71.

2.6K 198 897
                                    

Jeszcze wtedy była spokojna. Przynajmniej wyglądała na taką. Jeszcze wtedy panowała nad swoim ciałem. Wtedy, gdy te dwa słowa swobodnie wypływały spomiędzy jej delikatnych warg. Warg, które dosłownie chwilę wcześniej zagryzła do krwi, sprawiając, że szkarłatna ciecz powoli rozpływała się po jej ustach.

Jeszcze wtedy starała się zachować pozory. Chciała wyglądać jakby panowała nad całą tą sytuacją, jakby wiedziała co robi. Ale prawda była taka, że ta ledwie panowała nad samą sobą. Jej twarz mogła przykrywać maska obojętności, maska, która osłaniała jej prawdziwe emocje. Jednak w rzeczywistości panikowała jak nigdy wcześniej. Nie wiedziała co tak naprawdę robi, ani jak to wszystko się skończy. Z każdą kolejną chwilą wzrastał niepokój, a ona sama zaczynała żałować swojej decyzji. Powoli docierały do niej konsekwencje tego, co zrobiła. Pragnęła cofnąć czas albo chociaż obudzić się z tego pieprzonego koszmaru. Jednak na to było już zdecydowanie zbyt późno.

Była roztrzęsiona. Jeszcze chwilę przedniej zaciskała przekrwione usta w wąską linijkę, lecz wtedy jej mięśnie odpuściły, a ta rozchyliła lekko wargi. Wypuszczała spomiędzy nich zimne powietrze, gdy jej płuca pracowały nieregularnie i szybko. Jej ciało drżało, a ta zaczynała odczuwać zalewającą jej ciała bezradność.

W jej przeszkolonych oczach wciąż odbijał się zielony blask jasnego światła. Z bezsilnością wpatrywała się w czekoladowe oczy Gryfona, w których powoli gasło życie. Wszelkie emocje na jego twarzy zamarły, jakby wszystko z niego uleciało wraz z ostatnim tchem.

Greace wciąż kurczowo zaciskała palce na swojej różdżce, zupełnie tak, jakby ją sparaliżowało. Bała się poruszyć. Starała się ukryć pod jakąś powłoką. Nie dopuszczała do siebie myśli, że to zrobiła, że naprawdę była do tego zdolna. Przypatrywała się jak bezwładne ciało chłopaka bez życia osuwa się po kamiennej ścianie, jak pada na ziemię z głuchym uderzeniem. Widząc jak ciało Harry'ego opada na zimną posadzkę, nie wytrzymała. Rozluźniła mięśnie, pozwalając, by jej różdżka z cichym trzaskiem upadła na podłogę z kamienia.

Puchonka uniosła obie dłonie i zasłoniła sobie usta. Wpatrywała się w ciało Gryfona, które bezruchu spoczywało w pozycji półsiedzącej. Jego klatka się nie poruszała. Nie oddychał. Jego głowa zaś bezwładnie opadała na bok, gdy powieki wciąż pozostawały uniesione. Drżącymi dłońmi wciąż zakrywała usta, sama zaś lekko przykucnęła, zrównując się z głową chłopska. Jego powieki wciąż były otwarte, zaś oczy tępo skierowane przed siebie. Nie było w nich życia, były zupełnie puste. Jedynie lekko lśniły zielonkawymi iskierkami, jednak nie było to odbijające się światło powstałe w wyniku rzuconego ogniska. To było coś zupełnie innego. Jego czekoladowe tęczówki pojaśniały, przybierając barwę brudnej zieleni, czyli takiej, której Greace dawno nie widziała.

- To nie tak miało wyglądać. - powiedziała sama do siebie, wpatrując się we wciąż nieruchome ciało Gryfona. Powoli docierało do niej, że nie żył, że był martwy, że jego płuca nie pracowały, a serce nie biło. - Nie tak miało być.

Dziewczyna niemal klęczała przy ciele chłopaka. Zdawała się już kompletnie rozpaść. A całej tej sytuacji, z bezpiecznej odległości, przyglądał się Draco. Dobrze wiedział o co w tym wszystkim chodziło, ale to wciąż był dla niego cholerny szok. Czasem sam miał poważną ochotę posłać Pottera na drugi świat, ale przypatrywanie się temu nie było jednak tak przyjemne, jak mógł sobie wyobrażać.

Patrzył jak bezwładne ciało Gryfona osuwa się na kamienną posadzkę. Patrzył jak umierał. Powinien się przecież czuć dobrze, tak? Przecież na tym mu właściwie zależało. Przecież chciał wyeliminować konkurenta. A w ten sposób pozbył się głównego powodu jego niepowodzenia. Pozbył się problemu, więc co wciąż było nie tak? Miał wolną rękę, nic nie stało mu na przeszkodzie w drodze do urokliwej Sunflower. Nawet wtedy mógł podejść, mógł coś zrobić, bo nieważne już było jakkolwiek ta na niego patrzyła, wciąż był bliżej niż zwłoki Pottera.

Mimo Wszystko | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now