Rozdział dwudziesty drugi.

651 56 25
                                    

Nie muszę chyba mówić tego, że nie poszłam do pracy, bo to raczej oczywiste. 

Mam tylko nadzieję, że mnie nie wywalą, bo w przeciwnym wypadku chyba się zabije i Janka oczywiście też. Miałam mu tylko oddać tą pieprzoną bluzę, a nie pić z nim wódkę w parku i nocować u niego. 

Nie chcę nawet myśleć co zrobią mi rodzice jeśli jakimś cudem odkryli że wyszłam w nocy z domu i do tej pory nie wróciłam. Mogę się jedynie łudzić, że w dalszym ciągu o niczym nie wiedzą i po prostu żyją z myślą że normalnie zasnęłam, a rano po prostu poszłam do pracy. Lepiej dla mnie żeby tak właśnie było. 

Tak jak szybko otworzyłam oczy, tak równie szybko je zamykam. W pokoju jest zdecydowanie za jasno, nawet fakt iż rolety są zasłonięte nic nie daje.

Chcąc choć trochę sobie ulżyć zarzucam na głowę kołdrę w duchu przeklinając wczorajszy wieczór, a raczej noc. 

Głowa mnie na szczęście nie boli, jednak sahara którą aktualnie czuje w buzi jest nie do zniesienia. Trzeba coś z tym zrobić. 

Jednym szybkim ruchem ściągam z siebie kołdrę i mrugam kilka razy chcąc przyzwyczaić się do światła, które aktualnie ogarnęło cały pokój. 

Rozglądam się dookoła w poszukiwaniu blondyna, jednak w pomieszczeniu poza mną nie ma nikogo. Co oznacza, że chłopak musiał wstać wcześniej i pewnie krąży gdzieś teraz po mieszkaniu. 

Z racji tego że nie chce mi się jeszcze wstawać, a do pracy i tak zaspałam postanawiam chociaż wyjaśnić Poli sytuację i przeprosić ją za moją nieobecność. Mam nadzieję że ściągnie kogoś na zastępstwo. 

Do "Polcia"

Wiem że pewnie jesteś zła i mnie zabijesz kiedy się spotkamy. Ale pozwól mi chociaż wyjaśnić!. 
Co prawda to dość długa historia ale postaram się to skrócić. 

Musiałam oddać Jankowi bluzę, którą u mnie zostawił, (nie wnikaj ). I tak jakoś wyszło, że przyszedł po nią w nocy i koniec końców nawaliliśmy się wiśniową i musiałam u niego nocować. Mam nadzieję że nie stracę tej roboty, bo naprawdę lubię tam pracować no i oczywiście najbardziej lubię pracować z Tobą. Polcia przepraszam naprawdę!. 
Jutro zjawie się napewno!. W ramach rekompensaty wezwę twoje zmiany. Nie gniewaj się! <3. 

Czytam tą wiadomość jeszcze raz aby upewnić się że wszystko to co chciałam to napisałam. Mam nadzieję że ten sms chociaż trochę złagodzi moją jakże chujową sytuację. 

Po chwili dostaję odpowiedź. 

Masz u mnie spory dług za świecenie za Ciebie oczami przed szefową, Zakrzewska. Powiedziałam jej że źle się dziś czułaś i bolała Cię głowa, więc mama zawiozła Cię na badania. 
Z głową to ty coś masz na pewno. Wariatka. Mam tylko nadzieję że się zabezpieczyliście. Nie mam zamiaru zostać sama na robocie bo tobie urodzi się jakiś blondas. 
Wisisz mi kino i jakieś dobre wino ha!. Szykuj kasiorę. 

Po przeczytaniu tej wiadomości kompletnie zgłupiałam. Nie wiem czy jest na mnie zła czy też nie. Chyba jednak będę musiała z nią pogadać jak się spotkamy. Fakt faktem, że nie mogę odwalać takich akcji bo w końcu na serio mnie wywalą. Wiadomo, że Pola nie będzie stale wciskała kitu szefowej. Muszę się w końcu ogarnąć. 

Jednak jest coś co mnie rozśmieszyło, jebana domyśliła się co zrobiłam. Jak widać nic się przed nią nie ukryje. Może to i lepiej że już wie, przynajmniej nie będę musiała jej tego tłumaczyć gdy się spotkamy. 

Gdy sprawa z Polą jest już wyjaśniona zwlekam się z łóżka i przebieram się w swoje rzeczy a te w których spałam odkładam złożone na krzesło. Poleżałabym sobie jeszcze w łóżku ale w końcu nie jestem u siebie więc nie będę robiła popeliny. 

Tajemnica // Zakończone Where stories live. Discover now