Rozdział 10.2

1.7K 185 52
                                    

DIARA

Godziny ciągnęły się w nieskończoność. Z okien sal nie widziałam swojego samochodu i mogłam tylko trzymać kciuki za to, że kiedy skończę lekcje, Razer dalej będzie siedzieć w środku, znudzony do granic możliwości. Po powrocie do szkoły na szczęście nie spotkałam się z falą pytań „gdzie byłam", moja nieobecność praktycznie nie wywarła na nikim wrażenia. Na początku dziwiłam się taką reakcją przyjaciół, ale później wreszcie nadciągnął błogi spokój. Szkoda tylko, że nie na długo.

Bo wciąż nie mogłam przestać myśleć o tym, co powiedział mi Razer. Ojciec porozkładał w domu kamery szpiegowskie pod naszą nieobecność. Zamontował jedną w moim pokoju, a ja nieświadoma żyłabym w przeświadczeniu o swojej prywatności. Czy ojciec w ogóle zdawał sobie sprawę z tego, że byłam dorastającą dziewczyną? Wydawało mi się, że widział we mnie tylko cel, na który trzeba mieć oko. Co mogłoby się stać, gdyby nie Razer? Sama pewnie nie wpadłabym na to, że ojciec zainstalował kamery. Ba, to nawet nie przeszłoby mi przez myśl. On wcale nie chciał mnie podglądać, na pewno nie chciał. Próbował tylko znaleźć odpowiedzi na swoje pytania i sprawdzić, czy mógł mi ufać. Myślał pewnie, że sprowadzałam do domu chłopaków, jarałam trawkę i podwędzałam mu alkohol z barku.

Nie wiedziałam, co zrobić. Wydawało mi się, że jeśli wrócę do domu i zrobię awanturę, ojciec domyśli się, że coś tu jest nie tak. Ale miałam udawać, że wszystko było w porządku? Nie byłam aż tak dobrą aktorką. Tyle dobrze, że uwierzyłam Razerowi i zawróciłam samochód do szkoły. Gdyby chłopaka nie było w pobliżu, tata miałby jak na tacy, że zwyczajnie poszłam na wagary, a wtedy miałabym przewalone. Jak dotąd nie dostrzegłam w Razerze ani krzty empatii, a mimo to, jego dzisiejsza reakcja zrobiła na mnie wrażenie. Nie szczędził słów i próbował wykorzystać na mnie te swoje czary, ale ocalił mi tyłek. Przypuszczalnie robił to tylko i wyłącznie ze swojego powodu, ale skutek był, jaki był.

Ciężko było mi wysiedzieć dwie ostatnie lekcje, kiedy miałam świadomość, że Raze był tak blisko. W dodatku Liam ciągle zagadywał mnie, mówiąc na przemian o polowaniu i o sprzeczce ze swoją mamą, co dodatkowo wytrącało mnie z rytmu. Zagryzałam zęby i starałam się jednak pomóc Liamowi, szeptem doradzając mu, by nie złościł się więcej na mamę. Wszystko rozchodziło się tylko wokół tego, że kobieta umówiła się z kimś na kolację i zataiła ten fakt przed swoim synem, który poczuł się tym urażony. To musiało być dziwaczne uczucie. Sama nie wiem, jak zareagowałabym na wieść o tym, że moja matka – gdyby nie była z tatą – umówiła się na randkę i nic mi o tym nie powiedziała. Liam bardzo się o nią martwił, a w dodatku... chyba nie był gotowy na to, by w jego życiu pojawił się nowy mężczyzna. Jego rodzice od dawna byli po rozwodzie i oboje zasługiwali na to, by znów się z kimś związać, ale Liam jeszcze do tego nie dorósł.

Pomimo tego, że wolałam powiedzieć mu, aby ten dał szansę temu facetowi, z którym spotkała się jego matka, zaczęłam zwyczajnie odwodzić go od tematu. Pierwsze pół godziny tłumaczyłam mu, że każdy może się zakochać, następne piętnaście minut odwracałam jego uwagę od tematu, na który nie mogliśmy znaleźć porozumienia. Ostatnio i tak gorzej nam się rozmawiało, nie tylko o jego randkującej matce. Od pojawienia się Razera, nasza znajomość zaczęła wchodzić na sztywne tematy. Może potrzebowałam, by chłopak zachowywał się normalnie, ale on sam nagle nabrał do mnie dystansu. Ja też próbowałam od niego uciekać – a właściwie przed pytaniami – ale dopiero teraz zdawałam sobie sprawę, że nasze ówczesne gadki szmatki zmieniły się w ciche pomruki, sztuczne uśmiechy i potakiwania.

Liam nie był fałszywy. Zdarzało mu się mnie wystawić, kiedy nagle wyskakiwał mu jakiś mecz lub wyjście do swoich kumpli, by pograć w jakieś nudne gry komputerowe, ale w gruncie rzeczy Liam nigdy tak naprawdę mnie nie zawiódł. Nie był paplą jak Addison, nie był też plotkarą jak Clair i w odróżnieniu od Dom, miał choć trochę empatii. Za punkt honoru postanowiłam sobie naprawić naszą relację. Miałam świadomość tego, jak trudno będzie mi zachowywać się tak, jak dawniej, ale postanowiłam, że podejmę ryzyko. Pod koniec ostatniej lekcji oboje zaczęliśmy się rozluźniać i rozmowa zaczęła się kleić. I tak pracowaliśmy w parach, więc nauczycielka nie posyłała nam ganiących spojrzeń.

RazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz