98.

2.7K 150 588
                                    

- Greace, to są święta, do cholery. - rzuciła pretensjonalnie Mozoi, z trzaskiem zamykając parzy tym szufladę. Jej wzrok od razu powędrował w kierunku Puchonki, która nawet nie zamierzała na nią spojrzeć. Stała tyłem do Mozoi, lekko pochylając się nad łóżkiem. Zbyt zajęta była składaniem kolejnych par spodni, które co raz wkładała na dno ogromnego kufra.

- Wiem, ale co w związku z tym? - odezwała się Sunflower, przenosząc do skrzyni ostatnią parę czarnych dżinsów. Jej głos pozostawał dziwnie beztroski, ale jej obojętnie wypowiedziane słowa nabierały innego wydźwięku, gdy na jaw wychodził fakt, iż Mozoi przez kilka dobrych minut starała się zawiązać rozmowę na jeden konkretny temat.

- Chociaż się z nim pożegnaj. - naciskała na nią Mozoi, jeszcze przez chwilę uparcie przyglądając się sylwetce przyjaciółki. Niecierpliwie wypuściła powietrze z płuc, po czym obróciła się i podeszła do własnego kufra. Zdążyła schować do środka kilka bluzek nim usłyszała jakiekolwiek słowa odpowiedzi. Widać było, że Greace nie była chętna do tej rozmowy, zdawała się od tego dystansować.

- To dwa tygodnie, raczej nie będzie tęsknił. - odparła bezemocjonalnie Sunflower, po czym podeszła do otwartej szafy. Nie posłała w stronę przyjaciółki nawet najkrótszego spojrzenia. Dużo ciekawsze okazały się wówczas wszystkie ubrania, których nie udało jej się jeszcze spakować.

- Merlinie, Greace. - wyrzuciła z siebie Mozoi, z wyraźną frustracją podnosząc głos. Wyprostowała się i na nowo skierowała w stronę przyjaciółki. - Nie udawaj, że to wszystko wina tamtego dnia, bo ci nie uwierzę. Nie odwalaj takich cyrków, nie mówiąc mi chociażby połowy tego, co się dzieje. - ciągnęła z pretensją wymalowaną na twarzy. - Pamiętaj, że zawsze jestem po twojej stronie, tylko twojej.

Słowa Puchonki sprawiły, że Sunflower na moment zaprzestała jakichkolwiek ruchów. Przez chwilę bez ruchu wpatrywała się w ubrania rozwieszone w szafie. Dopiero po niedługim czasie opuściła dłonie i po raz pierwszy obróciła się w kierunku zdenerwowanej Mozoi.

- Nie rozmawiamy od dobrego miesiąca, nie widzę potrzeby, by to zmieniać. - odparła krótko Greace, milcząc przez następną chwilę. Jednakże wymowna mina jej przyjaciółki sprawiła, że Puchonka zdecydowała się na powrót do wcześniejszego zajęcia, więc ponownie zaczęła przeglądać ubrania, które powinna zabrać ze sobą.

- Naprawdę? A te całkiem przypadkowe spojrzenia na zajęciach? A te wszystkie uśmiechy, gdy mijacie się na korytarzu? - kontynuowała Mozoi, splatając ramiona na piersi. Najwyraźniej nie była zadowolona z sytuacji, w której się znalazła. Greace mówiła jej wiele, ale wciąż za mało. Za mało było też istotnych faktów, które jakkolwiek rozjaśniłyby pewne sprawy.

- To wciąż nie jest rozmowa. - rzuciła tępo w odpowiedzi, wyjmując z szafy koszulę zawieszoną na drewnianym wieszaku.

- A te wasze potajemne spotkania? - zapytała Mozoi, wymownie wznosząc przy tym brwi. Po tych słowach Sunflower na nowo się zatrzymała. Zastygła bez ruchu niczym sparaliżowana. - Nie próbuj mi wmówić, że wtedy cały czas milczycie.

- Dobra, czekaj. - wtrąciła nagle Puchonka, obracając się w stronę przyjaciółki. Nieznacznie wzniosła jedną dłoń do góry, jakby chcąc nieco ostudzić zapał stojącej naprzeciw brunetki. - O jakich spotkaniach ty mówisz?

- Greace, proszę cię, nie rób ze mnie idiotki po raz kolejny. Myślałam, że się przyjaźnimy. - zaczęła Mozoi, spoglądając na nią pretensjonalnie. Zdawała się mieć za złe dziewczynie, że zatajała przed nią pewne fakty. - Nie ma dnia, żebyś nie zniknęła chociażby na pół godziny.

- Daj spokój, chodzę do biblioteki. - odparła, usprawiedliwiając się. Beztrosko machnęła przy tym ręką, wyjątkowo dobrze ukrywając zdenerwowanie. Wiadomość, że Puchonka jest świadoma jej niemal codziennych wyjść, nieco zamieszała w głowie Sunflower. Nie zgadzała się z stwierdzeniem, że wychodziła każdego dnia. Robiła to cholernie często, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach angażowała się w codziennie spotkania. Nie mogła się też zgodzić z innym faktem, ale o tym za chwilę.

Mimo Wszystko | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now