Rozdział 30.2

1.1K 151 9
                                    

RAZER

Czytałem kiedyś jedną książkę. Wpadła mi w ręce zupełnym przypadkiem, więc postanowiłem sprawdzić, co to takiego. Kiedy byłem nastolatkiem, wymykałem się spod czujnego oka Ikini i podchodziłem bliżej ludzi. Lubiłem uczyć się ich zachować, lubiłem przewidywać, co mają w zamiarze. Często obserwowałem dom jednej kobiety, była w średnim wieku, mieszkała sama, z dala od reszty mieszkańców. Żyła na uboczu i każdego dnia robiła to samo. Widziałem, jak rozwiesza pranie w ogrodzie, przygotowuje obiad w ogromnej kuchni i stroi się przed lustrem. Nigdy nie zauważyła wilka, który się jej przyglądał. Właściwie nigdy nie wychodziła też z domu, nie licząc zaglądania do ogrodu i krótkich wyjazdów na zakupy. Praca przychodziła do niej. Każdego dnia, od południa do północy, pod jej dom zajeżdżało przynajmniej kilka drogich samochodów. Mężczyźni, którzy ją odwiedzali, zawsze wyglądali na ważnych. Wszyscy byli eleganccy.

Pewnego razu, już po zmroku, na jej podjazd wjechało zdezelowane auto. Wyskoczył z niego ktoś, kto wyglądał zupełnie inaczej od swoich poprzedników. Niemal... niechlujnie. Ta kobieta wpuściła go do środka. Rozmawiali, jakby znali się naprawdę dobrze. Czułem ich zdenerwowanie, napięcie rosło w powietrzu. Kiedy zamknęli się w jej sypialni, usłyszałem huk. Przez panoramiczne okno widziałem, jak jej bezwładne ciało pada na podłogę, a krew wsiąka w dywan. Nie rozumiałem, dlaczego została zabita. Po wyjściu tamtego mężczyzny postanowiłem zajrzeć do środka. Wiedziałem, że niedługo przyjedzie kolejny samochód, dlatego musiałem się śpieszyć.

Dom tej kobiety był ogromny, a ja nigdy nie postanowiłem stopy w miejscu takim, jak tamto. Czułem się dziwacznie, idąc korytarzami. Dłońmi dotykałem wszystkiego, co się dało, chłonąc fakturę przedmiotów. Przez moje ledwo widoczne linie papilarne nikt nie mógł mnie odnaleźć, a wiedziałem, że wkrótce ktoś zawiadomi policję. Poszedłem do sypialni, gdzie znalazłem ciało kobiety. Kula, wystrzelona z bliskiej odległości, rozłupała jej czaszkę. Krew wciąż była świeża i skusiła mnie. Zlizywałem ją z każdego zakamarka jej martwego ciała, a jej wspomnienia szamotały mi się w głowie, doprowadzając mnie do szału. Kiedy skończyłem, chciałem więcej. Chciałem dać upust temu, co we mnie narastało, ale nie wiedziałem, jak to zrobić.

Myślałem, że coś wpadnie mi do głowy, ale wtedy usłyszałem dźwięk silnika. Musiałem stamtąd znikać. Postanowiłem uciec oknem, pod którym stała niewielka biblioteczka. Patrzyłem na książki, wdychając ich zapach. Musiały być stare, pachniały pleśnią. Chwyciłem jedną z nich, wyglądającą na nowszą, z czerwono-złotą okładką. Wymknąłem się, a niedługo później usłyszałem policyjne syreny. Siedziałem na wzgórzu, z którego widziałem policjantów, czytając książkę o zagubionym mężczyźnie, który z powodu zawodu miłosnego popełnił samobójstwo. Pomyślałem, że może tamten mężczyzna zabił kobietę, której się przyglądałem, bo był nieszczęśliwy. Postanowiłem go znaleźć i ukrócić jego cierpienia; zabiłem go.

Do dziś pamiętałem każde słowo, które wtedy przeczytałem. Od lat nie miałem w rękach żadnej książki, dlatego dzisiejszego popołudnia podwędziłem jedną z domu Diary. Sięgnąłem po pierwszą lepszą pozycję na jej półce, trafiając na coś, co określiłaby mianem kryminału. Zacząłem czytać, nie mając nic lepszego do roboty. Uczyłem się bycia człowiekiem.

Czytając, słyszałem kroki. Ktoś przedzierał się przez śnieg, idąc w kierunku domku na drzewie, a znajomy zapach podpowiadał mi, że to Diara, więc zatrzasnąłem książkę i ukryłem ją pod kocem. Otworzyłem klapę w podłodze, kiedy dziewczyna wspinała się już po szczeblach. Jej niebieskie oczy wydawały się wręcz wyblakłe, gdy w końcu złapała ze mną kontakt wzrokowy. Zachowywała się dziwnie, wyglądała inaczej. Coś było z nią nie tak. Nikt jednak nie pytał, co się działo, więc ja też nie zamierzałem. Ważne, że Diara póki co była bezpieczna.

RazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz