Rozdział 50.

743 50 15
                                    


Tak jak chcieliście, dodaję od razu dwa rozdziały.
Niestety ten rozdział jest już ostatnim. Ale spokojnie, jestem właśnie w trakcie, pisania kolejnej części. Zatem miłego czytania i widzimy się w części drugiej.

* * *

Minął miesiąc, odkąd poznałam prawdę. I w sumie, to tak naprawdę nic się nie zmieniło. Jedynie w dalszym ciągu, nie mogę uwierzyć w to, że to wszystko dzięki Igorowi. Szkoda tylko, że musiało dojść do tego, do czego niestety doszło, abym mogła najpierw ją poznać.
Janek na szczęście o niczym nie wie. Jak widać, Igor nie blefował, mówiąc, że nie piśnie o tym ani słowa. I oby tak zostało.
W końcu, ale to naprawdę w końcu jest spokojnie, tak naprawdę spokojnie, bez jakichś akcji i dziwnych sytuacji.
Nareszcie się tego doczekałam.
Sara jak i ojciec chyba również odpuścili. Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz któreś z nich o coś się do mnie doczepiło.
Z Jankiem też nareszcie zaczęło się układać. W końcu wszystko zostało wyjaśnione, więc nie ma się o co kłócić.
Jest w końcu tak, jak być powinno.

Kacprowi udało się pogodzić z Laurą. Jednak faktycznie, bez mojej pomocy, to raczej by się nie udało. 
Gdy wspomniałam przyjaciółce o Kacprze, ta zareagowała tak, jakbym jej co najmniej zaproponowała grę w słoneczko. Jednym słowem, nie była zadowolona. Jednak po wielu, wielu próbach, w końcu ją przekonałam, aby się z nim spotkała.
W końcu nie miał wobec niej żadnych złych zamiarów. Chciał po prostu naprawić swój błąd. I jak widać, chyba mu się udało, bo postanowiła do niego wrócić, co oznacza, że chyba mu wybaczyła.
Po raz pierwszy widzę, aby był tak szczęśliwy. Chyba nawet cała skrzynka wiśniowej, nie wzbudziłaby w nim takich emocji jak obecność Laury obok. Naprawdę bardzo się cieszę, że im się udało. Zasłużyli sobie na to.

Aby uczcić to wszystko, Pola jak zwykle postanowiła zorganizować imprezę. To chyba jednak stanie się pieprzoną tradycją.
W końcu weekend bez imprezy u Poli jest dniem straconym.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie muszę się bać, że znowu coś się wydarzy. Nareszcie mogę spokojnie imprezować, bez nerwów i stresu. I tak też zamierzam się dziś bawić.

— No to co Zuza, za prawdę?. — pyta już trochę podchmielona Pola, trzymając w dłoni szklankę z alkoholem.

— No raczej i za was też wariatki. Gdyby nie wy, to już dawno siedziałabym w pokoju bez klamek ubrana w kaftan.

— Jeszcze nie jest za późno.

Z rytmu wybija mnie głos Sary. Ta jak zwykle wpieprza się tam, gdzie nie ma.

— Stul pysk. Mnie kaftan za bardzo nie pasuje, za to tobie?. Idealnie wręcz. Także siostrzyczko, bez spiny. Jeszcze wszystko przed tobą. — prycham obojętnie, puszczając jej oczko, po czym wracam wzrokiem do dziewczyn.

— Zuzka, dobrze wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć. Bez względu na wszystko. My w porównaniu do Sary, naprawdę traktujemy Cię jak siostrę.

Słowa, które przed chwilą wypowiedziała Pola oraz ilość wypitego już alkoholu, spowodowały, że zachciało mi się płakać. Te słowa były naprawdę wzruszające. Jednak nie chciałam robić popeliny jak i  popsuć sobie makijażu. W końcu po raz pierwszy spędziłam przy lustrze więcej niż dwadzieścia minut, nie mogłam tego popsuć już na samym początku.

Szybko i w miarę możliwości doprowadziłam się do porządku i już po chwili, razem z dziewczynami oraz Laurą, która również postanowiła do nas dołączyć, zaczęłyśmy opróżniać swoje szklanki. W końcu, po jakże długim czasie, czuje wewnętrzny spokój. Jestem naprawdę szczęśliwa, mam cudownego chłopaka oraz oddanych przyjaciół. Czego chcieć więcej?.

Tajemnica // Zakończone Where stories live. Discover now