Rozdział trzydziesty pierwszy.

657 46 9
                                    

Nie wiem kogo aż tak bardzo zdenerwowaliśmy, ale mam nadzieję, że nie stracę kolejny raz pamięci. Co prawda dość mocno przywaliłam w tą ścianę, jednak mam nadzieję że poza utratą przytomności i może lekkim guzem nic więcej mi nie będzie. W przeciwnym wypadku, lepiej dla niego żebym go nie znalazła. 

Nie wiem ile czasu minęło od tej sytuacji, ale mam nadzieję, że ktoś ogarnął co się stało i się mną zajął. No chyba, że zostawili mnie tam. Co byłoby mega słabe. 

Otwieram powoli oczy, jednak szybko je zamykam. Nie wiem gdzie jestem, która jest godzina ani jaki jest dziś dzień, ale wiem jedno. Jest zdecydowanie za jasno. 

Podnoszę się do pozycji siedzącej i ponownie otwieram oczy chcąc przyzwyczaić się do tej cholernej jasności. 

— O mamo Zuzka już się obudziłaś!. Błagam, powiedz że mnie pamiętasz. — do środka wchodzi przerażony Janek, który swoją drogą wygląda jakby nie spał od kilku dni. 

Nie wiem czemu on tu jest ani co mu się stało w oko, ale czuję, że ma z tym wszystkim coś wspólnego. Dlatego też postanawiam się z nim trochę podroczyć. 

— Przepraszam bardzo ale kim jesteś?. I tak w ogóle to gdzie ja jestem?. — pytam przerażona  rozglądając się dookoła. 

— Kurwa. Nie wierzę, to się nie dzieje naprawdę. Serio mnie nie pamiętasz?. Zuzka proszę Cię..

Widząc przerażenie w oczach blondyna mam jeszcze ochotę trochę go pomęczyć, jednak ostatecznie pasuję. Nie będę taka. Widać że w to uwierzył i jest przejęty. 

— Żartuję głuptasie. — oznajmiam szeroko się uśmiechając. 

Chłopak słysząc moje słowa momentalnie wypuszcza powietrze i łapie się za serce. 

— Nie rób tak więcej. Prawie dostałem zawału. Ja tu się martwię, a ty sobie jaja robisz. Nie ładnie zuzolku. 

— Sorka, ale nie mogłam się powstrzymać. To skoro już emocje opadły, powiedz mi co ja tak właściwie tu robię?. I co Ci się stało w oko?. 

— Jeżeli jeszcze nie zdążyłaś zauważyć, jesteś u mnie w pokoju. Przywiozłem Cię tutaj wczoraj po tej całej akcji. A oko..cóż, to jest skutek bijatyki z tym gnojem, ale luz on dostał gorzej. Kretyn ma złamany nos. — mówiąc to uśmiecha się szeroko. 

— Chwila, chwila. Chcesz mi powiedzieć, że to ty się z nim biłeś?!. 

— No tak. I to przeze mnie uderzyłaś się w głowę. Przepraszam za to, nie wiedziałem, że mam aż tyle siły. Po prostu kiedy was zobaczyłem na tym balkonie, to wpadłem w taki szał, że nie potrafiłem nad tym zapanować. Dlatego też stało się to co się stało. Jednak nie żałuję tego, że dostał w ryj. Należało mu się. Zrobiłbym to ponownie, jeśli byłaby taka potrzeba. 

Nie mogłam w to uwierzyć. To był Janek?. Z tego co pamiętam to fakt, słyszałam męski głos, ale w życiu bym nie pomyślała że to był on. 

Tylko po co to wszystko?. 

— Dlaczego to zrobiłeś?. Chyba nie dlatego, że jesteś.. 

— Zazdrosny?. Owszem jestem. Sorry Zuzka, ale taka jest prawda. Ja Ci codziennie kwiaty wysyłałem żebyś się w końcu do mnie przekonała i zauważyła, że serio mi zależy. Po czym ty nie dajesz w ogóle żadnej odpowiedzi i w dodatku całujesz się z tym kretynem. 
Wiesz jak się poczułem?. Jak gówno. 

Naprawdę nie wiedziałam co mam powiedzieć. Najzwyczajniej w świecie mnie zatkało. Jednak przecież to nie ja pocałowałam Igora tylko on mnie. Jednak co najważniejsze. Janek jest zazdrosny?!. To wszystko jest naprawdę mega dziwne. 

Tajemnica // Zakończone Where stories live. Discover now