Rozdział 31.1

1.1K 149 21
                                    

RAZER

Riverton budziło się z niepokojem. Każda przespana spokojnie noc wcale nie napawała mieszkańców pozytywną energią, wręcz przeciwnie. Wszyscy spodziewali się najgorszego. A kiedy najgorsze nie nadchodziło, było jeszcze gorzej. Dlatego właśnie tego ranka w domu Reedów rozdzwonił się telefon ojca Diary. Siedziałem w domku na drzewie, podsłuchując jego cichą rozmowę. Na posterunku wrzało, wszyscy składali skargi, prosili o pomoc, panikowali, a policjanci mieli pełne ręce roboty. Ojciec dziewczyny prędko zebrał manatki i wyszedł z domu, od razu pakując się do radiowozu. Trochę mu się przyglądałem, zastanawiając się, czy nie widziałem go tamtego dnia, gdy policja przyjechała pod dom kobiety, której książkę ukradłem. Niestety wyglądało na to, że wtedy go tam nie było.

Diara kręciła się z boku na bok przez całą noc, dręczona koszmarami. Wszedłem do jej pokoju przez okno i przez jakiś czas siedziałem niedaleko, patrząc, jak dziewczyna rzucała się na łóżku. Pot skraplał się po jej czole, oddychała tak ciężko i szaleńczo, jakby we śnie biegała. Opowiadała mi o swoich koszmarach, nie dopilnowałem jej i Halwyn doprowadził ją do obłędu, z którego nie mogłem jej wyciągnąć. Mogłem sprawić, że koszmar przejdzie, ale one zawsze wracały i Diara sama musiała stawić im czoła. Nieczęsto bawiłem się ludzkimi snami. Z mojej perspektywy mózgi były jakby obumarłe, nieczułe na bodźce, które im dawałem. Dotarcie do myśli i snów trwało dłużej, a manipulacja była trudną sztuką. Halwyn musiał trenować, na pewno odnalazł kogoś, kogo torturował koszmarami, by nabrać wprawy. Nikt ot tak nie zostawał mistrzem.

Patrzyłem więc, jak ciało Diary wyginało się pod dziwnymi kątami. Zastanawiałem się, jakby to było, gdybym czuł współczucie. Czy wtedy pomógłbym jej bez wahania? Pewnie tak. Nim wyszedłem, przyłożyłem dłoń do jej zroszonego potem czoła. Jej ciało napięło się, ale zaraz potem mięśnie rozluźniły się. Nie wiedziałem, co działo się w jej umyśle, wiedziałem tylko, że przerwałem jej koszmar. Miał wrócić, ale te kilka sekund spokojnego snu były jej potrzebne. Przeszło mi przez myśl, by posiedzieć przy niej do rana, ale wilcza strona znów budziła się do życia i to jej posłuchałem. Powoli zabrałem więc rękę, palcami sunąc po jej twarzy. Moja dłoń błądziła po jej ciele, podążała niżej, powoli badając krzywiznę jej piersi, delikatną skórę na jej brzuchu. Diara nigdy nie pozwoliłaby mi się dotknąć w ten sposób.

A jednak – czego wciąż nie mogłem zrozumieć – pozwoliła na to, bym wypił jej krew. Nadal nie rozumiałem, dlaczego poświęcała się aż tak. Jednak... od zawsze tego chciałem, zawsze chciałem dowiedzieć się, jak smakowała jej krew. Była lepsza, niż w moich wyobrażeniach i pragnąłem więcej, ale nie mogłem prosić o to Diary. Mogłem po prostu się zapomnieć i zrobić jej krzywdę, straciłaby jej zbyt dużo, a wtedy...

Czułem niesamowite pragnienie. Pragnąłem krwi, pragnąłem smaku zwierzęcego mięsa. Wilcze ciało rozrywało mnie w szwach. Ostatnio i tak się przemieniłem, nie miałem już nic do stracenia. Niedługo musiałem odejść, ale, by to zrobić, potrzebowałem nabrać sił. Powoli musiałem wracać do tego, czym zwykle byłem. Musiałem uzupełnić zapasy i znaleźć miejsce, w którym rodzina nigdy by mnie nie znalazła.

Ostatni raz spojrzałem więc na Diarę, a potem wyszedłem, udając się prosto do lasu. Wszystkie ślady bytności moich kuzynów zatarły się, a więc spokojnie opuściłem posesję Reedów. Kiedy minąłem pierwszą linię drzew, przemieniłem się. Jęcząc z bólu, opadłem na śnieg. Chwilę później już czułem, że mojemu ciało brakowało sił. Nie potrafiłem przemienić się do końca, chociaż próbowałem. Wyłem, czując, jak żebra rozdzierały moją skórę, ale nie mogłem nic zrobić. Dysząc ciężko, podniosłem się. Przybrałem formę hybrydy, ale moje ciało zmieniło się bardziej, niż zwykle. Zakrwawione żebra wystawały z rozerwanej klatki piersiowej, nie sprawiały mi bólu, ale przeszkadzały. Niektóre miejsca na moim ciele pokrywała sierść, a wszystkie moje zęby przemieniły się w wilcze kły.

RazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz