25.

6.2K 407 650
                                    

- Jak się dowiedziałeś? - westchnęła zrezygnowana, podnosząc podbródek do góry.

Wiedziała, że chociaż jedna osoba ją rozpozna. Że chociaż jedna osoba dostrzeże, że ta kłamie. Ale nie podejrzewała, że będzie to Malfoy, osoba, która właśnie miała nie wiedzieć o niczym. To właśnie on był głównym powodem ukrywania jej osoby. Chociaż kto mógłby się zdziwić. Ostatnimi czasy widywał ją dość często. Łatwo mógł rozpoznać jej charakterystyczne cechy wyglądu, szczególnie, że nie postarała się jakoś ogromnie.

Draco ją rozpoznał. Rozpoznał ją, mimo wszelkich zapewnień Blaise'a, że nikt nie zawracałby na nią większej uwagi. Że nikt nie znajdzie w niej tej cichej Puchonki, którą czasem mija się na korytarzu. Czarnoskóry mówił jej, że na takich imprezach ludzie są zbyt pijani by cokolwiek zauważyć. Nawet jeśli przyszłaby w szacie Hufflepuffu nikt nie zwróciłby na nią większej uwagi. Jak się okazało, nie miał racji.

Tak też się jej wydawało. Wyglądało na to, że nikt zbytnio nie przejmował. Traktowali ją jak jedną z nich. Nikt nie zauważył tej potężnej różnicy. Ona sama w pewnym momencie zapomniała kim tak naprawdę jest. Ale jednak ktoś ją poznał. A tym kimś był właśnie pewien blond włosy Ślizgon.

Wtedy do głowy przyszła jej jedna myśl. Czy Draco poznał już ją wtedy i zarywał do niej przez tworzącą się relację między ich dwójką, czy jednak jej nie rozpoznał i po prostu próbował wyrwać z zasady, przez swoją pieprzoną naturę Ślizgońskiego kobieciarza. I to właśnie ją zastanawiało najbardziej.

Mógł od razu zobaczyć w jej wykreowanej postaci prawdziwą Greace. Mógł to wykorzystać. Jeśli wiedział kim ona była, zdając sobie jednocześnie sprawę, że ona dalej czuje się anonimowa, z łatwością udałoby mu się przekonać ją do siebie. Szczególnie po tym, co robił przy samej Sunflower. Dziewczyna mogła to podpiąć pod próbę nawiązania znajomości albo nawet podrywu. Tylko po co miałby to robić? Po tylu latach nagle coś się zmieniło? Jakoś nie przemawiało to do Puchonki.

Równie dobrze mógł wcale nie wiedzieć kim ona jest. Mógł się tego domyśleć dopiero później. Minęło kilka dni od imprezy. Przecież Malfoy przyjaźnił się z Zabinim. Czarnoskóry mógł mu się pochwalić lub po prostu wypaplać. Ta opcja wydawała jej się aż zbyt oczywista. Miała najwięcej sensu i była naprawdę realna. Niczego więcej jej nie było potrzeba. Wystarczyła wiedza, że Ślizgon ma długi język.

Jednak dziewczyna nie wiedziała w sumie nic. Wszystko było tylko jej zwykłymi domysłami. Chociaż nawet jeśli któryś z nich by jej coś powiedział, nie mogłaby od razu uwierzyć. Brałaby te słowa pod uwagę, ale wiedziałaby, że może to być też kłamstwo. A to byłoby bardzo prawdopodobne, szczególnie dlatego, że oboje wiedzieli kim ona jest. Jednak to nie zmienia faktu, że tamta sytuacja była nie lada tajemnicą.

Sama postać Dracona była dla niej jedną wielką zagadką. Jego zachowanie na imprezie, na której być jej nie powinno, na lekcjach i po nich. Zbyt wiele się działo. Zbyt wiele sytuacji i zbiegów okoliczności w tej historii. To nie mógł być przypadek. Ani odpały Harry'ego, ani zbytnie relacje z Draconem nie przypadkowo działy się właściwie w tym samym czasie. To wszytsko miało ze sobą jakies powiązane, ale pytaniem było jakie.

- Powiedzmy, że się domyśliłem. - powiedział łobuzersko, podnosząc delikatnie kąciki ust.

Żadne z nich nie patrzyło na te drugie. Oboje wpatrywali się wtedy w niebo, obserwując pierzaste chmury płynące wraz z wiatrem. Słowa Dracona echem odbijały się w głowie brunetki. Nie wiedziała dlaczego w sumie dlaczego z nim rozmawiała. Nie wiedziała też dlaczego tam siedziała i kazała chłopakowi zostać, gdy ten chciał odejść. Czuła się z tym dziwnie. Szczególnie wtedy, gdy tak właściwie miała mu się tłumaczyć ze swojego wybryku.

Mimo Wszystko | Draco MalfoyΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα