73.

2.9K 206 1K
                                    

Pod wejściem do Pokoju Wspólnego Gryffindoru zebrała się spora grupka ludzi. Skończyły się zajęcia, a oni po ciężkim dniu spędzonym na słuchaniu nauczycieli i po iście męczącej lekcji Zaklęć, marzyli tylko o końcu tamtego dnia. Chcieli wrócić do siebie, usiąść w Pokoju Wspólnym i zagrać w Eksplodującego Durnia albo zwyczajnie pójść spać. Ambitne plany na wolne od treningu popołudnie. Tego im było trzeba po wielu męczących godzinach spędzanych na latających kijach. Jednak wszystkie plany szlag jasny trafił. Jak zwykle.

Gryfoni bowiem całą grupą przemierzali szkolne korytarze, później znajome schody. Całą drogę towarzyszyły im głośne rozmowy i gromkie śmiechy. Cały ten gwar jednak ustał w momencie, w którym ci znaleźli się przed obrazem Grubej Damy. Wszyscy się zatrzymali, by któreś z nich podało kobiecie hasło. Ale czas mijał, a oni wciąż nie znajdowali się w środku. Osoby stojące dalej od obrazu zamilkły, z lekkim niezrozumieniem spoglądając do przodu. Każdy z nich chciał wiedzieć, co się stało. Pragnęli zobaczyć to, co zatrzymało ich w miejscu.

Jednak nim ktokolwiek inny zdążył przekazać inflacje do tyłu, z tłumu wyrwał się nie kto inny niż sam Harry Potter. Chłopak przepychał się przez grupę młodych Gryfonów, próbując dostać się do Grubej Damy. Dopchał się do tamtego miejsca, chcąc ochrzanić któregoś z młodych, który zapewne kolejny raz zapomniał jak brzmi hasło. Nie chciał od początku rzucać nazwiskami, jednakże od razu podejrzewał Neville'a. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz nie pamiętał jakie słowo miało przekonać kobietę z obrazu do wpuszczenia go.

Gdy jednak stanął przed całą resztą zgromadzonych Gryfonów, nie dostrzegł nigdzie pulchnego chłopaka. W ogóle nie dostrzegał nikogo, kto byłby zainteresowany podawaniem hasła. Zamiast tego widział grupkę ludzi, którzy z zaciekawieniem wpatrywali się w obraz Grubej Damy, a raczej w to, co na owym obrazie zostało zawieszone. Na barwnym płótnie bowiem przymocowana została koperta z pożółkłego papieru.

Harry zerwał kopertę i ujął ją w dłonie, dokładnie oglądając jej zewnętrzną stronę. Wyglądała normalnie. Pozornie zwyczajna, jednakże istotny w tym wypadku był niewielki szczegół. Koperta została zalepiona przy pomocy zielonego wosku, w którym odciśnięty był wdzięczny wąż. To nie była wiadomość od żadnego nauczyciela czy też dyrektora. To nie oni bawili się w takie podchody. To ewidentnie sprawka Ślizgonów.

Okularnik przez moment wpatrywał się w węża odznaczonego w zielonym wosku. Lekki szok i zaskoczenie to idealne, co wtedy mogło opisać jego reakcję. Nie spodziewał się, że jakikolwiek Ślizgon będzie fatygował się, by przynieść jakiś nędzy liścik tuż pod wejście do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Nie podejrzewał, że w ogóle chcieliby nawiązać z nimi jakiś kontakt. Ale coś mu w tym wszystkim nie pasowało. Coś nie grało tak, jak powinno. Nie wiedział jednak jeszcze co tak naprawdę było nie tak.

By się tego dowiedzieć, rozerwał zasklepiony wosk i otworzył kopertę. Z jej wnętrza wyciągnął fragment pergaminu pokryty zgrabnym pismem, wykonanym czarnym atramentem. Chłopak wzrokiem prześledził treść notatki, wyraźnie zaciskając przy tym szczękę. Był wyraźnie wkurzony, ale cała reszta zdawała się jeszcze tego nie widzieć.

- Harry, co to jest? - zza jego pleców doszedł zaciekawiony głos jednej z Gryfonek.

- Nie ukrywaj się tak, co napisali? - tym razem pytanie zadała Hermiona. Spoglądała mu przez ramię, próbując rozczytać drobne literki. Jednak przez ich wygląd, zdawały się to być bliżej nieokreślone znaki, a nie zwyczajne słowa czy wyrazy.

- Właśnie, Potter. Gadaj co tam trzymasz w łapach. - chwilę za nią odezwał się Dean, który próbował przepchać się przez grupę ludzi, by dostrzec, co okularnik tak kurczowo ściskał w dłoniach.

Mimo Wszystko | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now