przy okazji zgarneliby Cię na dołek. — mówię bez przejęcia zdejmując buty.

— Co?. Jak ty się gówniaro odzywasz do ojca?!. — krzyczy oburzony podchodząc w moją stronę.
My tu się z mamą martwimy czy Ci się nic nie stało, a ty nie dość, że wracasz dwa dni później to jeszcze takie teksty rzucasz?!.

— Szczerze?. Nie chcę mi się gadać, stale jeden i ten sam temat. Już mam dość. Powiedziałabym to samo co zawsze tylko po co?. Skoro to i tak nic nie da.

Już mam stawiać nogę na schodach, gdy nagle zostaje zatrzymana. Coś czuję, że tym razem ta rozmowa nie skończy się tak szybko. A szkoda, bo naprawdę nie mam dziś ochoty na rozmowę, a tym bardziej na kłótnie z nim. Chcę się położyć do łóżka, coś obejrzeć albo chociaż pójść spać.

— Jeszcze nie skończyłem. A ty jeszcze się nie wytłumaczyłaś z tego gdzie byłaś i dlaczego dopiero teraz wróciłaś do domu.

Wzdycham ciężko po czym przenoszę na niego wzrok.
Jak zwykle jest wkurwiony, z kolei z tyłu stoi smutna mama i oczywiście najważniejsza osoba w domu. Nie mogło jej przecież zabraknąć, a mowa tutaj o jak zwykle uśmiechniętej Sarze. Dziwnym trafem, zawsze kiedy mi się dostaje, to ona akurat jest w pobliżu. To na pewno nie jest przypadek.

— Za bardzo się upiłam i przenocowałam u Poli. Uprzedzając twoje pytanie, tak, całe dwa dni. Jak widać tyle właśnie potrzebowałam czasu. I tak wiem, wiem mogłam się odezwać. Przepraszam, to się więcej nie powtórzy. Koniec historii. Zadowolony?. — mówię na jednym wdechu chcąc uniknąć dalszych pytań.

— Mniej więcej. Jednak nie jestem do końca przekonany czy mówisz prawdę.

— Jakoś Pola siedziała z Jagodą w salonie, a Ciebie nie było. — wtrąca się Sara.

Mogłam się tego spodziewać, że ta pokraka nie będzie stała bezczynnie. Norma.

— Może to dlatego, że spałam w innym pokoju?. Pola zamknęła go na klucz żeby nikt mi tam nie wchodził, lamusko. Z resztą to Ciebie nie dotyczy, więc łaskawie stul pysk. A teraz przepraszam, ale idę do siebie.

Gdy nikt już się nie odzywa odwracam się do tyłu i kieruje do swojego pokoju.
Nareszcie. W takich właśnie chwilach mam ochotę zadzwonić do Igora i znowu się zresetować. Co prawda z tego co mówił Janek, to spałam podobno dwa dni, tyle że naprawdę mi to wtedy pomogło. Jednak patrząc na to iż blondyn jest strasznie cięty na Igora, to chyba sobie odpuszczę. Dopiero co zgodziłam się z nim być i nie chcę się już z nim kłócić.

Tak swoją drogą, to ciekawe czy Sara wie, że widziałam ich wtedy razem na imprezie. Bo zapewne taki właśnie był jej zamiar dla którego zrobiła to co zrobiła. Taka z niej siostra jak ze mnie baletnica. Czyli żadna. Jest po prostu siostrą tylko z nazwy i pokrewieństwa. Bo siostra jako siostra to z niej żadna, przynajmniej ja mam takie odczucie. Nie mam w niej ani od niej żadnego wsparcia, ba nawet kontakt mamy do dupy. Ona tylko stale na mnie donosi albo cieszy ryja kiedy mi się dostaje, a ja tylko się na nią wkurwiam. I tak non stop.
Gdyby tylko był sposób na to, żeby mogła zniknąć stąd na zawsze. Oczywiście pomijając śmierć. To od razu bym to zrealizowała. Mogłaby stąd wyparować i już nigdy nie wrócić. Nie uroniłabym ani jednej łzy. Niech spada i weźmie ojca ze sobą, oboje są siebie warci. Przynajmniej byłby spokój.
A już na pewno ja miałabym spokój.

Tajemnica // Zakończone Donde viven las historias. Descúbrelo ahora