Rozdział dziewiętnasty.

697 56 33
                                    

Dzień dobry jest tu ktoś?.
PS. Dziękuję za 4 tysiące wyświetleń <3.

* * *

Nie wiem czy to przez zbyt dużą ilość wypitego alkoholu czy po prostu mi odbiło, ale podoba mi się to co robi Janek. 

Wiadomo, nie powinnam dopuścić do takiego obrotu spraw, bo w końcu nie znamy się za bardzo, jednak naprawdę go polubiłam. 

I jeśli to faktycznie prawda, a wszystko na to wskazuje, to tym który wtedy rozpalił we mnie ten cholerny ogień, oraz obudził moje uśpione motyle był właśnie blondyn. 

Z resztą, tym razem jest tak samo. Znowu czuje to dziwne, lecz przyjemne uczucie w brzuchu. 

Nigdy bym nie pomyślał, że ktoś kiedyś rozbudzi we mnie takie uczucia. A jednak. 

Zapewne gdybym była trzeźwa nie pozwoliłabym, aby ręce Janka zawędrowały aż pod moją bluzkę. W końcu gadałam na Sarę, a sama nie jestem lepsza, ale z drugiej strony mi też się chyba coś od życia należy. Przecież nie będę stale słuchać ojca i siedzieć w szklanej kuli dwadzieścia cztery godziny na dobę, bo ten chce mnie chronić przed wszystkim i wszystkimi. Ja już jestem skrzywiona przez ten cholerny wypadek, a gdybym robiła to co chce ojciec to wtedy dopiero by ze mną było. 

Jednak z drugiej strony, seks pod wpływem alkoholu z obcym kolesiem nie jest chyba tym z czego można być dumnym i czym można się chwalić. 

Chociaż Janek nie jest mi zupełnie obcy, przecież gadaliśmy ze sobą trochę no i w końcu wylałam na niego te cholerne piwa. Więc to nie jest tak że obcy koleś wciągnął mnie do pokoju, no i w dodatku ta akcja w łazience. Na samą myśl o tym robi mi się ciepło, to było naprawdę coś. Jak dla mnie, która pół roku spędziła w szpitalu to naprawdę było COŚ. 

Zanim się orientuję moja bluzka leży już gdzieś na drugim końcu pokoju. Kiedy on ją zdjął do cholery?. 

No nic, z racji tego że się nawaliłam to nie myślę racjonalnie. 

Dlatego też odpłacam mu się tym samym i po chwili już oboje nie mamy na sobie koszulek. 

W końcu jak to mówią, życie ma się tylko jedno. 

* * *


Rano budzę się, a raczej budzi mnie kosmiczny ból głowy.

Nie ma co, wczoraj przesadziłam i to bardzo. 

Jednak pomimo tego doskonale pamiętam co się wczoraj wydarzyło. Nie muszę chyba mówić że Janka już nie ma obok. Cóż, to było raczej wiadome że nie zostanie do rana. Powiedzmy sobie szczerze, to wydarzyło się tylko dlatego, że po prostu oboje za dużo wypiliśmy i nas poniosło. Cóż, zdarza się. 

Jestem pewna że za kilka dni kompletnie nie będziemy tego pamiętać. A przynajmniej mam taką nadzieję. 

Z resztą myślenie teraz o tym i zaprzątanie sobie tym głowy, nic mi nie da. Teraz i tak już nic nie zrobię. Stało się i tyle. Niby nic nie dzieje się bez przyczyny. Jednak ja nie bardzo w to wierzę. 

Mam tylko nadzieję że ta sytuacja nic nie zmieni między nami. Naprawdę polubiłam Janka, jest naprawdę bardzo fajnym.. kolegą?. Myślę że chyba już mogę go tak nazywać. 

Podnoszę się do pozycji siedzącej i szukam wzrokiem swoich ubrań, które po chwili znajduje porozwalane po  pokoju. 

Najchętniej nie wychodziłabym dziś z pokoju, ale w każdej chwili mogą wrócić rodzice a ja jestem w totalnym nieogarze w dodatku naga. Normalnie idealny strój na powitanie rodziców. Na pewno by się ucieszyli gdybym tak do nich wyszła. Od razu bym dostała szlaban na wszystko co tylko możliwe, nawet na pracę i nie wychodziłabym z pokoju przez jakiś rok. Dlatego też wolę się ogarnąć. 

Tajemnica // Zakończone Where stories live. Discover now