29.

5.2K 368 739
                                    

Delikatnie otworzyła oczy, od razu czując niepokój ciążący na sercu. Do tamtej pory nie budziła się z takim wewnętrznym poczuciem strachu. To się jednak zmieniło. Zmieniło, bo zwykle budziła się we własnym łóżku. Tak niestety nie było tym razem.

Leżała tam jak skamieniała. Taka bezbronna i zdezorientowana. Nie wiedziała gdzie była. Nie wiedziała co tam robiła. Nie wiedziała też jak się tam znalazła. Przerażenie, które pochłaniało jej ciało, coraz bardziej rosło, a ona, pogrążona w niepokoju, błądziła wzrokiem wokół siebie.

Mroczny wystrój zdecydowanie dominował. Ciemne ściany dodatkowo przerażały dziewczynę, bo zdecydowanie częściej przebywała w pomieszczeniu o barwnych i jasnych ścianach. Ten mrok ją przytłaczał. Wokół widziała meble z ciemnego, orzechowego drewna, a także akcenty skóry. Dodatki w kolorze zgniłej zieleni również rzuciły jej się w oczy.

To wszystko składało się w okropną kompozycję. Ciemność ją przytłaczała. Gubiła się w zimnej rzeczywistości. Przypadkowe elementy powodowały, że ta coraz bardziej panikowała. Z pozoru nieważne detale zdawały się być dla niej ważnym kawałkiem układanki. Ale im dłużej przyglądała się temu wszystkiemu, tym gorzej było z jej racjonalnym myśleniem. Każdy niepotrzebny dodatek, drogi mebel czy martwa pustka działały na nią jak czerwona płachta na byka.

Im dłużej się w to wpatrywała, tym bardziej podsycała siedzący w niej strach. Im więcej szczegółów zauważała, tym więcej zdawała się pomijać. Im bardziej to rozumiała, tym więcej niewiadomych się pojawiało. Coś mówiło jej jak jest, ale coś innego wmawiało jej, że to kłamstwo, chore wyobrażenie. Dlatego im bliżej rozwiązania była, tym dalej znajdowała się zakończenia zagadki.

Błądziła wzrokiem po tym wszystkim i choć jej głowę rozsadzało od myśli, nie potrafiła się poruszyć. Coś trzymało ją w miejscu. Nie pozwalało jej drgnąć, ani normalnie funkcjonować. Robiło jej się duszno. Powietrze zdawał się być coraz gęstsze, a ta nie po prostu nie mogła normalnie zapełnić nim płuc. Stawało jej w gardle i nie chciało dostarczyć komórkom niezbędnego tlenu. Ona najzwyczajniej w świecie się dusiła.

Czymś, co blokowało jej funkcje życiowe, mogło być jakieś pole siłowe. Coś narzuconego z góry, klątwa lub zaklęcie. Mogło to być też coś zupełnie innego. Coś, co było zbyt oczywiste, a jednak nierealne. Coś, co miało kolor podobny do koloru jej oczu. Coś, co było jedwabną narzutą na łóżko.

Bo to był właśnie problem, który jednocześnie był jej wybawieniem. Nie obudziła się bowiem byle gdzie. Gdy powróciła do świata żywych, leżała w ogromnym łóżku. Leżała w luźniej pozycji szczelnie przykryta dobrej jakości pościelą. Jej delikatne ciało zapadało się w miękkie łoże, powodujące, że ta czuła się jak księżniczka. Pomyśleć, że brakowało jej jedynie księcia.

Gdyby nie psychiczne rozterki, czułaby się cudownie. Jednak rosnący strach i niezrozumienie skutecznie eliminowały uczucie fizycznej błogości, jakie powodowałyby warunki, w której się obudziła.

A tamtym momencie coś kazało jej się odwrócić. Kazało jej zobaczyć to, czego widzieć jeszcze nie było jej dane. Szkarłatna narzuta zdawała się już nie trzymać jej ciała w bezruchu. Umożliwiła jej odwrócenie się na drugi bok, by ta mogła zauważyć to, co wtedy zauważyła.

Przekręcając się na drugi bok, umożliwiła sobie podgląd na resztę pokoju. Nie różnił się on wiele od tej poprzedniej części. Tyle, że właśnie z tej strony znajdowała się ta druga część łóżka. Łóżka, które ma pewno nie należało do niej. A przecież czyjeś musiało być. I zapewne ten ktoś powinien spać we własnym łóżku. Jednak widokiem, który sprawił, że dziewczynie widocznie ulżyło, było właśnie te łóżko. Łóżko, które było puste. Leżała w nim sama. Taki niewielki plus tej przygody.

Mimo Wszystko | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now