Rozdział trzydziesty.

599 43 18
                                    

Udało się. Mama właśnie zaparkowała pod domem Laury. Oczywiście wszystko w tajemnicy przed tatą. Jeśli chodzi o niego, to nawet nie miałabym co marzyć o zawiezieniu mnie do Krakowa. 

Zapewne załączyłaby mu się ta stała gadka, której mam już serdecznie dość. 

Dlatego też cieszę się bardzo, że to właśnie mama przyjechała tu ze mną. Nie chcę zapeszać, ale chyba jednak mogę jej ufać. 

Mówię mamie żeby od razu nie odjeżdżała, bo nie wiadomo czy zaraz nie wrócimy z powrotem do domu. W końcu Laura może w ogóle mi nie otworzyć, albo otworzy, powie mi co co ma do powiedzenia i trzaśnie mi drzwiami przed nosem. 

Dlatego też lepiej żeby poczekała. 

Biorę głęboki wdech po czym pukam do drzwi. Nie łudze się, że otworzy mi z radosną miną po czym rzuci mi się na szyję. Chociaż nie powiem, byłoby miło. Jednak biorąc pod uwagę czas przez jaki się do niej nie odzywałam to czuje, że nie będzie to raczej wesołe spotkanie. 

Po chwili jednak drzwi się otwierają, a w nich staje  Laura, we własnej osobie. Na początku ma normalny wyraz twarzy, jednak gdy zauważa moją osobę zmienia się on w obojętny i jednocześnie zły. Cóż, nie ma się co dziwić. Raczej dziwne by było, gdyby wyszła uśmiechnięta i zaczęła skakać z radości na mój widok. Bardziej obstawiałam właśnie na taką reakcję i jak widać, nie pomyliłam się. 

— Proszę tylko nie bij. — mówię na wejściu zasłaniając się torbą. — Chociaż z drugiej strony, to chyba jednak zasłużyłam. — Dobra lej, byle szybko. 

— To fakt, powinnaś dostać i to ostro, lamusko. Szybko zapomniałaś o tym co sobie obiecałyśmy zanim wyjechałaś. Będziemy do siebie dzwonić i pisać, ogólnie będziemy miały ze sobą kontakt. No właśnie widzę ten nasz kontakt. Przez prawie miesiąc się nie odzywałaś i teraz tak po prostu przyjeżdżasz?. Powinnam Cię stąd od razu wygonić. Czego chcesz?. 

— Chcę przeprosić i pogadać. Wiem, że zachowałam się mega słabo, ale po prostu tyle się ostatnio dzieje, że całkiem o tobie zapomniałam. To wcale nie powinno tak wyglądać i wiem jak to brzmi. Chujowo, ale taka jest prawda. Nie chcę Ci wciskać tu jakichś kitów, dlatego też mówię jak jest. Z resztą, to nie jest jedna z tych rozmów którą można przegadać przed drzwiami, a taka na dłuższą chwilę. Więc jak?..

Dziewczyna przez chwilę nic nie mówi tylko przygląda mi się uważnie, po czym wypuszcza powietrze i uśmiecha się szeroko. 

— Głupia ty. Powinnaś dostać takie lanie że hej, ale nie będę taka. Wybaczam Ci, tylko nie rób tak więcej, bo serio się pogniewam. 

Nie powiem, kamień spadł mi z serca. Jeszcze brakuje w tym wszystkim tego, aby Laura przestała się do mnie odzywać. Fakt, zawaliłam sprawę nie odzywając się do niej przez miesiąc, ale naprawdę jest dla mnie jak siostra i nie wyobrażam sobie aby miałoby jej nie być w moim życiu. 

Czasami żałuję tego, że to nie ona jest moją siostrą tylko ta żmija. 

No ale niestety, rodziny się nie wybiera. 

— Obiecuję. A skoro już się na mnie nie gniewasz, to ogólnie wzięłam ze sobą trochę rzeczy i pomyślałam, że może zostałabym u Ciebie na noc?. No chyba, że chcesz jechać ze mną do Warszawy. Moja koleżanka z pracy robi jutro imprezę. Także jak chcesz to.. 

— Pytasz dzika czy sra w lesie?. Impreza w Warszawie?. No pewnie że chcę!. Daj mi chwilę! — rzuca krótko, po czym szybko znika za drzwiami. 

Piszę na szybko mamie wiadomość, że wracamy do Warszawy i bierzemy ze sobą Laurę. 
Po dłuższej chwili  siedzimy już razem w samochodzie. 
Mam nadzieję, że Pola się nie obrazi jeśli przyprowadzę Laurę ze sobą. 

Tajemnica // Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz