Rozdział 35.

553 46 3
                                    

Nie wiem jak poważne są te słowa i czy w ogóle takie są. Jednak to było silniejsze ode mnie, nawet nie wiem kiedy na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Pewnie wyglądam teraz jak jakiś czubek, ale mam to gdzieś, bo naprawdę ucieszyły mnie jej słowa.
Czuję się teraz jak dziecko które w końcu dostało swojego wymarzonego misia.

— A teraz opowiedz mi jeszcze raz. Jakim cudem znalazłam się u Ciebie w mieszkaniu skoro byłam u Igora?.

— Przyprowadziłem Cię tutaj. A raczej zaciągnąłem, bo ledwo szłaś taka byłaś..nie wiem nawet jak to nazwać, naćpana?. Miałaś taki zjazd, że kompletnie nie ogarniałaś co się dzieje.
Bałem się o Ciebie cholernie. Nie wiedziałem czy ten kretyn czegoś Ci nie zrobi, albo znowu czegoś nie da, dlatego też wolałem Cię stamtąd zabrać.

— No okej rozumiem. A skąd wiedziałeś, gdzie mieszka i że jestem akurat u niego?.

— Jagoda i Pola mi powiedziały, że widziały jak wychodziłaś z nim z imprezy. Połączyłem fakty po prostu, a wiedziałem gdzie mieszka, bo widziałem go kiedyś jak tam wchodził. O dziwo zapamiętałem gdzie to było i jak widać ta informacja mi się przydała.

— Skoro już tak rozmawiamy, powiedz dlaczego jesteś na niego taki cięty?. Okej, może to faktycznie słabe że bierze, ale poza tym, to naprawdę spoko chłopak. Powiedział mi, że byliście kiedyś przyjaciółmi. To prawda?.

— Ta, to prawda. Stare dzieje, nieistotne. Zuzka nie chodź więcej do niego, sama widzisz, że to świr. Nie dość że sam bierze, to jeszcze tobie to dał pojeb. Od takich to najlepiej z daleka. A zwłaszcza od niego.

— Od niego z daleka, ale od Ciebie już nie, zgadłam?.

— No raczej. Przy mnie to jak najbliżej. Ja w przeciwieństwie do niego nie dam Ci żadnych narkotyków.

—  W takim razie co mi dasz?. — pytam uśmiechając się cwaniacko.

— Wszystko co najlepsze.

— Oh, to skoro tak, to poproszę milion złotych i czekoladę.

— Tyle nie mam, czekoladę dam Ci później, a w zamian za kasę mogę dać Ci to.  — mówi cicho po czym łączy razem nasze usta.

To zdecydowanie jest lepsze niż milion złotych. Chociaż taką kasą też bym nie pogardziła.

— W takim razie czekam jeszcze na czekoladę. — mówię odsuwając się od chłopaka. — Może być truskawkowa

— Nie ma sprawy Zuzolku.

— Pola miała rację. Naprawdę jesteś słodki.

— Pola Ci tak powiedziała?. Kiedy?. — pyta wyraźnie zdziwiony moimi słowami.

— Kiedyś w pracy. Przycisnęłam ją i mi się wygadała, powiedziała też, że kiedyś do Ciebie kręciła, ale ją odrzuciłeś. Tak było?.

Janek słysząc moje pytanie milczy przez jakiś czas. Wygląda na to, że chyba źle się z tym czuje. No ale to w końcu nie jego wina, że nic do niej nie czuł. A znając Janka to i tak pewnie zrobił to delikatnie.

— Tak, to prawda. Tyle, że ja też mam w tym swoją winę. Gdybym wcześniej coś zauważył to zareagowałbym w porę i mógłbym zapobiec temu, że musiała przeze mnie cierpieć, bo zapewne tak właśnie było.
Tylko że nic takiego nie zauważyłem. Normalnie chodziłem do niej na imprezy, tak jak teraz. I rozmawiałem z nią czasem gdy przychodziłem do kawiarni. Fakt, była raz pewna sytuacja, tylko że wtedy byliśmy pijani. A wiadomo jak to jest po alkoholu, człowiek nie myśli racjonalnie.

— Co się stało?.

— Na którejś z imprez graliśmy w tę grę z łazienką. No wiesz, kręcisz butelką i jak wypadnie na Ciebie to siedzisz w łazience trzy minuty i tak dalej. No i pewnego razu byliśmy już wszyscy nieźle pijani. Ktoś wpadł na pomysł abyśmy w to zagrali no i tak się zaczęło. Ktoś zakręcił butelką i wypadło na Pole, ona poszła do łazienki po czym wypadło na mnie.
Więc wszedłem tam, i nawet nie zdążyłem dobrze zamknąć za sobą drzwi  kiedy Pola zaczęła mnie całować. Wiadomo, nie wiedziała że to ja. Jednak po wszystkim opowiedziała, że było super i ciekawe kto to jest. Po jakimś czasie się przyznałem, jednak nic dziwnego się nie działo. Zachowywała się normalnie. Co prawda wyszliśmy kilka razy na piwo, ale to przecież nic takiego.
Aż pewnego dnia do mnie podeszła i po prostu zaczęła mnie całować. Zapytałem co robi, a ona na to że mnie kocha. Zgłupiałem.
Odpowiedź była tylko jedna. Musiałem ją odrzucić. Pola to naprawdę super dziewczyna, lekko świrnięta, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jednak dla mnie była i wciąż jest, po prostu kumpelką, przyjaciółką. Nic więcej.
Na szczęście teraz już jest wszystko okej.

Tajemnica // Zakończone Kde žijí příběhy. Začni objevovat