Rozdział trzeci.

1K 71 2
                                    

No i nadszedł, ten niechciany przeze mnie dzień. Dziś jedziemy do Warszawy. Zaczynamy wszystko od nowa. Nowe życie z nową kartą. Czad.

Oczywiście zanim wsiadłam do samochodu to jeszcze z jakieś dziesięć razy sprawdziłam swój pokój, aby upewnić się, że na pewno wszystko spakowałam i o niczym nie zapomniałam. Jednak pomimo tego, że już mam pewność iż wszystko zabrałam to w dalszym ciągu mam to głupie uczucie że o czymś zapomniałam. Masakra.

Z tego co dowiedziałam się wczoraj od rodziców to będziemy mieszkać obok siostry mojej mamy czyli mojej cioci, którą podobno bardzo lubiłam i to z wzajemnością. Niby ma córkę w moim wieku z którą również bardzo się lubiłam kiedy jeszcze tu mieszkały. Potem gdy wujek umarł one przeprowadziły się do stolicy i tam już zostały, a nasz kontakt trochę się popsuł. Jednak tata zapewniał że gdy tylko tam pojedziemy na pewno wszystko wróci do normy.

Zapewnił mnie też, że nie mam się czego bać, bo ciocia i Jagoda, bo tak ma na imię jej córka, wiedzą o mnie i o tym co mnie spotkało. Dlatego też nie mam się czego bać. Niby trochę mnie to uspokoiło to fakt. Jednak w dalszym ciągu czuje w środku lekkie przerażenie. No ale może tata ma rację i faktycznie nie ma co panikować.

Gdy mama i Sara również obeszły mieszkanie dziesięć razy wzdłuż i wszerz i upewniły się, że wszystko zabrały, mogliśmy w końcu ruszać. Nie żeby jakoś bardzo mi się spieszyło do tej Warszawy, jednak im dłużej staliśmy pod domem, tym bardziej robiło mi się smutno i miałam ochotę wyjść z samochodu i pobiec do Laury.

Ten pomysł jednak szybko wylatuje mi z głowy, kiedy słyszę jak tata przekręca kluczyk w stacyjce po czym rusza przed siebie.

Na szczęście pomyślałam o tym wcześniej i pościągałam sobie trochę piosenek na telefon z mojego konta na yt. Całe szczęście że byłam zalogowana do swojego konta, bo teraz byłby problem jeśli chodzi o hasło.

Wyjmuję z kurtki słuchawki, po czym wkładam je do uszu i odpalam pierwszą lepszą piosenkę a następnie zerkam na rodziców i Sarę.

Tata jest w pełni skupiony na drodze, no ale nie ma się co dziwić. W końcu trochę będziemy jechać. Za to mama skupiła wzrok na tym co dzieje się za szybą. A Sara jak to Sara, standard. Tym razem ja również do niej dołączę. Coś czuję że to będzie mega dłuuuga podróż.

Jedziemy już trzy godziny i trzydzieści minut i w końcu wjeżdżamy do stolicy. Jednak to dopiero początek, tata przez następne trzydzieści minut jeździ po mieście próbując dojechać pod dom. W końcu po dłuuugich namowach przekonuje go, aby włączył GPS a nie upierał się na tym, że on jest przecież super kierowcą i nie potrzebuje pomocy jakiegoś gościa z telefonu, który będzie mu gadał jak ma jechać.

Jednak w końcu włącza nawigację i kieruje się tak jak wskazuję telefon.

I takim oto sposobem, dziesięć minut później podjeżdżamy pod dom.

Brawo dla taty.

Gdy widzę jak tata parkuję samochód pod domem, wyjmuję słuchawki z uszu i chowam je z powrotem do kurtki, po czym odpinam pas i wychodzę z samochodu trochę rozprostować kości. Nie ma co taka podróż potrafi być męcząca.

Mama i Sara robią dokładnie to samo. Z tą różnicą, że Sara robi to niechętnie. Co z tą dziewczyną jest nie tak?. Stale jej coś nie pasuje.

Zamykam za sobą drzwi i rozglądam się w poszukiwaniu rodzinki. Którą po chwili odnajduje.

Tata zaczyna wypakowywać nasze rzeczy z bagażnika, a mama idzie otworzyć drzwi od domu. Właśnie. Tym razem dla odmiany będziemy mieszkać w domu, a nie w bloku. Taka mała zmiana.

Tajemnica // Zakończone Where stories live. Discover now