33.

5.3K 313 801
                                    

Dziewczyna siedziała na krańcu jednego z łóżek. Była całkowicie naga. Jedynie kawałek narzuty, który naciągnęła na siebie, osłaniał jej ciało. Ale to było właściwie nic nie warte. Niczego całkowicie nie zasłoniła, a jedynie spowodowała, że Draco bardziej skupił na niej zdziwiony wzrok.

Ją też skołowało. Nie mogła drgnąć. Nie mogła wykonać jakiegokolwiek ruchu. Przerażenie jej to uniemożliwiało, bo jej mózg jeszcze trzeźwo nie myślał. Bo cóż mówić więcej, Malfoy ją zaskoczył. Nie spodziewała się, że chłopak akurat wtedy wpadnie do pomieszczenia. Nie była na to przygotowana. Nie mogła też podejrzewać z jaką determinacją tam wejdzie.

A wtedy już było za późno. Draco stał bezruchu w wciąż otwartych drzwiach. Zaciskał dłoń na ich kłamce, nie mogąc jej puścić. Jego ciało zastygło całkowicie. Stał tam na wstrzymanym oddechu. Mimo jego lekko uchylonych warg, powietrze, ani nie dostawało się do płuc, ani z nich nie uciekało. Zaskoczenie chłopaka zatrzymało nawet tę akcję życiową.

Szare oczy Ślizgona tępo wpatrywały się w nagie ciało nastolatki. Może nie koniecznie był zainteresowany co ta zwykle chowała pod ubraniami, ale widok właśnie jej, właśnie wtedy, właśnie tam, właśnie w takim stanie, był dla niego cholernym szokiem. Nie był na to gotowy. Nigdy nie byłby gotowy na zobaczenie czegoś takiego.

Nie drgał, nie oddychał, nie mrugał. Jego ciało nie współpracowało z mózgiem, bo ten zajęty był czymś innym. Czymś, co zatrzymało go w miejscu, próbując zrozumieć w co wpierdolił się Draco, wchodząc do tego dormitorium właśnie w tamtym momencie.

Nastolatka też nie wyglądała najlepiej. Przerażenie wymalowane na jej twarzy, ten strach krążący w jej oczach. Po prostu nie była gotowa pokazywać się nago przed nim akurat w takim momencie. W tej niezręcznej chwili, w której wtedy tkwiła. Może wystarczyły by cztery minuty więcej, spędzone na siedzeniu na zimnej posadzce, a nie przeszkodziłby jej. Może wtedy oszczędziłby i jej, i sobie tego koszmaru.

Dziewczyna miała dwie dłonie zaciśnięte na szmaragdowej narzucie, którą podciągała do góry, tworząc coś w stylu zasłony. Starała się zakryć przed nim jak największą część ciała, jednak nieudolnie. Fakt, że siedziała na znacznej części materiału, był w tamtym momencie chyba najbardziej istotny, bo tylko niewielki skrawek jedwabiu zdołał unieść się na tyle, by zasłonić choć część dolnej części ciała nastolatki.

Uniesione ręce lekko drgały, jednak ona sama praktycznie wcale się nie poruszała. Podobnie jak Draco wstrzymała oddech, a wzrok skupiła na postaci gościa, przestając mrugać. Ona też siedziała tam jak zamurowana.

Żadne z nich nie mogło się poruszyć. Żadne z nich nie wykazywało jakichkolwiek objawów życia. Oboje byli jakby porażeni. Tkwili w tej niezręcznej sytuacji, zamykając się również w połączeniu między ich oczami. To zachodziło za daleko.

W pewnym jednak momencie, bezwzględną ciszę przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Były to drzwi do łazienki. Jakby nigdy nic, wysunęła się z nich postać Pansy owiniętej białym ręcznikiem. Była świeżo po prysznicu. Włosy wciąż miała mokre.

Na początku nic nie podejrzewała. Była nawet uśmiechnięta, jednak trwało to tylko ułamek sekundy, bo gdy tylko skierowała wzrok na Dracona, zdębiała. Na jej twarzy w jednej chwili pojawiło się niewyobrażalne przerażenie. Takiej paniki u niej jeszcze nie widział nikt.

- Draco?! Co ty tutaj..?! - wrzasnęła z przerażeniem, patrząc na bezwiedne ciało Ślizgona. W jednej chwili zerwała się z miejsca i pognała w jego stronę. - Zamknij do cholery te drzwi! - ponownie wrzasnęła, szybko go mijając i z impetem przyciskając dłonią drzwi. Te z głośnym trzaskiem zamknęły się, a huk, jaki spowodowały, na pewno słyszalny był dla całego domu węża.

Mimo Wszystko | Draco Malfoyحيث تعيش القصص. اكتشف الآن